Kolejny game-winner Kemby Walkera

9

Ostatnie 30 sekund meczu, na tablicy wyników nie więcej niż punkt różnicy – komu oddajesz decydujący rzut? Kevin Durant? Kobe Bryant? Joe Johnson? A może Kemba Walker? To właśnie lider Charlotte Hornets ma w tym sezonie najwięcej trafień w takich sytuacjach i staje się specjalistą od game-winnerów. Otworzył rozgrywki wygrywając mecz z Milwaukee Bucks, potem zdobył najważniejsze punkty w starciu z New York Knicks, a wczoraj znowu to powtórzył w pojedynku z New Orleans Pelicans.

Był remis, Hornets mieli 18.6 sekund na rozegranie ostatniej akcji. Walker dostał piłkę, wyizolowany z Jrue Holiday’em próbował przebić się pod kosz, to mu się nie udało, ale znalazł się przy linii końcowej i trafił bardzo trudny rzut z faulem.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułWymiana: Cavs pozyskali Timofeya Mozgova
Następny artykułRaport: Jeff Green i Luol Deng na celowniku Grizzlies

9 KOMENTARZE

  1. I to jest właśnie piękne w tym sporcie. Patrząc z punktu widzenia fana Bobków akcja była super. Kemba sam przeciw światu, próbował raz, próbował drugi i wygrywa mecz rzutem na taśmę. Ogólnie szał, orgazm, a będąc wtedy na trybunach można posikać się ze szczęścia.

    A patrząc z drugiej strony to jako najlepszą szansę na wygranie meczu facet wybrał zamrożenie w swoich rękach piłki na 20 sekund, dryblując po całej połowie, nie grając nic sensownego. A na koniec rzucił jumper z czwartego metra “spod jaj”, w dodatku nieźle kontestowany, bo ręka obrońcy leżała tam nawet na piłce, jeżeli dobrze widziałem.

    Kerr ma rację, jesteśmy idiotami :)

    0
    • No tak, ale piłka jest w ręce jednego gracza, który jest najlepszym w zespole ballhandlarem. Szansa na to, że team straci piłkę jest mniejsza, niż wykonując normalną akcję z podaniami czy wyjściami po zasłonach, gdzie występuje większe ryzyko przecięcia podania niż wygarnięcie piłki kozłującemu. I jeśli jeszcze dodać, że ten nasz dobrze lub bardzo dobrze kozłujący zawodnik jest szybki, dysponuje dobrą dynamiką na nogach jest dodatakowo wyizolowany to w zasadzie nie wiem czy takie hero ball zawsze jest na straconej pozycji. Jak pokazuje Kemba, nie jest to takie oczywiste.

      0
        • Mój komentarz nie jest przytykiem, że tak napisałeś. Zastanawiam się, czy taki sposób rozegrania ostatniej akcji jest tak zły, jak od pewnego czasu jest postrzegany. Gdy Lebron przykładowo rzucał gamewinnera z Golden State stepbackiem z 8 metrów to wszyscy się zachwycali, bo trafił. Gdyby nie trafił, byłoby obśmiewanie, że wybrał taki sposób. Na dwoje babka wróżyła.

          0
          • Zwycięzców nikt nie sądzi :)
            Dla mnie osobiście dziwne, że mając tyle czasu na zegarze nie spróbowali zagrać żadnego picka, albo np. na weak side chłopaki nie spróbowały czegokolwiek w stylu chociaż podsłona jeden drugiemu, przejście i zobaczymy co się wydarzy. To stratą nie groziło, ani miejsca w paint nie blokowało. Tutaj była izolacja na całego, czterech stało i oglądało jak słupy soli. Można i tak, mnie jakoś kłuje to w oczy :)

            0