Flesz: Game-winner Rose’a zakończył serię Warriors. LeBron+Irving 70 punktów. Kontuzja Wade’a

16
fot. AP Photo
fot. AP Photo

To była spokojna noc w NBA zakończona bardzo ciekawym pojedynkiem w Oakland, gdzie Warriors nie udało się przedłużyć serii zwycięstw przed własną publicznością do 20. Przerwał ją game-winner Derricka Rose’a. Ale w żadnej z sześciu hal, w których rozegrano mecze, kibice gospodarzy nie mieli powodów do świętowania. To była noc drużyn grających na wyjeździe. Również noc wielu nieobecności, w tym też u nas, ponieważ Maciek walczy z przeziębieniem.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

16 KOMENTARZE

    • Ja dotrwałem do połowy i dokładnie Rose przypominał mi Bryanta. Forsowanie na siłę rzutów, w pewnym momencie 2 kwarty wyglądało to tak jakby był sam na boisku.
      Generalnie z taką grą Bulls nie mają czego szukać po rundzie zasadniczej, Rose forsujący rzuty i w ogóle , niepodający do kolegów ( nie wiem kiedy miał ostatni raz ok. 10 asyst ), Noah- tutaj chwalony, ale nie nie wiem czy Adam widział cały mecz, bo gra cały czas na poziomie 50-60% tego co w ubiegłym roku i co najgorsze pomijanie w ofensywie Gasola, no chłop co rzucił to głównie po własnych zbiórkach ataku.

      0
    • Dokładnie, zdrowy Bogut to konieczność aby GSW wygrali Zachód. Wg mnie Rose cały czas nie chce pogodzić się z faktem że nie jest dobrym shooterem, i dlatego podchodzi do kolejnych meczów z nastawieniem, na pewno bedzie mi siedziec, teraz na pewno bedzie mi siedziec:P

      0
  1. 22 pudła i do tego 11 strat, i do tego wygrać mecz w końcówce, to istna masakra.
    Tylko, że w półfinale wschodu może się już nie udać. Ba, może się nie udać już nawe w pierwszej rundzie…..
    Bardzo lubię Rose, ale czas się “nauczyć” czegoś od Kobego – nie zawsze rzucanie na siłe pomaga.

    0
    • W tym sezonie oglądałem ok. 6-7 razy Chicago. Serce boli, bo pamiętam Rose sprzed kontuzji. To są dwaj inni gracze.
      A statystyki oczywiście kłamią, ale gdyby to np. Jennings albo Josh Smith miał 22 pudła i 11 strat, to by go wszyscy zjedli. A że to lubiany Rose, to już nie…. OK, Rose jest fajnym graczem, tylko musi mniej rzucać, a więcej kreować. Inaczej szkodzi własnej drużynie.

      Prawda, Kobe?

      0
      • Sorry, ale jeżeli po wygranym meczu z najlepszą obecnie drużyną NBA, na wyjeździe i to bez podstawowej 2 i 3 piszesz, że mogą mieć problemy w pierwszej rundzie WSCHODU! – no to oglądamy chyba INNĄ koszykówkę.

        Co do diagnoz Rose-a, to owszem:

        – zła selekcja rzutowa
        – kilka sloppy momentów

        ale z drugiej strony:

        + niezła obrona
        + wchodzenie w paint jak w masło

        Jak są zdrowi, to są w stanie puknąć każdego i to zdrowie może być główną przeszkodą w drodze do finałów, a nie to czy Rose podaje czy nie i ile ma strat w pojedynczym meczu.

        0
          • NO WŁAŚNIE.
            O to mi chodziło. Pamiętajcie, że Cleveland się do PO rozpędzi, a sędziowie też dodadzą coś od siebie – w końcu to biznes, a przecież LBJ nie zostało już wiele czasu, i ma opcję na przyszły sezon (przypominam, 1+1).
            Ja wiem, że mogą przeskoczyć WAS i TOR, i grać z MILL albo MIA – wtedy powinno być raczej 4-2. Wiem, że prawdopodobnie CLE skończy na 2 miejscu, za ATL, a CHI będzie 3. Wtedy mamy problem w ECSF….

