Wyścig po MVP był jedną z najciekawszych historii minionego sezonu. Mieliśmy naprawdę silne grono poważnych kandydatów, a i tak wszyscy byli w cieniu pojedynku między Stephenem Currym i Jamesem Hardenem. To była niezwykle wyrównana walka i długo można było dyskutować, o tym komu bardziej należy się wyróżnienie. Ostatecznie wygrał Curry, ale lider Houston Rockets również został doceniony i otrzymał nagrodę pocieszenia, tytuł MVP przyznawany przez zawodników.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Wymień graczy których chciałbyś mieć w swojej organizacji przed Hardenem .. najlepszy na świecie nie jest i nigdy nie będzie, ale mvp w następnym sezonie może zostać .
Jego obrona się nieco poprawiła i tak, ale to co mnie niepokoi u Hardena to brak równej gry, szczególnie w playoffach. Nie jest ”dependable” jak Curry, który nawet jeżeli rzut mu nie idzie to czym innym nadrobi. Harden ma te swoje rzuty wolne, i jak na SG świetnie podaje, ale tak naprawdę ofensywa Rockets gaśnie kiedy on pudłuje rzut za rzutem, a J-Smoove’a w tym roku nie ma , żeby zakryć te dziury w playoffach :)
Jak ja nie lubię tego foppera co on w ogóle pieprzy za głupoty… Widać dobrze się dobrali z Howardem- prześciganie się w gadaniu głupot jak przed wyborami.
Wiecej to pokaze…wymuszonych fauli zeby w meczu chociaz te 40 FT miec. Wiecej wkladanych lap pod pache innym zawodnikom. A jak ktos bedzie sprytny i bedzie kryl rece za plecami to nagle sie znowu okaze 4-5 zawodnikiem rotacji tak jak w PO z Clipps broniony przez konusa JJ Redicka.
Ja sie z nim zgadzam (jezeli chodzi o MVP z zeszlego sezonu).