Flesz: POR-ZIN-GIS! MVP! Świetny mecz w Oakland, Nets pokonali Hawks

20
fot. NBA League Pass
fot. NBA League Pass

Dopiero 22 dzień sezonu, a tak dobra noc koszykówki za nami

Bardzo dobrej koszykówki, choć i fani hack-a-thonu znaleźli coś dla siebie.

Golden State Warriors i Toronto Raptors rozegrali jeden z dwóch najlepszych wg Flesza meczów sezonu. Trzy tygodnie czekania, by coś dołączyło do Spurs@Thunder (Thunder w Orlando było superszalone na końcu, ciężkostrawne wcześniej).

Kristaps Porzingis usłyszał “MVP!” szanty z trybun Madison Square Garden, bo taki z niego Drugi Darko jak whatevs. Ricky Rubio Przemek wrócił w końcu i Minnesota Timberwolves od razu wrócili na swoje leśne ścieżki, Detroit Pistons ukradli zwycięstwo Cavaliers, Brooklyn Nets grają lepiej niż Twoja ulubiona drużyna, a Katrina zastanawia się czy ponownie podtopić New Orleans, bo Anthony Davis znów się kontuzjował i nikt już w Pelicans nigdy nie będzie zdrowy.

Nigdy.

Do meczów.

POR-ZIN-GIS!

ŚMIA-ŁA TE-ZA PAL-MO-WI-CZU!

(6-5) Detroit Pistons wrócili samolotem z trasy po Zachodzie na swój mecz do domu. Co zwykle nie jest łatwe, bo raz terroryści, dwa własne łóżko takie wygodne, trzy nocne wycieczki do lodówki i bóle brzucha rano. I Pistons wrócili także i z (8-3) Cleveland Cavaliers, odrabiając 13 punktów straty z trzeciej kwarty i wygrywając 104:99.

Cavaliers mieli lepsze momenty w tym meczu niż Pistons, panując na swojej desce w drugiej i trzeciej kwarcie i płynąc do wczesnej ofensywy, gdzie Pistons potykali się o pozostawione opony. Ale, wiesz, Mo Williams to zerowy gracz. Po prostu musisz go oglądać, a nie czytać 22 punkty i 6 asyst. Reggie Jackson jadł go w pick-and-rollu od startu, nie jadł gdy krył go Delly i znowu jadł w czwartej kwarcie, a Mo tylko machał rączkami. 26 lat gry w lidze Mo Williamsa i nie nauczył się kryć. Pisałem o tym w jego profilu, ale wg MSR Williams był najgorszym obrońcą pick-and-roll w zeszłym sezonie.

I to wszystko stało się po tym jak Pistons spędzili blisko kwadrans drugiej połowy, nie potrafiąc znaleźć sobie dobrego rzutu. W crunchtime Jackson grał pick-and-roll z Andre Drummondem, a na koniec wkładał rzutami wolnymi mecz do zamrażarki między nowe flow Eminema a nowe flow Eminema.

Świetne zwycięstwo Pistons. 29-18 w czwartej kwarcie i fantastyczna praca jaką wykonał Ersan Ilyasova, by przy 100-99 na 21 sek. przed końcem zastawić Tristana Thompsona i zebrać piłkę w obronie. Thompson miał tylko 1 zbiórkę w ataku – Cavaliers razem trzy. Great job, good effort Pistons – topowy team na deskach, który na koniec trasy po Zachodzie przegrał cztery mecze, bo/i nie wyglądał już tak dominująco pod koszami.

25 punktów, 18 zbiórek i 3 steale hackowanego w crunchtime Drummonda (5/8 z linii). 23 punkty, season-high 12 asyst i 8/8 z linii Reggiego. Do tego 4/6 za trzy, 20 punktów i 6 zbiórek Ilyasovy, 14 punktów i 2 steale Marcusa Morrisa, 13 punktów i niezła obrona Kentaviousa Caldwell-Pope’a.

LeBron James zrobił sobie z pierwszej połowy w Detroit na nowo rok 2007 i pamiętną wiosnę. Ale po przerwie rzucił tylko 7 ze swoich 30 punktów z 21 rzutów. James trafił 4/7 za trzy i zdziwił się, że Cavaliers tego nie dociągnęli. Jestem też ciekaw co myśli James, gdy Kevin Love nie łapie jego podań, albo airballuje jedną trójkę na 2-3 minuty przed końcem, a potem cegli drugą – 19 punktów, 1/4 za trzy, 0 zbiórek w ataku, 9 w obronie.

James mu nie ufa.

