Flesz: Harden przejął mecz w Dallas, Knicks trafiali trójki i zniszczyli Nets, przeciętni Bulls nowym liderem Wschodu – tak

18
fot. NBA League Pass
fot. NBA League Pass

We’ve become computers, Eliza. Wiem Gabi. Czy to AC Green? 

LeBron James miał spektakularną czwartą kwartę – i byłaby to historia dnia – ale tylko po to by zobaczyć jak jego team przegrywa w dogrywce w Nowym Orleanie.

Monty McCutchen dał faul techniczny Markieffowi Morrisowi w ostatnich sekundach meczu w Waszyngtonie, kiedy ten próbował przejść z jednej strony trumny na drugą (szczekając), a New York Knicks nowocześnie przeszli się po Brooklyn Nets. Chciałem o szóstej rano pisać do zNYKA “Look! Warriors!”, ale się powstrzymałem. To kawa. Nie mniej Knicks grali piękną koszykówkę w piątek. The Knicks.

Nowym liderem Wschodu jest drużyna, która jest +1.1 w plus/minus PER-48 i jest to dopiero 13. miejsce w NBA.

NBA!

Wschód?

Are you there?

Czy to po cichu oznacza powrót tego rozmemłanego Wschodu?

Czy mamy to rozpatrywać jako znak kolejnego grudniowego nadejścia Smrodu?

Na szczęście są highlighty, a w nich wszystko wygląda lepiej.

Do gier.

To nie są już (10-10) New York Knicks Twojego dwurocznego synka, triangle-offense i Phila Jacksona. To inni Knicks, niż sezon temu. Byli już inni w marcu i w kwietniu. Nowa wersja gra w tym sezonie pod talenty najlepszych graczy, czyli tak jak większość NBA gra w koszykówkę.

Knicks trafili 12 z 27 trójek w kontrolowanym blowoucie na (5-14) Brooklyn Nets 108:91 w Madison Square Garden. Było już 42-21 po pierwszej kwarcie – season-high w punktach dla Bockers.

Gorący byli wszyscy z pierwszej piątki. Carmelo Anthony trafił pięć trójek na 28 punktów, Kristaps Porzingis trafił trzy na 19 punktów i 10 zbiórek, a Arron Afflalo dodał efektywne 18 punktów i trafia 65 proc. rzutów w trzech ostatnich meczach. Jose Calderon rozdał 10 asyst, a Robin Lopez z Porzingisem zadbali o to by Nets nie widzieli obręczy. Do tego doszła ławka rezerwowych, która – jak nakazał Knicks wyemancypowany z trójkątów trener Derek Fisher – pchała piłkę do przodu i otwierała kolejne dobre pozycje do zdobycia punktów.

Knicks prowadzili juz 94-67 po trzech kwartach i jedynym minusem dla nich był początek czwartej części, po którym Fisher wrócił na parkiet starterów na kilka godzin przed wylotem Bockers na dzisiejszy mecz w Milwaukee.

Nets ugięli się pod gorącymi Knicks w pierwszej kwarcie. Zostawiali ich bez krycia, zbyt łatwo. Kwestia wysiłku, którego poza Brookiem Lopezem – 21 punktów i Thaddeusem Youngiem – 18 punktów i 11 zbiórek – w piątek nie dali.

Nets są już 1-11 na wyjeździe. Joe Johnson wyleciał z boiska w czwartej kwarcie za raczej nieumyślny łokieć w twarz Jose.

<3 U Śmiała Tezo

Oglądając to w tzw real-time nie zauważyłem nawet. Patrząc raz jeszcze wygląda to na jeden z technicznie najlepszych bloków w transition jaki kiedykolwiek zobaczysz. Shane Larkin:

 

Smallballowa orgia miała miejsce w Waszyngtonie. Otto Porter znów grał duże minuty jako center, bo nieobecni byli tym razem nie tylko Nene (łydka), ale Kris Humphries (kostka) i Marcin Gortat, który wrócił do chorej mamy do Polski. Życzymy zdrowia Pani Alicjo.

(8-9) Washington Wizards przetrwali grę w bardzo szybkim tempie i swoje aż 23 straty, pokonując grających wciąż bez Tysona Chandlera (ścięgno udowe) (8-12) Phoenix Suns 109:106. Eric Bledsoe rzucał za trzy w ostatniej sekundzie, ale nie trafił. Suns w ostatnich 7 minutach trafili do kosza tylko jeden raz.

