Przez cały sezon dużo mówiliśmy o Atlancie Hawks jako drużynie bez wielkich gwiazd, której siłą jest bardzo dobrze zagrana grupa zawodników, w tym przede wszystkim świetna pierwszą piątką, wybrana nawet Graczem Miesiąca w styczniu. Ale mówiąc o starterach wymieniało się właściwie tylko cztery nazwiska i też ta czwórka reprezentowała drużynę w All-Star Game. Tym piątym, często pomijanym był DeMarre Carroll. Był on tylko tym, który dobrze uzupełniał najważniejszych graczy drużyny. Jemu nie poświęcało się za bardzo uwagi i pewnie dla wielu zaskoczeniem jest, że średnio zdobywał więcej punktów niż Kyle Korver, ten największy x-faktor Hawks. Ale teraz Carroll wyszedł z cienia swoich kolegów. Jest jednym z największych objawień tych playoffów, najlepszym i najrówniej grającym zawodnikiem Hawks.
Carroll w drugim meczu rywalizacji z Brooklyn Nets miał tylko 2 punkty z 8 rzutów, ale od tamtego momentu każde z sześciu kolejnych spotkań kończył z dorobkiem co najmniej 20. To najdłuższa taka seria w wykonaniu zawodnika Hawks w playoffach od czasu mającego już swój pomnik w Atlancie Dominique’a Wikinsa. Wcześniej przez cały sezon Carroll miał w sumie tylko siedem 20-punktowych występów i mimo że siłą Hawks jest to, że nigdy nie wiadomo który z ich zawodników będzie główną opcją w ataku, to akurat on rzadko występował w tej roli. Tymczasem w tej najważniejszej fazie sezonu jest najlepszym strzelcem zespołu z średnią 18.9 punktów. I jest to też świetny wynik ze względu na to, że nikt z jego kolegów ani teraz, ani w części zasadniczej nie wyróżniał się aż tak pod tym względem i nikt nie osiągnął nawet średniej na poziomie 17.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Atlanta niestety awansuje do Finału Konferencji…Jakoś nie wierzę, że Wizards dadzą radę ich wyeliminować bez Johna Walla w składzie. W drugim meczu w Atlancie grali jakoś tak bez pomysłu i bez wiary. Mam nadzieję, że się mylę, ale wątpię.
gdybym przejął stanowisko adama silvera to moją pierwsza decyzją byloby wysłanie carolla i szredera (ksywa husky) do fryzjera
po chwili namysłu byłaby to jednak druga decyzja – pierwszą byłoby zabranie knicksów dolanowi oraz nakazanie przeprowadzenia wywiadu z gallinarim przed każdym meczem – nawet jesli w tym meczu nie bierze udziału druzyna, w której występuje
no i oczywko darmowy league pass i bilety na wszystkie mecze dla spolecznosci 6g (właśnie sie zerzygalem tęczą)