W niedzielę rano w wieku 60 lat zmarł Flip Saunders, trener i prezydent Minnesoty Timberwolves. Od ponad czterech miesięcy walczył z ziarnicą złośliwą – chorobą nowotworową układu limfatycznego. W sierpniu publicznie poinformował o swojej chorobie, ale wtedy jeszcze sądził, że leczenie nie przeszkodzi mu w normalnym wykonywaniu swoich obowiązków w drużynie. Lekarze dawali mu duże szanse na pokonanie raka, twierdząc, że jest to jak najbardziej wyleczalny przypadek. Później niestety jego stan się pogorszył, trafił do szpitala i na początku września Wolves ogłosili, że jego asystent Sam Mitchell zostanie tymczasowym trenerem, a generalny manager Milt Newton będzie pełnił większą rolę od czasu powrotu Saundersa. Miało go nie być kilka miesięcy, ale w miniony piątek właściciel klubu Glen Taylor powiedział, że ze względu na powikłania, Saunders opuści cały nadchodzący sezon. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że nie wróci już nigdy.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
wielka szkoda. Niech spoczywa w pokoju.
Ciekawe co teraz W Minni. Czy KG zostanie prezydentem?
Smutna wiadomość. Wiadomo, że był ciężko chory ale rak wygrał szybko.
Kielich w górę za Flipa.
Trzeci ojciec KG bo biologicznym i McHale’u, który miał ogromny wpływ na jego ukształtowanie. wielka szkoda,że w takim momencie. Trzymam kciuki za Minnesote i kolejny sezon za mojego ulubieńca KG- od 1996 płynę.
Również…
Cholerna Minnesota, jakaś klątwa czy co? :(
duża strata, niech spoczywa w spokoju