Sentymentalna podróż Vivek Ranadive’a przez jego życie od pucybuta do milionera jest tym, co powszechnie postrzega się jako amerykański sen. Na lotnisku w Stanach wylądował z kilkoma dolarami w kieszeni. Po kilku latach stał na czele małego software’owego imperium, które w ostatecznym rozrachunku sprzedał za 4,3 miliarda dolarów.
Po wielkim sukcesie, dla TIBCO nastąpił okres recesji, dlatego Ranadive po 17 latach postanowił odciąć się od działalności i większą uwagę skupić na Sacramento Kings.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Czym miała być obrona 4 na 5?
Gdzie miał być 5 zawodnik? Pod koszem przeciwnika?
yup http://deadspin.com/report-kings-owner-pitched-a-4-on-5-defense-with-one-c-1651868531
tak
Co naprawdę jest motywacją Michał Kajzerka?
http://iceland.nordicvisitor.com/images/1/iceland/packages/honeymoon–romance/new-node/romance-around-iceland-2.jpg
Dlaczego ogarnia was taki strach przed odmienianiem imienia Vivek przez przypadki? Dobrze że z Przemekiem i Maciekiem nie macie problemu
Można się przyglądać, można być zainteresowanym ale nie da się ukryć że Vivek jest właścicielem który nie znosi kiedy jego pracownik mówi mu NIE. A z takim podejściem jego zespół będzie pośmiewiskiem w NBA. Nawet jeśli Kings wymyślą coś nowego to i tak przegrają z Popovichem czy z następcą “sami wiecie kogo” :)
SAC=NYk zachodu
Zostawiając na chwilę koszykówkę. Popatrzmy na ruchy właściciela Kings, tak jakby zarządzał jakąkolwiek organizacją biznesową. To, że stara się zebrać maksymalną ilość danych z jak największej liczby miejsc, jest samo w sobie super (sam jestem zafascynowany zaawansowanymi statystykami NBA). Im więcej danych tym lepiej. Ale clou w każdej organizacji nie są same statystyki, tylko ich interpretacja + odpowiedź na pytanie, jakie działania należy podjąć żeby te statystyki poprawić. To stwarza najwięcej problemów i tu pojawia się (nie)stety czynnik ludzki. Każdy właściciel/manager etc. będzie przynajmniej minimalnie inaczej interpretował fakty oraz inne działania naprawcze podejmował.
I teraz wracając do basketu. Najlepszy właściciel to taki który umie otyczyć się właściwymi (często mądrzejszymi od siebie!) ludźmi i korzystać umiejętnie z ich rad (patrz Spurs). Czy Vivek jest taką osobą? Pewnie będzie jeszcze kilka okazji żeby to ocenić, ale z pewnością samo korzystanie z zaawansowanych technologii nie jest żadnym gwarantem osiągnięcia sukcesu (jakkolwiek ten sukces Vivek postrzega, czy biznesowy = zysk, czy sportowy = mistrzostwo).
Ktoś wie jakie jest stanowisko Karla wobec nowych technologii? Lepiej żeby nie było takie jak Byrona Scotta w stosunku do rzucania trójek
Pomijając zaawansowane statystyki i całe technologiczne voodoo to jeśli w zespole nie ma “chemii” to “geniusz biznesowy” właściciela nic nie pomoże.