A może James Harden potrzebuje widzieć przed sobą Klaya Thompsona i Andre Iguodalę. Może dla J.J.-a Redicka i Monty Ellisa nie opłaca mu się wstawać z łóżka i czesać brody?
Thompson (6 na 18 z gry) poświęcił dziś swoje nogi, by odcinać go od piłki, trzymać się przed nim i kontestować każdy rzut. I co? I nic. Harden był jedyną osobą w Oracle Arena, która nie chciała tego docenić. A może nie mógł tego docenić, bo po prostu go nie widział? Może zrobi to, kiedy obejrzy później taśmy?
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Oglądałem pierwsze trzy kwarty i znowu nie było Hardena, prócz oczywiście świetnych podań, ale przecież nie o to w tym chodzi, bo z Clippers robił to samo i boxscore mówił, że wszystko ok, choć wcale tak nie było. Chyba czas obejrzeć 4Q.
+walka na tablicach, okej
W sumie sam już nie wiem czego oczekuję po Hardenie. Niby cyferki pokazują, że było wszystko w porządku, ale cztery punkty przez ostatnie osiem minut meczu, w tym zero przez ostatnie pięć + trzy straty w tym czasie… Dziwny to zawodnik.
Strasznymi zrywami gra Harden – poprowadzil run w pierwszej polowie na +17 i cisza, potem odrobil straty w 4 i cisza.
Ale za to Josh Smith to jedna z historii sezonu – od najbardziej niechcianego gracza w lidze w jednej z najgorszych druzyn do startera w finalach zachodu no i gra po prostu dobrze.
Ta obrona Capelli na Currym na koniec 2 kwarty… Jeżeli Curry w (teoretycznie) mismatchu musi rzucać stepback fadeaway trójkę, to naprawdę szacun. Zresztą nie jedyna akcja, kiedy zatrzymywał Curry’ego
Więcej Capelli, mniej Howarda. Ariza, Harden, Capella – zaimponowali mi w tym meczu. I jak spinają się w obronie to grają całkiem dobrze. Tylko, że to raczej Houston zagrało nadspodziewanie dobrze i pytanie czy potrafią zagrać tak więcej razy. Wciąż mam GSW w 5 ale…
Rzucający do kosza vs rzucający rękami do góry 1-0
Ale trzeba przyznać, że drgawki Curry’ego przy floaterze bodajże w trzeciej kwarcie, gdy Terry dotknął go w okolicach biodra, też niczego sobie :)
Curry przy Hardenie jest jak osiedlowy sklepik przy Hipermegamarkecie. Jeśli chodzi o sprzedawanie fauli ofkors.
A może po prostu Curry ma opinię grzecznego chłopca, który jak się go dotknie to na pewno był faulowany? Nie było powtórek, ale na moje oko (może niezbyt świetne oko) Harden spokojnie był przy tym runie Warriors w 2. kwarcie faulowany ze 3 razy (z około 7 wjazdów?), a faul na Currym to był fuckin’ disgrace przy tym. Zauważcie, że Curry przy każdym dotknięciu w czasie akcji rzutowej lubi obrócić całe swoje ciało i w ten sposób wymuszać faule – zrobił to samo przy trafionej trójce, ale sędziowie zamilkli.
Gdybyśmy mieli każdy z wjazdów Hardena pod kosz w slo-mo można byłoby się dalej mądrzyć czy był faulowany czy nie, ale patrzmy uczciwie na obu graczy i Curry też potrafi (i próbuje) sprzedawać faule – co ja uważam btw za skill.
Oczywiście jest to skill, tylko Harden wygląda ze swoim sprzedawaniem jakby dostał postrzał w plecy. Za dużo teatru za mało koszykówki. U Carry’ego jest ten plus, że szukając faulu i tak oddaje rzut, u Hardena często do góry lecą ręce, nie piłka.
dlatego mam beef z Warriors od 2 lat
Dziś w pełni dotarło do mnie ze Rockets grają bez starter. A praktycznie o tym nie mówimy. Z Beverleyem byliby 2x lepsi, postawmy wiec gwiazdkę przy tych ich przeciętnych play off ach, to niesamowite ze są tak daleko.
Nie zapominaj o D-Mo, to też starter!
Nie zapomniałem, choć rzeczywiście mogłem wspomnieć. Uznałem, że Smith-Howard-Jones robię decent job i jakoś załatali tą dziurę. Choć w sumie, to chyba D-Mo miał z nich najlepszy sezon, więc to również spory brak.