LeBron James i Kyrie Irving zdobyli razem 67 punktów w meczu numer jeden Finałów, ale reszta ich drużyny, czyli pozostałych sześciu zawodników, którzy pojawiali się na boisku, dołożyła tylko 33. Tymczasem jeden punkt więcej mieli w swoim dorobku rezerwowi Golden State Warriors, którzy odegrali bardzo ważną rolę w tym pierwszym zwycięstwie.
Od początku te Finały były zapowiadane jako pojedynek najlepszego gracza świata z najlepszą drużyną ligi i przekonaliśmy się, że LeBron nawet dominując i rzucając 44 punkty, sam nie jest w stanie pokonać zespołu dysponującego dużo szerszym składem. Warriors wrzucali na niego kolejnych obrońców i wymęczyli go, co skończyło się tym, że trafił on tylko 3 ze swoich ostatnich 13 rzutów. A w dużej mierze przyczynił się do tego Andre Iguodala, który był najlepszym zawodnikiem gospodarzy z ławki i ich x-faktorem.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Nikomu tak nie życzę pierścienia, jak Iggiemu. Uwielbiam jego defense, wszechstronność, to jak dużo widzi i czyta grę, a przy tym totalnie skromny koleś. Zawsze chce by koledzy przy nim wyglądali jak najlepiej. Oby tak dalej!!
Czy Waszym zdaniem, James dwukrotnie podczas gry z Iggim w post go nie faulował w ataku? Ramię Jamesa jakoś tak nienaturalnie i agresywnie atakowało Iggiego…… mylę się?