Półfinał Zachodu, mecz nr 6: Curry trafił buzzer-beatera z własnej połowy, Warriors znowu byli zdecydowanie lepsi i odesłali Grizzlies na wakacje

12
fot. League Pass
fot. League Pass

Przez chwilę wydawało się, że to może być interesująca seria, że Memphis Grizzlies mogli znaleźć sposób na zatrzymanie Golden State Warriors, ale to nie trwało długo. Poza tymi dwoma porażkami Warriors, w których rzuty im nie wpadały, w pozostałych czterech meczach nie było wątpliwości, kto jest lepszy (wygrywali je średnio +16.3). W spotkaniu numer sześć nie pozwolili sobie na rozluźnienie jak Clippers i zrobili co do nich należało. Po raz kolejny rozstrzelali się na dystansie, ponownie bardzo dobrze bronili i pewnie pokonali gospodarzy w FedExForum 108:95 (4-2). Tym samym zapewnili sobie awans do Finałów Zachodu, pierwszy w historii klubu od 1976, czyli roku, w którym urodzili się najstarsi obecnie zawodnicy NBA (KG, Timmy i Andre Miller).

W trzeciej kwarcie Grizzlies spowolnili tempo meczu, ograniczyli atak gości, a sami uruchomili swoich podkoszowych i udało im się zbliżyć na dwa punkty, ale kiedy mogło się wydawać, że jeszcze mają szansę, Warriors szybko odpowiedzieli. Nie pozwolili sobie odebrać prowadzenia, a kwartę Stephen Curry zakończył fenomenalnym rzutem zza łuku… z własnej połowy. Z 19 metrów! Buzzer-beater, który był jak kolejny knockdown powalający ekipę gospodarzy na łopatki. To oni mieli zakończyć ten fragment spotkania rzutem, ale Andre Iguodala zablokował Jeffa Greena, a Stephowi wystarczyło niecałe półtorej sekundy:

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

12 KOMENTARZE

    • Dokładnie. Joerger zachowal system, miśki są dalej grin n grind ale na gwałt potrzebują strzelców na obwodzie. Wtedy oczywiście marc musiałby operować bliżej kosza i mniej grałby podaniami na wysokim bloku. Grizzlies są świetni ale muszą potrafić robić runy żeby potrafić gonić drużyny takie jak Warriors właśnie. Bo możesz mieć najlepszych obrońców na obwodzie ale przeciw graczom takim jak Curry czasem nie ma szans. Best offense beats best defense.

      0