Flesz: Tylko jedna drużyna grała w Meksyku, Magic już 5-0 z Oladipo z ławki

38
fot. NBA League Pass
fot. NBA League Pass

Mężczyzna w czapeczce: ale miło, chłopaczek za mną wygrał pizzę. Go Heat!

Łysy z tyłu: piątka młody!

Kobieta: jesteś super, dasz gryza?

Ojciec łysego: za kilka lat wpadnie w depresję, nigdy nie będzie miał dziewczyny i umrze po 30-tce na zawał. 

To dobry tydzień. Tak bardzo lepszy niż ten poprzedni.

To już jest ten moment, w którym wiemy mniej więcej kto jest kim w tym sezonie NBA. A Generalni Menedżerowie mogą przyszykować się do pierwszych ruchów. 15 grudnia już niebawem i wtedy nieoficjalnie ruszy karuzela transferowa. Plotki już się rozpoczęły, bo telefony są używane.

Mamy w NBA jeden super-team (Warriors), drugi będący niedaleko (Spurs), ale poza grającymi bez Kyriego Irvinga Cleveland, niestety mało aspirantów.

Na pewno jest więcej niż w poprzednich latach zespołów, które są dobre. Za to niestety trudno zyskać pewność, że dana drużyna jest dobra bardzo. W ostatnich 10 meczach tylko Warriors i Spurs wygrali minimum osiem. Tylko jedna drużyna poza Warriors ma w tym momencie serię zwycięstw dłuższą niż 2.

Fani wyrównywania poziomu ligi muszą być jednak szczęśliwi. Jest obecnie około 25 zespołów, z których każdy może wygrać z każdym. Łatwo tylko pokonać 76ers – bo sami chcą się pokonać – i Pielgrzymujący Kościół Kobiego Bryanta

Do gier!

NBA grała ostatniej nocy w Meksyku i nie spłonęła żadna hala. To plus. Meksykowi narcos obecnie obawiają się co stanie się kiedy spłoną im wszystkie jointy, bo meksykański rząd wszedł na drogę prowadzącą do legalizacji marihuany. Spłonęli za to w Meksyku (7-13) Sacramento Kings w litości ogniu, jak sąsiad z dzielnicy mówił. Brad Stevens bawił się po timeoutach z obroną Burrito Kings!, którzy swoją wrażliwość na szczegóły zostawili w kieszeni George’a Karla. A Karl już od kilku lat tylko odcina kupony i swoją atencją i preperacją zawstydza czasy indolencji żałującego dziś za dawne grzechy Mike’a D’Antoniego.

To był jeden z najlepszych meczów tego sezonu, …jeśli trafiło do Ciebie cytowane wczoraj motto Kobiego Bryanta: “I sincerely appreciate the bad as much as I do the good”. Kings zostali ośmieszeni, zostawiając ludzi bez krycia jakby pomylili Meksyk z epicentrum Eboli.

97:114 z (11-8) Boston Celtics nawet nie opowiada tego jakie cudowne błędy popełniali Kings w obronie. Celtics trafili 14 z 33 trójek, z których zdecydowana większość była niekryta i wynikała z a) prób popularyzacji joggingu w Meksyku b) realizacją konceptu gry 4-na-5 w obronie, który testuje Vivek Ranadive, właściciel tej kapeli.

Kiedy patrzysz na zespół, który przychodzi tak pracować, nie powinieneś mieć złudzeń i nabierać się na poszczególne duże zwycięstwa. Powinieneś tylko leżeć na kanapie jak Mareczek ze zdjęcia wyżej i obkładać bóle serca talerzami z pizzą. Myślisz, że dlaczego Flesz dziś później? NBA się nie chce, to nam ma się?

Być może brak Omriego Casspiego, który zatruł się fajitas, miał wpływ na tę niedokładność – Casspi to ktoś komu wyraźnie w meczach Kings zależy – ale na końcu DeMarcus Cousins opuścił mecz szybko i ponoć włamał się do luku bagażowego samolotu, którym Profesjonalna Drużyna Koszykówki Boston Celtics wracała do Stanów. Nie znalazł tam Rajona Rondo, który za pyskówki z Billem Kennedym poszedł w trzeciej kwarcie do szatni i zalogował się do Literaków.