Bradley Beal rzucił 34 punkty z 23 rzutów, miał 9 zbiórek, 5 asyst, zanim w końcówce PJ Tucker spadł na jego lewe kolano. Beal utykał do końca spotkania i po meczu też. Bardzo dobry – wyjątkowo – mecz z ławki zagrał Ramon Sessions na 18 punktów. Warto obejrzeć ten mecz, by przekonać się, że smallball łatwo pomylić ze sloppyball. Nie każdy jest ekscytujący. Aż 44 straty w tym meczu. W Phoenix do gry wrócił Markieff Morris, który praktycznie od startu sezonu zmaga się z kontuzjowanym kolanem.

LeBron James był spektakularny w czwartej kwarcie, wygrywając ją z (5-15) New Orleans Pelicans 23 do 21 i przywracając (13-6) Cleveland Cavaliers z 13-punktowych strat. W dogrywce opadł z sił i Pelicans wygrali pierwszy mecz od czasu, gdy przed trzema spotkaniami wrócił do gry Tyreke Evans. 114:108 i tylko trzy punkty Cavaliers w dogrywce.

Anthony Davis – Kawhi Leonard silnych skrzydłowych – rzucił 31 punktów z 22 rzutów, miał 12 zbiórek i 4 steale dla Pelicans, a Evans skończył z double-double 14 punktów i 10 asyst. W trakcie meczu Davis kontuzjował kostkę, ale wrócił na parkiet.

James rzucił aż 37 punktów dla Cavaliers, miał 8 zbiórek i 7 asyst. Był en-fuego w czwartej kwarcie, kończąc kontrataki, trafiając stepbacki na Omerze Asiku, czy wjeżdżając z nim do kosza. Ale nie trafił tuż przed syreną rzutu, który mógł skończyć ten mecz po 48 minutach. Potem już nie był sobą.

Pelicans ugięli się psychicznie w czwartej kwarcie i popełniali błędy, ale w dogrywce zdominowali mecz defensywnie i pozwolili Cavaliers na tylko trzy punkty.

Mo Williams, co ciekawe, rozpoczął mecz na ławce, bo zasugerował, że chce się przyzwyczaić do nowej roli. Kyrie Irving wznowił treningi i w ciągu kilku tygodni powinien wrócić do gry.

 

James Harden – w końcu się lubimy – na 7,4 sek. przed końcem trafił stepback na Wesleyu Matthewsie, który ustalił wynik derby Teksasu. (9-11) Houston Rockets pokonali na wyjeździe (11-9) Dallas Mavericks 100:96. Rockets wygrali 4 z 5 ostatnich meczów. Robią to lepszą obroną, od czasu, gdy wrócił do gry Patrick Beverley.

Dwight Howard opuścił ten mecz, w piątce pozostał Clint Capela, a w miejsce Howarda wszedł Terrence Jones. Rockets kończyli ten mecz ustawieniem Ariza/Jones pod koszem, choć w tych najważniejszych posiadaniach w końcówce Dirk Nowitzki znów w tej rywalizacji kryty był dobrze przez Hardena. Po meczu Nowitzki schodził do szatni utykając.

Harden rzucił 25 punktów, miał 8 zbiórek, 9 asyst, w tym fantastyczne podanie z podwojenia na 55 sek. przed końcem pod kosz do Jonesa.

Rockets debiutowali w szarych, alternatywnych strojach i na debiucie raczej powinno się skończyć. Mavericks tymczasem przegrali crunchtime, po tym jak w środku tygodnia błysnęli właśnie w crunchtime w Portland. Dobry mecz, warto obejrzeć.

Khris Middleton trafiał trójki na końcu meczu, a (7-13) Milwaukee Bucks nagle zaczęli zdobywać punkty, przez co wynik 95:102 nie oddaje jak ciężka gatunkowo była porażka Ludków Kidda w Pałacu z (11-9) Detroit Pistons.

Oba teamy faulowały się na końcu, były rzuty wolne, ale za dagger posłużył niekryty rzut Ersana Ilyasovy za trzy na 96 sek. przed końcem, który dał Pistons 9 punktów przewagi. Przed nim Bucks wykańczał zjeżdżający w pick-and-rollu do kosza Reggie Jackson, a na przestrzeni meczu obrona Pistons bez fauli i aż 25 punktów zdobytych po 15 stratach Bucks.

Kluczowy moment miał miejsce w końcówce drugiej kwarty, którą Pistons skończyli serią 11-2 i schodzili na przerwę prowadząc 51-40. Pistons są w tym sezonie 7-2 w Pałacu.

Był to powrót do Detroit Grega Monroe – 14 punktów i 13 zbiórek – ale już drugi mecz Bucks i Pistons. Jest 1-1. Bucks stracili w trakcie meczu Jerryda Baylessa, który skręcił kostkę. Nie grali już Greivis Vasquez (kostka) i Tyler Ennis (bark), więc Bucks brakowało ludzi na obwodzie w tym meczu.

