Ostatnie 30 sekund meczu, na tablicy wyników nie więcej niż punkt różnicy – komu oddajesz decydujący rzut? Kevin Durant? Kobe Bryant? Joe Johnson? A może Kemba Walker? To właśnie lider Charlotte Hornets ma w tym sezonie najwięcej trafień w takich sytuacjach i staje się specjalistą od game-winnerów. Otworzył rozgrywki wygrywając mecz z Milwaukee Bucks, potem zdobył najważniejsze punkty w starciu z New York Knicks, a wczoraj znowu to powtórzył w pojedynku z New Orleans Pelicans.
Był remis, Hornets mieli 18.6 sekund na rozegranie ostatniej akcji. Walker dostał piłkę, wyizolowany z Jrue Holiday’em próbował przebić się pod kosz, to mu się nie udało, ale znalazł się przy linii końcowej i trafił bardzo trudny rzut z faulem.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
I to jest właśnie piękne w tym sporcie. Patrząc z punktu widzenia fana Bobków akcja była super. Kemba sam przeciw światu, próbował raz, próbował drugi i wygrywa mecz rzutem na taśmę. Ogólnie szał, orgazm, a będąc wtedy na trybunach można posikać się ze szczęścia.
A patrząc z drugiej strony to jako najlepszą szansę na wygranie meczu facet wybrał zamrożenie w swoich rękach piłki na 20 sekund, dryblując po całej połowie, nie grając nic sensownego. A na koniec rzucił jumper z czwartego metra “spod jaj”, w dodatku nieźle kontestowany, bo ręka obrońcy leżała tam nawet na piłce, jeżeli dobrze widziałem.
Kerr ma rację, jesteśmy idiotami :)
Jesteśmy! :D
Żeby nie było, wychodzi na to, że gracze NBA też :)
Zapytaj o to zNYKa
No tak, ale piłka jest w ręce jednego gracza, który jest najlepszym w zespole ballhandlarem. Szansa na to, że team straci piłkę jest mniejsza, niż wykonując normalną akcję z podaniami czy wyjściami po zasłonach, gdzie występuje większe ryzyko przecięcia podania niż wygarnięcie piłki kozłującemu. I jeśli jeszcze dodać, że ten nasz dobrze lub bardzo dobrze kozłujący zawodnik jest szybki, dysponuje dobrą dynamiką na nogach jest dodatakowo wyizolowany to w zasadzie nie wiem czy takie hero ball zawsze jest na straconej pozycji. Jak pokazuje Kemba, nie jest to takie oczywiste.
“w zasadzie nie wiem czy takie hero ball zawsze jest na straconej pozycji.”
Nic takiego nie napisałem :)
Mój komentarz nie jest przytykiem, że tak napisałeś. Zastanawiam się, czy taki sposób rozegrania ostatniej akcji jest tak zły, jak od pewnego czasu jest postrzegany. Gdy Lebron przykładowo rzucał gamewinnera z Golden State stepbackiem z 8 metrów to wszyscy się zachwycali, bo trafił. Gdyby nie trafił, byłoby obśmiewanie, że wybrał taki sposób. Na dwoje babka wróżyła.
Zwycięzców nikt nie sądzi :)
Dla mnie osobiście dziwne, że mając tyle czasu na zegarze nie spróbowali zagrać żadnego picka, albo np. na weak side chłopaki nie spróbowały czegokolwiek w stylu chociaż podsłona jeden drugiemu, przejście i zobaczymy co się wydarzy. To stratą nie groziło, ani miejsca w paint nie blokowało. Tutaj była izolacja na całego, czterech stało i oglądało jak słupy soli. Można i tak, mnie jakoś kłuje to w oczy :)
Nie przesadzałbym z tym byciem clutch, to idealny przykład zawodnika, który jest trochę przehajpowany, 30% w ostatnich 3 minutach meczu, Teague ma 70%