Jak mógłby?

Aron Baynes z brodą wygląda dużo, dużo lepiej. Spencer Dinwiddie po małym breakoucie z Lakers w Los Angeles zabrał minuty Steve’a Blake za Jacksonem i lubię to. Dinwiddie był w poprzednim sezonie w Top10 graczy, którzy kreowali najwięcej asyst pod obręcz per-minute.

Pistons są na 9. miejscu Wschodu. Wschód co jest?

Jeszcze lepszy mecz rozegrano nad ranem w Oakland, gdzie (12-0) Golden State Warriors założyli najlepsze na świecie koszulki – żółte “CITY” – i pokonali (7-5) Toronto Raptors 115:110.

Dubs prowadzili już +16 do przerwy, jadąc kontratakami z Raps, ale ci wrócili i zakradli się aż do momentu, w którym Kyle Lowry na 7 sek. przed końcem – przy -3 – zamiast szukać trójki, wjechał pod kosz, NIE MAJĄC JUŻ TIMEOUTÓW. Nie grasz w ten sposób. Jeśli masz timeouty – okej, pobawmy się w rzuty wolne. Ale jeśli nie masz – szukaj trójki.

Był crunchtime w tym meczu, dzięki Raptors, którzy dostawali się na linię przeciwko frenetycznej, kozackiej w czwartej kwarcie presji na obwodzie Warriors. Kiedy ten team gra nisko – a zazwyczaj gra nisko – jest nie do zdarcia, gdy bronią ciebie Andre Iguodala i Klay Thompson.

Na 39 sek. przed końcem DeMar DeRozan wjechał jednak obok Harrisona Barnesa i fantastycznie skończył przy obręczy, doprowadzając do 108-109. Był to pierwszy kosz z gry Raptors od dziewięciu minut. Nie było timeoutów i Stephen Curry próbował odpowiedzieć penetracją, ale został zablokowany przez Lowry’ego na 26 sek. przed końcem. Raptors też nie wzięli timeoutu, próbowali picka DeRozan-Lowry, ale ramię Lowry’ego zaplątało się z ramieniem Iguodali i sędziowie gwizdnęli faul na Chudym. Curry trafił dwa wolne na 13 sek. przed końcem i Chudy zamiast trójki szukał layupu i znalazł Top5 rim-protection NBA w tym sezonie – Draymonda Greena.

5/10 za trzy, 37 punktów na 57% z gry i 9 asyst MVP tego sezonu. 19 punktów, ale z 19 rzutów zimnego po przerwie Klaya Thompsona. Także bardzo dobre minuty (już z ławki) Festusa Ezeliego – 8 punktów, 6 zbiórek i 4 bloki oraz bardzo dobry defense Iguodali na DeRozanie. Warriors grali bez Shauna Livingstona – uraz mięśnia zginacza biodra.

Dla Raptors po 28 punktów DeRozana i Lowry’ego – najlepszego backcourtu tego sezonu w Konferencji Wschodniej. Ale tylko 6 punktów Luisa Scoli i 6/18 za trzy Toronto.

Dla Warriors Andrew Bogut i nieoczekiwany powrót Ludzi Krabów:

 

I CoJo jest bardzo dobrym obrońcą, ale nawet on…

(5-6) Minnesota Timberwolves mają w tym sezonie jedną z najlepszych defensywnie pierwszych piątek, kozacką ławkę i Andrew Wigginsa, który przychodzi do crunchtime’ów, aby je przejmować. Hej, HEJ!

Ricky Rubio wrócił po czterech meczach przerwy, a Timberwolves rzucili 41 punktów w czwartej kwarcie i w końcu pokonali dominację Hassana Whiteside’a i (6-4) Miami Heat 103:91. W Miami. Ten team jest dużo lepszy na wyjeździe niż w domu.

Whiteside miał triple-double 22 punkty, 14 zbiórek i aż 10 bloków, ALE! Timberwolves skończyli ten mecz 21-9 od stanu 82-82 na 4,51 min. przed końcem, BO! Wiggins atakował Whiteside’a jak dont-care-dude, a Sam Mitchell (SAM MITCHELL!) użył strategii Hack-a-Hassan (po raz pierwszy w tym sezonie) tak, że Erik Spoelstra musiał zdjąć Whiteside’a z boiska. Tego boxscore nie opowie.

