Pożar ugaszony został już dawno temu. Wygląda na to, że nie myliłem się, kiedy przewidywałem, że cała sprawa nie pociągnie za sobą większych konsekwencji. Samochody, samoloty, rakiety i bananowe łodzie namąciły nam nieco w głowie i mieliśmy przez chwilę złudzenie, że InDecision Jordana wprawi w ruch maszynerię, która doprowadzi do zmian w zasadach wolnej agentury. Za jej sterami miał siedzieć największy poszkodowany tamtego dnia czyli Mark Cuban. Nie usiądzie.
Nie usiądzie, bo rozumie bardzo dobrze, że istnienie moratorium nie stało u podstaw tamtych wydarzeń i nie ma powodów, by reagować histerią. Już jakiś czas temu Adam Silver przyznał, że rozmawiał z właścicielem Mavericks i wspólnie doszli do wniosku, że nie ma potrzeby zmian. Cuban potwierdził to w czasie ligi letniej i wygląda na to, że temat został zamknięty.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Sto procent racji Przemek!
Blake Griffin, jeżeli naprawdę sam to pisze, ma niesamowity talent- coś jak chłopaki z 6G czasami- do przedstawiania rzeczy, jakkolwiek zawiłe by nie były, z łatwością i jajem, które sprawiają, że chce się tego więcej. Jego wpisy na PT są genialne i dla nich samych warto zaglądać na ten portal.
Albo masz choć trochę oleum w głowie jak Blake albo jesteś idiotą jak DeAndre.
zaskakują mnie komentarze w których dziwimy się że koszykarze to idioci czy coś w tym stylu..
Nie chce tu generalizować, bo wiadomo nigdy nie jest tak że wszyscy, no ale dla mnie zaskakujące jest gdy widzę mądrego, rozsądnego koszykarza NBA! czy może nie tyle zaskakujące co przyjemna niespodzianka..
Jak miałem 14 lat i czytałem Bravo Sport, wtedy myślałem że sportowcy są idealni w każdym calu (do dziś pamiętam zdziwienie gdy zobaczyłem 1-wszy raz zdjęcie Jordana z cygarem – “to można palić i tak grać..?”), no ale to mi przeszło dawno temu.
To są atleci, prawdopodobnie często cwaniaki od wczesnych lat szkolnych, skończone 1 lub 2 lata studiów, tylko dlatego że grali w kosza, mający swoich super kolesi, imprezy, dragi, broń itd itp..
Nie pije tu do Przemka bo o co innego chodzi w artykule, tylko do miliona komentarzy, które zaraz kolejny raz się pojawią pod tekstem o DeAndre w stylu – o jeny jaki on jest głupi, debil, duże dziecko itd..
Mowilem od pocztku bez zbednego podniecania sie za Dj zmienil zdanie. Zrobil bardzo dobrze dla siebie, dla Clips i dla NBA bo konkurencja rosnie.
” I rozumiem, że jeszcze przez wiele lat będziemy słuchać historii o tym, że „Clippers zabarykadowali się ze swoim graczem w domu i nie chcieli nikogo wpuścić”, ale rzeczywistość to nie Twitter.”
Czy tak samo rzeczywistość by wyglądała, gdyby DeAndre swoim wątpliwościami dzielił się w równym stopniu i tym samym czasie również tym którym obiecał, że podpisze z nimi kontrakt?
Moimi zdaniem sposób w jaki rozegrał cala sytuację, to krzesło tego tweeta jest bliskie rzeczywistości. Do takiego stanu doprowadził i takie możliwości dał Dallas, że przedstawienie tego w postaci krzesła podpierającego drzwi, tak naprawdę oddaje rzeczywistość :)
Nie zgadzam się. Ani Jordan ani Clippers nie mieli obowiązku informować opinii publicznej o tym, co się dzieje. Dziennikarze stworzyli swoimi doniesieniami tę atmosferę. Nie Jordan i nie Clippers.
Zgadzam się nie mieli obowiązku informować. Tylko jednak informowali, może selektywnie, ale to robili. Dziennikarze atmosferę stworzyli na podstawie przekazywanych informacji i kretyńskiego zachowania DeAndre. Moim zdaniem trochę naiwne jest pisanie, że to nie DeAndre i nie Clippers + że to dziennikarze stworzyli swoimi doniesieniami atmosferę. Coś było chyba podstawą tych doniesień i nie było to bardzo dyskretne zachowanie DeAndre i Clippers. Prześledź choćby Waszą relację na żywo, czyje tweety, zdjęcia były “solą” tej relacji? Jeśli dobrze pamiętam to właśnie graczy Clippers.