            0
  2. Oglądanie Rose w tym meczu sprawiło że Kobe wyglądał jak drugie wcielenie Magica Johnsona. Zdumiewające do jakiego stopnia forsował własne rzuty nie kreując absolutnie NIC dla reszty drużyny (no może poza kilkoma zbiórkami w ataku po cegłach). Podania na zasadzie “zgubiłem drybling wieć masz tu piłkę ale już mi ją oddaj”. Jednak przyjemniej oglądało się Bulls rok temu gdy Noah rozgrywał z high post.

    0
  3. @Paszczak – pierwsza myśl po zobaczeniu ‘cyferek’ Rose’a była taka sama… zalatuje Kobasem.

    No ale hej… panowie. Właśnie Bulls zabili serię zwycięstw GSW na własnym parkiecie. Możecie sobie rzygać na Rose’a ile wlezie ale mecz wygrał. Wiadomo że ta wygrana pachnie troszeczkę fuksem, bo nie dość że nie było Boguta to jeszcze rzuty nie wpadały Wojownikom (choćby ten runner w ostatniej akcji Thompsona) – raz taki mecz wygrasz, ale nie masz co liczyć na powtórkę.
    11 strat i te 33 rzuty to trochę komedia, ale Chicago bez Butlera i Dunleavyego trochę kuleje z opcjami ofensywnymi. Rose próbuje brać grę na swoje barki, raz mu wychodzi lepiej raz gorzej, ale jeszcze raz, HEJ właśnie pociągnął drużynę do zwycięstwa nad Warriors…

    Rose nigdy, powtarzam nigdy (nawet w sezonie MVP) nie był graczem od którego oczekiwało się 10 asyst w każdym meczu. To jest taki typ gracza który będzie wybierał rzuty. Duża część jego asyst brała się z odgrywania piłki po penetracjach. W tym sezonie nie straszy jeszcze tak tymi penetracjami stąd nie skupia takiej uwagi obrońców i nie ma tylu okazji do tych ekstra passów po penetracjach. Jest za to więcej trójek i to nie sprzyja temu żeby robił dużo asyst.
    Z ciekawości zajrzałem na statystyki DR na ESPN http://insider.espn.go.com/nba/player/stats/_/id/3456/derrick-rose
    wnioski?
    MIN FGM-A FG% 3PM-A 3P%
    37.4 8.8-19.7 .445 1.6-4.8 .332
    30.2 6.9-16.7 .416 1.8-5.6 .313

    Pierwsza linijka to jego sezon MVP, a druga to jego obecny sezon. Przy czym w sezonie MVP zaliczał 7.7 asysty na mecz. Teraz jest to 4.9. Faktycznie jest to spadek, ale oprócz tego co pisałem o mniejszym zagrożeniu penetracjami z jego strony (chociaz Rose wbija pod kosz coraz śmielej) trzeba też wziąc pod uwagę fakt że Rose wrócił do innej druzyny niż ta którą opuszczał. Teraz ma Butlera, który tez potrafi kreować grę a poza tym ma Noah i Gasola. Ten pierwszy wyewoluował po nieobecność Rose’a do roli wysokiego kreatora, a drugi ma do tego naturalny talent.
    Na moje oko Rose na razie rozgrywa całkiem niezły sezon jak na powrót po tak długiej przerwie. Ma jeszcze sporo do poprawienia ale bez przesady.
    Po prostu gościa nie było tyle czasu, że już nie pamiętacie co to był za grajek. I teraz cos wymyślacie o 10 asystach w meczu ;)

    PS. Jak będe miał chwilę i będzie mi się chciało to sobie popatrzę na jakieś zaawansowane statsy, bo one mogą powiedzieć coś zupełnie innego od forsowanych przeze mnie tez :) nie ma ludzi nieomylnych ;).

    0