Kelly Olynyk wygrał kolejną edycję Dancing With Acy, rzucając trzy trójki i 21 punktów z ławki, w tym niemieckiego jednorożca, którego mu jednak nie zaliczyli. Isaiah Thomas rzucił też 21 punktów, miał 9 asyst i 4 przechwyty, a dwie z jego trzech trójek były z lewego rogu po zbiórkach w ataku. Obie czyste jak niedzielny obrus. 20 punktów Jae Crowdera i 4/9 za trzy. 20 punktów i 4/7 za trzy Avery’ego Bradleya.

My byśmy lepiej bronili Celtics, nawet po burrito. To nie jest żart. To wiara w nasze możliwości. Morfiszon myślisz, że nie dalibyśmy rady?

Wartość trenera można znaleźć też w ostatniej dyspozycji (7-13) Denver Nuggets. Nie tylko w ich zaangażowanym – i przez to właśnie zdominowanym do przerwy – 106:105 na wyjeździe z grającymi na drugim biegu (12-8) Toronto Raptors. Nuggets prowadzili w czwartej kwarcie także w środę w Chicago, kiedy inny trener mógłby już nie umieć motywować graczy, patrzących na forsowane rzuty Danilo Gallinariego czy to jak Emmanuel Mudiay próbuje pomóc Bryantowi i D-Rose’owi budować nowy kościół dom z cegieł.

30 asyst Denver, świetna gra do przerwy i przetrzymana końcówka, w której agresywne penetracje Willa Bartona i jego rzuty wolne na 2,4 sek. przed końcem pomogły Nuggets wygrać. Wynik źle sprzedała trójka Kyle’a Lowry’ego tuż przed syreną.

Obrona Raptors była w tym meczu w trybie ‘czy musimy trenerze?’, a Nuggets mieli wyjątkowo dobry dzień rzutowy, trafiając 12 z 27 trójek i nie przegrywając tablic, mimo tego że grali bez Kenny’ego Farieda.

22 punkty Bartona, double-double 14 punktów i 10 zbiórek Joffreya Lauvergne i 21 punktów w małym breakoucie Gallinariego. Także 3/3 Darrella Arthura i jego 19 punktów, ale to nie przytrafi mu się z powrotem prędko.

Jove Lokić Love Jokić, czy mogę kupić koszulkę? Czasem lubi się koszykarzy z przeróżnych powodów – Jokić jest oczywiście utalentowany i ma słodki floater jak na kogoś tego wzrostu – i np serbski wynalazek Rafała Jucia ma oczy jak mój kumpel, więc jestem fanem także i z tego powodu. Przypomina mi znajomego.

34 punkty z 26 rzutów, 5 asyst, 5 zbiórek, bez straty, ale też oddane minięcia Bartona w końcówce DeMara DeRozana. Słabszy mecz Lowry’ego – 4/16 z gry na 16 punktów i 8 asyst – po środowym podbiciu Atlanty.

To nie jest definicja obrony twarzą, ale…

 

To niesamowite jak mało eksplozywnie wygląda czasem w tym sezonie ten team (11-8) Oklahomy City Thunder, mimo tego, że w składzie ma Kevina Duranta i Russella Westbrooka. Dużo mniej niesamowite jest to, że końcówki spotkań nie zmieniły się nic a nic – to wciąż jest teraz-ja-a-potem-ty slalom gigant lub ewentualny skok za trzy od razu z progu dwóch gwiazd Thunder. Billy Donovan idzie śladami Scotta Brooksa. Gdzie idzie głowa Duranta?

Dwyane Wade był clutch – jego syn Zaire stwierdził tak po meczu – bo na 1,5 sek. przed końcem, przy stanie 95-95, Durant zostawił mu miejsce, dobiegając do Chrisa Bosha, a Wade z lewej strony wjechał głęboko pod kosz, gdzie znalazł kontakt. Był to gwizdek, którego nie otrzymałby w NBA Zaire, ale Tato dostaje je od lat.

38 zmian prowadzenia w tym dobrym meczu koszykówki. Ale tylko 4 bloki od plejady ludzi, którzy potrafią to robić. Po 25 punktów Duranta i Westbrooka, ale też 12 strat między nimi i zaledwie 15 asyst Thunder. Dla Heat 28 punktów z 21 rzutów, trafiającego w tym sezonie tylko 43 procent rzutów z gry Wade’a. Także raz jeszcze bardzo dobre minuty Heat kiedy na parkiecie był Josh McRoberts. Więcej Profesor Sitarz.

