Indiana Pacers dołączyli wczoraj do grona klubów posiadających swój zespół w D-League, kupując Fort Wayne Mad Ants. Tym samym, już 19 drużyn NBA ma swoją filię na zapleczu ligi, dwie więcej niż w poprzednim sezonie. Wcześniej Toronto Raptors ogłosili stworzenie własnego teamu Raptors 905, który w najbliższych rozgrywkach zadebiutuje w D-League.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Czy da się znaleźć jakiś wspólny mianownik określający zespoły do tej pory nie posiadające klubu w D-L?
Finansowo nie, bo Nets i Clippers wydają bardzo dużo. Nie są to drużyny tylko z małych rynków (Clipps, Nets, Chicago). Nie są to tylko drużyny słabe. Podział na konferencje jest 10 zachód – 9 wschód.
Ktoś ma jakiś pomysł?
Nieudolni właściciele?
To chyba nie jest aż takie proste. No bo jak traktować właściciela Pelikanów czy Blazers? A z drugiej strony łatwo podać przykłady Dolana (NYK) czy Maloofa/Vivka (Kings), którzy mają swoją satelitę, a taki Balmer niedawno kupił klub, niekoniecznie się wdrożył we wszystko, bardziej by to obciążało Riversa moim zdaniem. Czy w takich Pelikanach lub Atlancie więcej oczekiwać od GM’a lub zarządu?
Każdy przypadek można rozpatrywać osobno:
LAC – Sterling, nie trzeba pisać niczego więcej
Hawks – zmiany właścicielskie
Bulls – skąpi właściciele
Nets – do tej pory nie myśleli o przyszłości, budowali drużyny na tu i teraz
Nuggets – problemy z wyznaczeniem kierunku pierwszego zespołu, im akurat przydałby się DL team do ogrywania europejczyków
MIL, MIN, NO – małe rynki
Dodatkowo taki team nie przynosi w sumie wymiernych korzyści, ogrywanie ogona ławki nie dla każdego jest widocznie atrakcyjne. Z drugiej strony przypadki takie jak Miami i Whiteside’a działają na wyobraźnię… Popatrz co się porobiło z karuzelą trenerską po sukcesie debiutanta S. Kerra, pewnie połowa teamów chciałaby mieć swojego Steve’a, a niedawno jeszcze był trend na zatrudnianie asystentów Popa…
Całkowicie się z tym zgadzam, a jak to by wyglądało z wykorzystywaniem nowoczesnych narzędzi? Czy kluby mające swój w D-L są o krok dalej z nowinkami technicznymi niż te bez? Kiedyś była poruszana kwestia tego systemu kamer w hali.
Atlanta – była wystawiona na sprzedaż a wtedy nie w glowie D-League
Brooklyn – jakie D-League? wujek Michail chce pierścień!
Charlotte – w końcu Hornets, czas na zespół w D-League Micheal?
Chicago – ile to kosztuje? za dużo!
Denver – D-League? tam grają soccer?
Clippers – ile to kosztuje? tak mało? nie warto…
Bucks – jakie D-League, w budżecie brak nam 100mln $$ do nowej hali…
T’Wolves – ale po co? młodzi do boju!
Pelicans – 145mln, MVP! MVP!
Portland – młodzież zbuduje nowy dom
Wizards – Kevin, mamy Twojego trenera, mamy Twoje ulubione dżeeeemy
:)