Marc Gasol trafił game-winnera. Rockets mają pretensje o brak gwizdka

8

Marc Gasol bardzo często był wymieniany w gronie kandydatów do MVP na początku sezonu, ale ostatnio mówi się o nim już dużo rzadziej. Jego statystyki poszły nieco w dół, nie zdobywa średnio po 20 punktów jak przez pierwsze dwa miesiące, będąc w cieniu fantastycznych występów i niesamowitych osiągnięć pozostałych zawodników znajdujących się w tym wyścigu. To jednak nie zmienia faktu, że nadal rozgrywa świetny, najlepszy w karierze sezon i jest liderem trzeciej drużyny ligi. Wczoraj przypomniał o sobie w spotkaniu w Houston. Nie tylko zanotował bardzo dobre 21 punktów z 14 rzutów, 7 zbiórek i 6 asyst, ale też na finiszu trafił ten najważniejszy rzut.

Na tablicy wyników był remis i Memphis Grizzlies mieli 5.4 sekund na rozegranie decydującej akcji. Jeff Green trochę zaryzykował wyrzucając z autu piłkę, do której Marc musiał dobiec, ale złapał ją i znalazł się w izolacji z Terrence’m Jonesem tuż przed linią rzutów za trzy. Młody skrzydłowy gospodarzy miał kolejny dobry mecz (21-9) i w tym sezonie broni dużo lepiej niż poprzednio, jednak nie był w stanie zatrzymać lidera gości. Co prawda nie pozwolił mu na łatwy rzut, ale Marc fantastycznie trafił z zachwianej pozycji, zostawiając Houston Rockets ledwie 0.1 sekundy na odpowiedź.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

8 KOMENTARZE

  1. A ja lubię Hardena. Lubię jego styl, lubię jego historię, zawsze jest takim underdogiem. W OKC był tym trzecim za KD i RW. Jak odchodził do Rockets wszyscy mówili, że poszedł za kasą zupełnie zapominając, że koleś może mieć ambicje i widzieć siebie jako gwiazdę nr 1 w drużynie, a nie pomocnika Batmana i Robina (kim się jest jak się jest pomocnikiem Robina?). Obecnie gra rewelacyjnie, chyba tylko Westbrook jeszcze potrafi w pojedynkę ciągnąć tak swój zespół, jednak Heezy robi to przez cały sezon. Mimo to nie jest faworytem do MVP. Wielu kibiców go nie lubi, w zeszłych sezonach, sztandarowo, za grę w obronie obecnie za wymuszanie fauli. Przecież samo wymuszanie fauli nie jest niczym złym, dopiero floppowanie to jest rzecz godna krytyki. UWażam, że Harden nie floppuje aż tak dużo żeby zasłużyć sobie na takie hejterstwo, po prostu fama go wyprzedza. Bezkompromisowy styl gry w ataku, efektywny gracz do bólu, wygląda jak prototyp zawodnika stworzonego przez analityków NBA. Niby scorer, a jednoczesnie jeden z lepszych podających w lidze z pozycji 2-5. Jest młody, jak ominą go kontuzje to aż strach pomyśleć jak będzie dobry gdy rozwinie swój mid range, a być może i post up. Go go J-Heezy!!!

    PS. Faul był bez dwóch zdań :)

    0