Myślę, że jest to w tym momencie całkiem jasne – ten team Oklahomy nie nabierze nagle sztucznej inteligencji. I w tych oczach koncept ekscytowania się Thunder się wypalił.

Póki co. Sezon jest długi.

Chcesz łamigłówkę?

Czy to, że (11-8) Orlando Magic są 5-0 od czasu, gdy Scott Skiles posadził Victora Oladipo na ławkę, to dobrze czy źle?

Pułkownik Skiles wciąż przesiaduje sam przy kuchennym stole, grając w remika z Panem Księżycem, ale Marysia przyjdzie czasem do Taty i pogłaszcze go po głowie. Magic nie tylko wygrywają, ale robią to dwucyfrową różnicą punktów, a Pułownik Skiles – jak przed laty – korzysta na końcu meczów nie z graczy wg ich statusu czy kontraktu, ale z tych, którzy w trzech poprzednich kwartach byli najlepsi. Nieważne czy nazywasz się Nikola czy Jason, Elfrid czy Shabazz, Victor czy Evan.

Magic pokonali (8-9) Utah Jazz w Salt Lake City 103:94, w pierwszym meczu Jazz bez kontuzjowanego kolana Rudy’ego Goberta. Quin Snyder – podobnie jak robił to już w ostatnich tygodniach – poszedł w smallball, znów odkurzył Joe Inglesa i Jazz oddali aż 33 trójki w tym meczu koszykówki. Tak, Jazz. Więcej niż Spurs w ostatnim miesiącu. To żart.

Na koniec jednak właśnie zimne, wyrachowane trójki w czwartej kwarcie Andrew Popatrz Na Moje Stopy Nicholsona i Evana Fourniera wkładały przekonującą i bardzo zespołową wygraną Orlando do zamrażarki. Dobra obrona, wiele akcji z użyciem zasłon bez piłki, ruchu i tylko 11 strat przy 21 Utah – Magic szybko przejęli charakter Scotta Skilesa, a on szybko stał się największą gwiazdą tej drużyny.

Tylko jego żona wciąż zasypia odwrócona do ściany.

Kolejny trener – Terry Stotts – jest wystarczająco mądry, aby realizować koncepty nowoczesnej koszykówki i korzystać z zagrożenia rzutowego jakie niosą jego Rain Bros. (8-12) Portland Trail Blazers są jedną z najlepszych do oglądania drużyn, bo wiesz, że grają w zasadzie o nic – tylko i aż o rozwój – za to grają dobrą i mądrą koszykówkę, choć przez braki w talencie i doświadczeniu oczywiście nie zawsze wygrywają.

W 123:111 ze zwiedzającą zachodnie wybrzeże (12-6) Indianą Pacers historią było aż 18/36 za trzy i drugi z rzędu świetny mecz – korzystającego z tych samych zagrywek co Wes Matthews – Allena Crabbe’a, który wyrównał swoje wtorkowe career-high 18 punktów, trafiając 4 z 5 trójek.

Ale być może historią przewodnią był Al-Farouq Aminu, który pomógł wyciszyć fenomenalnego w tym sezonie Paula George’a na dużo bardziej cichej niż zazwyczaj nocy – 4/17 z gry, 0/9 za 3 i tylko 11 punktów.

Damian Lillard rzucił 26 punktów i miał 9 asyst, CJ McCollum rzucił 21 punktów, a Mason Plumlee oprócz 12 punktów i 10 zbiórek miał kolejne dwie asysty i zalicza breakout jako podający. Mała historia w Portland to to, że ci wysocy gracze Blazers będą stawiani często w sytuacjach 4-na-3 – drużyny podwajają często Lillarda – i otrzymają w tym sezonie przyspieszony kurs z podawania piłki w high-post. 3 asysty Eda Davisa, a także niedawny powrót Meyersa Leonarda – 12 punktów, 2/4 za 3 z ławki – który tak bardzo pomaga spacingowi Trail Blazers.

Ale East Coast Splash Bros nie przegrali tego starcia. Nie, nie. Lillard i McCollum złożyli się na 8 trójek, ale 8 trafił też CJ Miles – 27 punktów.