(3-16) Los Angeles Lakers trafili season-high 13 trójek, ale przegrali na wyjeździe z (13-9) Atlantą Hawks 87:100. D’Angelo Russell trafił 4/7 za trzy, rzucił 16 punktów, miał 10 zbiórek, 4 asysty, ale i 7 strat w jednym ze swoich najlepszych meczów młodej kariery. W Hawks Tiago Splitter wrócił na ławkę po tym jak przed ponad tygodniem kontuzjował biodro. W Lakers Nick Young był DNP w dwóch ostatnich meczach… well.

Lakers trzymali się w Atlancie, do czasu. Choć co ciekawe lubią tam grać ostatnio, bo rok temu Kobe Bryant rzucił 28 punktów w zwycięstwie z Hawks. Tym razem tylko 14 punktów przy 4/19 z gry i 2/10 za trzy. Ale miał też 5 oklaskiwanych asyst, 2 oklaskiwane steale i 2 oklaskiwane bloki.

Na mecz przyszli m.in. Kevin Willis i Grant Hill, plus oczywiście Pielgrzymujący Kościół Kobiego Bryanta, który swoim patronatem otoczył to wielkie wydarzenie na Facebooku. Większość jednak – w przeciwieństwie do Gabi i Elizy – brało w nim udział, skandując na koniec “Kobe! Kobe!”. To jego sezon.

I jego kariera:

Choć sam bohater nie chce pompy:

Dziękuję za przeczytanie.

Poprzedni artykułMiędzy Rondem a Palmą (316): Sprawy
Następny artykułCzy Jason Kidd naprawi Milwaukee Bucks?

18 KOMENTARZE

  1. Howard, Rose – szkoda oglądać to jak sprzeciętnieli przez kontuzję.

    Kniks grają sinusoidę, jeden sezon zaskoczenie drugi rozczarowanie, Porzingis chyba ma najlepsze wejście do NBA z kilku ostatnich draftów co mnie osobiście cieszy :)

    Williams w Dallas jest fajną historią, mam nadzieję na jakiś ruch Dallas po gracza obwodowego, mogliby wyciągnąć Gallo z Nugets.

    Tak się przyglądam tabeli i nawet nie wiem kto mógłby być z ciekawszych graczy do wyciągnięcia. Jak myślicie?

    Kobe go home.

    0
  2. Pierwsza kwarta NYK była super gdzieś tak dopóki nie weszła druga piątka, bo nagle się zatrzymali. Gdyby to była jakaś silniejsza drużyna, która jest mocna w rzutach z dystansu ta strata by bardzo zmalała. Później się odblokowali dobili do 42 punktów najwięcej w tym sezonie ( i dali odpowiedź Nets niczym w książce “Autostopem przez galaktykę”) i mogłem następny mecz oglądać. :)

    0
  3. Tyle lat oglądam NBA, a wciąż nie mogę wyjść z podziwu jak James wchodzi na te kilka minut w swój ‘beast mode’ i staje się nieosiągalny dla kogokolwiek w tej lidze. Taka jednoosobowa armia przeciwko której możesz wystawiać zasieki, czołgi, miny, druty kolczaste i zabójcze kartony, a on i tak skończy prawą ręką obok Twojego najlepszego obrońcy.

    0
  4. Macieju Kwiatkowski

    Czuję się zazdrosny, gdy publikujesz artykuły na Sportowe Fakty.
    Zazdrosny o to, że przenosisz swoje teksty o NBA poza Szóstego Gracza.

    Rozumiem, że te pisanie poza Szóstym Graczem to “dorabianie”, ale mam nadzieję, że rozumiesz też moje podejście.

    0
      • Skoro wiesz, że liczy się ilość, a nie jakoś, to nie do końca rozumiem, co chcesz powiedzieć, wymieniając te liczby:) Mamy pisać po 10 tekstów dziennie na podstawie każdej pierdoły, którą ktoś powie, tylko dlatego, żeby lepiej to wyglądało w liczbach?

        Możemy. Tylko po co?

        0
          • Żartujesz sobie, czy nie? Bo nie jestem pewny. Jeśli nie, to mam szczerą nadzieję, że nie wszyscy czytelnicy liczą to w ten sposób jak Ty. W innym przypadku przyjdzie mi moje teksty dzielić na 3-4 części. Wtedy będzie “więcej” treści.

            0
    • No offence – Ja nie rozumiem – płacąc za abonament na 6G domagasz się monopolu na teksty Maćka? Chyba dobrze, że można je poczytać wszędzie, ja się cieszę z jednych i drugich, choć te na Szóstym Graczem są duzo bogatsze lirycznie, fakt. Ale nadal nie rozumiem: ,,nie płaco – niech nie czytajo”.

      0