11 punktów w czwartej kwarcie z 24 w meczu Wigginsa, który przy okazji defensywnie zjadł Dwyane’a Wade’a – 10 punktów. 14 punktów i 14 zbiórek Karla Miasta, 17 punktów z ławki tego shootera za trzy (2/5) Zacha LaVine, 16 punktów Shabazza Muhammada i pierwsze zwycięstwo Timbos po czterech porażkach z rzędu. Love the Kids!

Flip Saunders uśmiechał się do nas, a my składaliśmy samolociki z kartek papieru i puszczaliśmy je w kierunku gwiazd. Dla Heat tylko 10 punktów i -36 Chrisa Bosha (Moshna?), a także razem 3/14 z gry ławki. #missingmario

The Man, the Myth, the Legend.

Kristaps Porzingis uśmiechał się zalotnie w pomeczowym wywiadzie, a nieśmiało wcześniej po zbuldożerowaniu rywala dwa plus jeden. Kibice w Madison Square Garden skandowali jego nazwisko, Lipawa ociekała łzami, ja miałem tak zajebiście rację i Porzingis rzucił season-high 29 punktów w kolejnej próbie choke’u (6-6) New York Knicks, która skończyła się jednak nieudanie – 102:94 z (5-6) Charlotte Hornets.

Knicks wygrali już szósty mecz w tym sezonie. W zeszłym sezonie szósty mecz wygrali 19 dni po zmianie roku w kalendarzu. Ten wczorajszy mecz był rewanżem Porzingisa ZA NIEUZNANY (słusznie) RZUT ZA TRZY W CHARLOTTE! I jaki to był rewanż.

18 punktów i 11 zbiórek, ale tylko 6/18 z gry i ZERO punktów w czwartej kwarcie Człowieka Melo (29% z gry w czwartych kwartach). 29 punktów z 59% z gry, dwie trójki, 11 zbiórek i 7/7 z linii KP. Także 16 punktów, dwie trójki i 3 asysty Arrona Afflalo. Gorzej Derrick Williams, któremu udało się -15 w 6 minut gry.

Dla Hornets 31 punktów Kemby Walkera i dobre minuty ławki. Spencer Hawes, Jeremy Lamb i Jeremy Lin złożyli się na 37 punktów, ale Chudy Al Jefferson pozostaje jednym z największych rozczarowań sezonu – 10 punktów w 26 minut, Cody Zeller tym razem ssał, a Marvin Williams wyleciał z boiska za łokieć w głowę Lou Amundsona #prayforlou

The Knicks!

 

Dwa zwycięstwa jednej nocy w Nowym Jorku w koszykówkę NBA? Yup. (2-9) Brooklyn Nets wrócili z Zachodu, po tym jak Brook Lopez skasztanił alleyoop, który prawie ośmieszył mistrzów NBA. Ale wrócili i wygrali na przeprosiny z (8-5) Atlantą Hawks 90:88. Osłabioną Atlantą, bo bez kontuzjowanych Jeffa Teague’a (kostka) i Kenta Bazemore’a, ale wciąż z Atlantą.

To pierwsze zwycięstwo gorących Nets na własnym parkiecie i jeśli spojrzeć na to jak wygrali w Houston, jak zacięcie grali w Sacramento, jak prawie wygrali z Warriors i teraz jak zrobili to z Atlantą, to można o tym nie mówić i już ich zakopać, ale!

Nets żyją? A Lionel Hollins przy 88-88 po bloku Lopeza na Paulu Millsapie i zbiórce w obronie na 7 sek. przed końcem nowocześnie nie bierze timeoutu i pozwala Thaddeusowi Youngowi być sfaulowanym w kontrze przez Kyle’a Korvera i wygrać mecz na linii na 1.4 sek. przed końcem?

W rzeczy samej. 24 punkty Lopeza, 16 punktów i 5 przechwytów Younga, także 13-7-9 Joe Johnsona i świetne 4/6 za trzy i 14 punktów w 14 minut z ławki Shane’a Larkina. Dla Hawks nie. Słaby mecz Dennisa Schrodera w zastępstwie Teague’a – tylko 8 punktów, 10 asyst i 5 zbiórek na zapraszamcię obronie Jarretta Jacka. 20 strat Hawks.

Bez Bazemore’a – co ciekawe – Hawks wyszli piątką, w której był Tiago Splitter, a Millsap zaczął jako niski skrzydłowy. Coach Bud powiedział, że Teague powinien wrócić lada moment, a Bazemore – który też skręcił kostkę – trochę później.