Tak dobrze widzieć z powrotem Craiga Sagera. I z każdym tygodniem wygląda coraz lepiej.

 

(16-4) San Antonio Spurs są już ze swoją obroną na historycznych poziomach. Kawhi Leonard zapytany przez Sagera po wyjazdowym blowoucie 103:83 na (11-9) Memphis Grizzlies o to co się zmieniło, odpowiedział, że trudno powiedzieć. I trudno powiedzieć, poza tym, że próbował być skromny, bo pierwszy tip fantasy w tym sezonie – tip nr 1 w ogóle – to niewystawianie swoich dwójek i trójek do meczów przeciwko Spurs.

Leonard trafił career-high 7 z 9 trójek na 27 punktów i pomógł przewietrzyć ten grit-and-grind, który do przerwy przerywał dużo lepszy niż na EuroBaskecie Tony Parker – 16 punktów z 11 rzutów już w pierwszej połowie i 9-punktowe prowadzenie Spurs.

Leonard to w tym momencie gracz nr 3 w NBA, tylko za Stephenem Currym i LeBronem Jamesem. Zapytaj Tima D.

 

Ale dopiero jak rozwiążesz łamigłówkę Orlando możesz z tym dyskutować. Zresztą, można wszystko. Gdzie jest pizza?

Dziękuję za przeczytanie.

Poprzedni artykułThunder @ Heat: Crunch-time Dwyane’a Wade’a, kolejny przeciętny mecz Thunder
Następny artykułDniówka: Derby Nowego Jorku

38 KOMENTARZE

      • Ehh no ja to nie wiem, bo na koszu znam się bym powiedział, tyle, że oglądam i widze fajne/nie fajne:) Ja ostatnio zastanawiałem się nad inną kwestią, tak jak rozwineła się analityka i bogu dzięki, bo wiadomo, że Kobe Bryant i Allen Iverson to nie jest top 3 ever. Tak dwa pola jakie dają absolutnie ogromna przewagę to zdrowie i wyszukiwanie talentów i zastanawiam się co tam się dzieje analitycznie.Bo można było w sumie pomyśleć, że Pop to arogancki buc mówiąc, że Kawhi będzie kimś więcej niż rolsem, a i tu do sierpnia było sporo takich głosów, a wyszło na jego, pytanie ile w tym szczęścia ile przemyślanej strategii, która opiera się na jakiejś sporej jednak liczbie wskaźników i czy to nie kolejny dział w organizacjach, gdzie będą za chwile “gwiazdy” od cyferek i skautingu lub już są, których my oczywiście nie widzimy. PS.Swoją drogą ciekawa byłąby analiza, która hipoetycznie, ale bazując na jakimś zapleczu analitycznym, pokaże ile drużyny (powiedzmy te z top 10 draftu ostatnich lat) straciły zwycięstw na swoich słabych wyborach draftowych (przy założeniu oczywiście, że nie bierzemy pod uwagę dodatkowego otoczenia jak to kto potem jest ich trenerem, etc.

        0
      • Millsap miał osiągać swój upside, grając z ławki za Carlosem Boozerem. Maksem dla niego miało być wejście za niego do pierwszej piątki. Maksem miało być dodanie rzutów z coraz większych odległości. Maksem miała być okresowa gra na SF. Maksem miał być dodany rzut za 3. Maksem miało być dodanie kozła. Maksem miał być All Star Game. Maksem miał być błysk finezji w jego grze. Maksem miała być poprawiona obrona. Maksem już jest nawet jego kontrakt. Maksem…
        Niesamowity gracz

        0
        • Nie przypuszczałem, że Bryant będzie miał na Lakers aż tak negatywny wpływ. Jest jeszcze gorszy niż był w poprzednim sezonie. Totalnie to spudłowałem. Do tego negatywny efekt Byrona Scotta. Ten team gra poniżej tego co można by z niego złożyć.

          Nikt nie mówi o tym, ale nawet Lou Williams bez określonej roli, jest w tym sezonie fatalny.

