Kolejny nowy początek Lance’a Stephensona

0
AP Photo
AP Photo

Obstawiam, że zostanie najlepszym rezerwowym nadchodzącego sezonu, bo takie typy sprawiają, że liga wydaje mi się ciekawsza. Ostatecznie, czy nie byłaby to piękna historia? Lance Stephenson, który nagle zaczyna rozumieć, kim jest i kim może być w NBA. Rok temu przychodził do Charlotte jako potencjalna przyszła gwiazda. Tak w czasie prezentacji przedstawiał go kibicom w Północnej Karolinie Rich Cho i my również daliśmy się uwieść tej wizji, umieszczając go w top 40 naszego rankingu. Dlaczego? Wierzyliśmy, że rzeczy, które pokazywał w Indianie jako 3 opcja i lider drugiego składu, czyli umiejętność rozgrywania, przyzwoita trójka, twardość i obrona, są znakiem tego, że w większej roli byłby jeszcze lepszy. I może mieliśmy rację. Problem polegał jednak na tym, że Stephenson trafił do drużyny, która miała już jednego lubiącego trzymać piłkę w ręku obrońcę, a kiedy jej center otrzymywał podanie, wolał by schodzono mu z drogi. Dzisiaj łatwo więc powiedzieć, że to nie mogło się udać.

Oczywiście sam Stephenson nie pomagał. W swoim jedynym sezonie w Charlotte trafiał zaledwie 38% swoich rzutów i komiczne 17% za trzy. Szczytowy moment tamtego sezonu przeżył jeszcze w listopadzie, kiedy trafił – symptomatycznie – od tablicy za trzy punkty na zwycięstwo z Atlantą. Później zjeżdżał już bez trzymanki. Steve Clifford szybko stracił do niego zaufanie, próbując tłumaczyć jego postawę (i jednocześnie wbijając mu szpilę):

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.