W ostatnich dniach Jameer Nelson i Raymond Felton, dwóch przytłustawych point-guardów, których wybieraliśmy w 5 rundzie Fantasy w 2010 roku, kończyło Houston jak BDSM i na kolana. We wtorek Jameer Nelson raz jeszcze zabijał marzenia. Tym razem odkładając do zamrażarki między stopę Peytona Manninga a medyczną marihuanę blowout w drugiej połowie (6-5) Denver Nuggets na (1-10) New Orleans Pelicans w Nowym Orleanie 115:98.

Anthony Davis grał tylko sześć minut w tym meczu, po tym jak w pierwszej kwarcie kontuzjował lewe ramię. Zmienił go Alexis Ajinca i złapał 3 faule w 4 minuty jak #prayforajinca Eric Gordon grał fatalny defense, Jrue Holiday także i tylko 24 punkty z 17 rzutów Ryana Andersona niosło Pellies w tym meczu. Pelicans mają 30-tą, najgorszą obronę NBA.

Dla Nuggets 5/8 za trzy, 32 punkty, 8 zbiórek, 8 asyst Danilo Gallinariego, 17 punktów i 2 bloki Willa Bartona, 4/6 za trzy i 16 punktów Nelsona, a także 12 punktów i 8 asyst Manny’ego Mudiaya, 3/4 za 3 (!) i 16 punktów Gary’ego Harrisa i 11 punktów i 7 zbiórek Kenny’ego Farieda.

Bradley Beal we wtorek nie zagrał, ale (5-6) Milwaukee Bucks we wtorek też nie i od drugiej kwarty (5-4) Washington Wizards otworzyli u siebie blowout. Bucks przegrali aż 86:115 i w tym dwumeczu Wizards są już 2-0.

27 punktów Zards po 19 stratach Bucks. 19 punktów, 9 asyst i 6 zbiórek Johna Walla. 19 punktów, 4 asysty, 3 steale, świetna obrona, ale też jedna skręcona kostka Otto Portera, 12 punktów i 9 zbiórek Marcina Gortata, 10 punktów Garretta Temple w piątce i bardzo dobre minuty ławki. Jared Dudley vs team, który go zhandlował latem – 3/4 za 3, 13 punktów i 7 zbiórek, 10 punktów Gary’ego Neala i 8-6-2 Nene.

Beal ma kontuzjowane ramię i opuścił trzeci mecz z rzędu. Wizards nie opublikowali jednak żadnego oświadczenia dot. tego ile czasu opuści. Kolejny mecz grają dopiero w sobotę.

Dla Bucks same szmaty. 1/6 z gry i 4 punkty Grega Monroe, 3/13 z gry i 4 straty Giannisa Antetokounmpo, słaby defense Khrisa Middletona, 37 minut Jerryda Baylessa w meczu koszykówki, 0 asyst i 4 straty Michaela Cartera-Williamsa, 25 minut bez punktów Johnny’ego O’Bryanta III, 1/4 z gry Rashada Vaughna i żarty z Chrisa Copelanda. Tylko John Henson! – 10 punktów, 6 zbiórek, który gra mało nie wiedzieć czemu.

Jabari Parker kontuzjował stopę w poprzednim meczu i opuści tę trzymeczową trasę, którą Bucks naczęli na podwórku Obamy. Choć wczoraj wieczorem pojawiły się informacje, że może dojedzie na czwartek do Cleveland.

Dziękuję za przeczytanie. Było czysto:

Poprzedni artykułKto pierwszy powie dość w Filadelfii?
Następny artykułDniówka: Spotkanie graczy w Houston

20 KOMENTARZE

  1. Ktoś mi wyjaśni tą niechęć Kidda do Hensona? Wiem, że Johny jet surowy w ataku jak mięso na tatara, ale c’mon – to fantastyczny obrońca , który w 75% drużyn tej ligi grałby regularne 20-25 minut. A u Kidda dostaje jakieś resztki ze stołu po Johnnym O’Bryant, który kurfa nawet nie wygląda jak real Kobe Bryant.

    0
  2. W tym momencie sezonu draft 2015 zjada ten przehajpowany z przed roku.
    Pełno solidnych graczy robiących ładne cyferki i mających wpływ na grę zespołu Okafor, Towns,Porzingis, S.Johnson, Mudiay ,Winslow czy nawet Hezonja, a dopiero pierwszy miesiąc sezonu.

    0
  3. no to był chyba jeden z najlepszych fleszów – szczególnie trafione skojarzenie z southparkowymi krabami, czekam na coś o naughty ninjas z s19e07 :)

    ciekawe czy wojskowy fryz Curry’ego to z okazji wyprzedzenia taty w all-time 3PTM i hołd dla jego fryzu z lat 90tych

    0