          Gdybyśmy zestawili team Clarkson-Russell-(nawet) Young jako SF-Bass-Hibbert. Dodali z ławki Lou jako go-to-opcję a’la Raptors + Julius Randle’a w picku i otoczyli nawet Peacem + Nancem. Gdyby grali naprawdę nieskomplikowaną koszykówkę w ataku -> pick-and-roll dla Clarksona i Russella. I przede wszystkim gdyby nie było na boisku Kobiego który gra half-ass obronę, tym samym podminowując starania reszty graczy w defensywie, to ten team miałby ręce i nogi.

          Jestem ciekaw jak będą wyglądać przez kilka kolejnych spotkań bez Bryanta.

          0
          • Spokojnie, to tylko moje urażone serce fana, który Celtów może nie widzi jeszcze na poziomie GSW, ale już już prawie :D

            A tak na poważnie, rozczarowałem się Lakers rok temu, byłem pewny, że po kontuzji Kobe ogarną się (nawet nie ze względu na ilość rzutów, tylko właśnie ta jego obrona) a tu tymczasem włączyli full tank mode..
            Dodali ciekawe kawałki, ale z drugiej strony:
            Bass fantastyczna etyka pracy, ale nie płakali za nim w Bostonie; Hibbert i jego kryzys, Russell w SL zdecydowanie nie zachwycał, Randle nieformalny rookas, nie bez przyczyny w Swaggy P nie ma D, no a Kobe to już zastrzyki żadne nie pomogą…
            Co w połączeniu z rozpierduchą w organizacji, śmierdziało słabym sezonem.

            Fani Lakers muszą liczyć na Simmonsa, choć ja bym go widział idącego z pickiem Nets ;)

            0
  1. Noż qurwa Maciek! Niszczysz system sektą Pielgrzymującego Kościoła Kobiego Byanta, promowaniem meksykańskiego joggingu, negowaniem zasypiających od ściany żon (chyba że ma się w tym własny cel:), czy okładami z pizzy na bóle serca!

    W ramach podziękowań “przeczyszczacze” wątrobowe do wybrania na Południu Polski w (prawie) dowolnym terminie, ewentualnie burrito jeśli wolisz basket;)

    Dzięęę-kuuu-jeeee-myyy

    PS. Gdyby dzisiaj był 6 grudnia to pomyślałbym, że dostałeś dobrego meksykańskiego spliff’a od Mikołaja (ciiii, jeśli masz namiary to pisz na priva:)

    0
    • Niewiarygodne, że tak się na te ozdobniki uwzięliście, Maciek jest moim ulubionym autorem ever i autorytetem w kwestii pisania, bez wazeliny, po prostu nie rozumiem jak komuś się to może nie podobać, bo czytanie Flesza daje mi więcej frajdy niż oglądanie samych meczów, przy niczyich tekstach nie mam takiego ubawu, a saga Scotta Skilesa i Pana Księżyca wywołuje u mnie śmiech na głos – nie tylko ona zresztą. Właśnie te teksty nad którymi najpierw się zastanawiam ,,WTF”, a potem uśmiecham do ekranu sprawiają, że teksty Jimsona są zupełnie inne, niż kogokolwiek innego. Opisać mecz koszykówki może każdy, po prostu większość osób zauważa na boisku mało i ogranicza się do przepisywania statystyk. Maciek widzi więcej, ale gdyby opisywał to sztywno, to przejechałbym Flesza w pięć minut, przeczytał szybko i nie zapamiętał nazwiska autora. Ozdobniki sprawiają, że teksty są tak bardzo inne, tak bardzo – IMO – lepsze niż reszta polskiego internetu o koszykówce. Bo każdy Flesz to przygoda :) Koniec wazeliny, musiałem stanąć w obronie Maćka, bo jeszcze pomyśli, że nikt tu nie lubi tej poetyckości jego tekstów.

      0
  2. Ludziom to nie dogodzisz. Adam pisze Flesze bez ozdobników, to za suche i że boxscore. Maciek pisze po swojemu, to polukrowane i za dużo ozdobników. Nic tylko czekać, aż się okaże, że Piotrek Sitarz za bardzo analizuje. No nie dasz rady.

    0
  3. “Morfiszon myślisz, że nie dalibyśmy rady?”
    Macieju,po dwie setki tequili, ustawiona strefa nachos, w głośnikach Cypress Hill i Celtowie o cytrynowych minach, są zlizywani z parkietu jak sól z reki przez samego Demetrio Lopeza Garcije.

    0