Jeszcze niedawno Indiana Pacers byli najgroźniejszym rywalem dla LeBrona Jamesa na Wschodzie, imponowali w obronie i dwa lata z rzędu grali w finałach konferencji. Tej drużyny już nie ma. Czas tamtych Pacers skończył się wraz ze złamaną nogą Paula George’a. Teraz PG-13 wraca do gry po poprzednim straconym sezonie i ma obok siebie jeszcze tylko dwóch innych kolegów z dawnego składu. Wraca do drużyny mającej zupełnie inną koncepcję gry, w której ma występować na nowej dla siebie pozycji silnego skrzydłowego.
Larry Bird wymyślił sobie Pacers na nowo. Nie będą już stawiać tak bardzo na obronę i nie będą niczym Memphis Grizzlies trzymać się klasycznego, wysokiego ustawienia. Larry chce pójść z duchem czasu i dostosować się do trendów panujących w lidze. Dlatego Pacers będą teraz grać szybciej, niżej i bardziej ofensywnie. To ma być nowa jakość w Indianie.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jeśli zdrowie dopisze Pacers powinni znaleźć się w playoffs. Redakcja 6G widać nie ceni Ian’a Mahinmi… Patrząc na grę PG13 w ofensywie to ma on chyba już coraz mniej wątpliwości co do wizji Larrego Legendy ;] Jeśli w defensywie koledzy z pomocy zminimalizują przewagę warunków fizycznych na 4ce to są duże szanse że plan Birda wypali (wschodnia konferencja…). No i trzymam kciuki za Turnera i Younga (chyba został jakoś pominięty)!