Kyrie Irving miał bardzo udany debiut w playoffach, kiedy na otwarcie pierwszej rundy trafił 5 trójek i zdobył 30 punktów przeciwko Celtics. To on też pomógł LeBronowi Jamesowi zakończyć tę serię sweepem, kiedy zdobył 10 ze swoich 24 punktów w czwartej kwarcie i osłabieni Cavaliers zatrzymali comeback rywali. Irving był drugą gwiazdą drużyny i kimś, kogo w zeszłym roku brakowało Jamesowi, gdy próbował doprowadzić Heat do three-peatu. Ani mający problemy z kolanami Dywane Wade, ani Chris Bosh w 20 meczach poprzednich playoffów nie mieli występu na co najmniej 30 punktów. Irving natomiast był stanie wziąć na siebie ciężar zdobywania punktów i drugi raz 30 rzucił w spotkaniu numer jeden przeciwko Bulls. W sumie miał 51 punktów po pierwszych dwóch meczach półfinałów Wschodu, tylko jeden mniej niż LeBron, ale już niestety w kolejnych dwóch można było nawet nie zaważyć, że jest na boisku.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Szkoda Kyriego. Jak bylby na 100% to z Bulls by nie trzeba bylo sie martwic.