Marcin Gortat #NBAballot. Głosujecie? Otylia Jędrzejczak i Piotr Gruszka już to zrobili i grupa gwiazd chcących wysłać naszego jedynaka w NBA na Mecz Gwiazd szybko się powiększa. I pewnie cały czas głosują, bo przecież można robić to codziennie.
Podoba mi się, że polscy sportowcy i celebryci włączają się w promowanie Gortata. W końcu głosowanie na piątki All-Star Game to przede wszystkim konkurs popularności i przy okazji można nie tylko pokazać silne wsparcie polskich kibiców dla Gortata, ale też przypomnieć, że tam za oceanem w najlepszej koszykarskiej lidze świata gra nasz człowiek. Im więcej będzie wokół tego szumu, tym lepiej. Może to zainteresuje osoby, które na co dzień niespecjalnie śledzą wydarzenia w NBA, żeby przyjrzeć się bliżej jak Marcin i jego Washington Wizards sobie radzą, a przy okazji przekonać się jak dużo frajdy przynosi oglądanie meczów naszej ulubionej ligi.
Tylko, że jeśli taki przeciętny kibic polskiego sportu zacznie oglądać Gortata, może się nieco rozczarować. Przecież słyszał, że w wakacje podpisał on $60-milionowy kontrakt i skoro jest najlepiej opłacanym polskim sportowcem obok Roberta Lewandowskiego, naturalne jest, że spodziewa się zobaczyć Gortata jako jedną z gwiazd ligi. Poza tym czyta o jego świetnych występach za każdym razem gdy Marcin zaliczy double-double, pamięta też, że kilka razy zdobywał już ponad 20 punktów i dowiedział się o pozycji Wizards w tabeli Wchodu. To brzmi dobrze, a teraz jeszcze mówi się o głosowaniu na niego do Meczu Gwiazd. Dlatego oczekiwania są duże. Znam to na przykładzie mojego teścia, który nie ogląda koszykówki, ale śledzi wiadomości sportowe, wie kiedy Gortat ma double-double i oczekiwał, że musi on ustabilizować formę, żeby nie tylko jeszcze częściej je zaliczać, ale też żeby zdobywać po 20 punktów. To jest patrzenie przeciętnego kibica, który nie za bardzo wie o co chodzi, tylko słyszy o dobrych występach naszego środkowego i spodziewa się, że będzie on najlepszym strzelcem drużyny, bo też ocenia go tylko po cyferkach.
Głosujemy na Gortata bo to nasz człowiek, a równocześnie ważna postać drużyny z czołówki tabeli Wschodu. Nie jest w NBA zawodnikiem anonimowym, wypracował sobie silną pozycję, jest pewnym punktem Washington Wizards i tylko jednym z 30 graczy w całej lidze występujących na pozycji środkowego w pierwszej piątce. To coś znaczy, ale to mimo wszystko trochę mało, żeby mówić o nim poważnie w kontekście All-Star Game. Dlatego warto się zastanowić czy poza patriotycznym wspieraniem naszego reprezentanta i przekonaniem, że nasz człowiek powinien mieć miejsce w gronie gwiazd, możemy znaleźć też obiektywne przesłanki, żeby myśleć o Gortacie jak o All-Starze? Wiadomo, że nie jest gwiazdą na miarę pierwszej piątki, ale może ponownie jest w podobnej pozycji co trzy lata temu?
Pamiętamy jak u boku Steve’a Nasha rozgrywał swój sezon życia. Był najlepszym strzelcem Suns, trafiał 55% z gry i był jednym z siedmiu zawodników w całej lidze mających średnie na poziomie co najmniej 15-10, a jego PER wynosiło 21.2. Wtedy był jednym z kandydatów, których brano pod uwagę nie tylko wśród polskich kibiców, tym bardziej, że obowiązywały jeszcze stare zasady głosowania i osobno wybierało się centrów. Obecnie ma większą konkurencję będąc w szerszej grupie zawodników frontcourtu, ale z drugiej strony, gra w silniejszej drużynie i na słabym Wschodzie, gdzie nie ma tylu gwiazd co w tej lepszej konferencji, dlatego łatwiej może być się przebić.
Przyjrzymy się więc osiągnięciom Marcina z tego sezonu. Rozpoczął go od mocnego uderzenia i na początku w dwóch kolejnych meczach miał na koncie 20 punktów. Potem było już podobnie jak w poprzednim roku, ale w ostatnim czasie słabiej spisuje się pod tym względem i jest mniej widoczny w ataku. W ostatnich 10 meczach tylko 5 razy zanotował dwucyfrowe zdobycze, ani razu nie przekroczył pułapu 14 i obecnie jego średnia wynosi 12.3 punktów. Jest to czwarty wynik w Wizards, ale nie daje mu to miejsca wśród najlepszych środkowych ligi i na pewno nie jest to poziom, który stawiałby go w gronie All-Stars. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że w tym sezonie spędza nieco mniej czasu na parkiecie niż poprzednio (29.6 z 32.8min), a w przeliczeniu PER-36 (14.9) wypada najlepiej od tego świetnego sezonu 2011/12 w Suns. Przede wszystkim jest jednym z najlepszych finiszerów przy obręczy i w restricted area trafia 71.1%, co daje mu 8. miejsce z zawodników, którzy oddali tam co najmniej sto rzutów. Generalnie jednak jego skuteczność z gry spadła i wynosi 52.2%. To nadal dobry wynik, ale nie są to już te czasy gdy grając w Phoenix był jednym z najskuteczniejszych zawodników ligi. Jego wskaźnik True Shooting wynosi 55.4% i porównując go do innych centrów, którzy również odgrywają większe role w swoich zespołach i spędzają na parkiecie średnio co najmniej 20 minut, w tej kategorii jest w środku stawki (16 z 33).
Nie imponuje w ataku, w dodatku Wizards zdobywają średnio 1.5 punktów więcej na sto posiadań kiedy on siedzi na ławce, a jego wskaźnik Offensive Real-Plus Minus (-2.65) jest jednym z najgorszych wśród środkowych. Dlatego chcąc widzieć w nim kandydata do Meczu Gwiazd lepiej nie skupiać się na jego zdobyczach punktowych.
Pod względem zbiórek z średnią 7.9 jest najlepszy w Waszyngtonie, ale dopiero 25. w całej lidze i jest to jego najgorszy wynik od sezonu, w którym został wytransferowany z Orlando do Phoenix. Tymczasem jeśli weźmiemy pod uwagę wskaźnik zbiórek, obecne 15.2% to jego career-low. Przede wszystkim jest jednym z najgorszych centrów jeśli chodzi o zbiórki w ataku (8.1%), w walce na bronionej desce spisuje się lepiej i ostatecznie w tej grupie 33 środkowych grających minimum 20 minut, plasuje się na 20. pozycji.
Tym też nie zawalczy o All-Star Game, ale przecież jest jeszcze obrona i to jego mocna strona, chociaż patrząc na jego najniższe od kilku sezonów 1.4 bloków znowu możemy nie być pod wrażeniem. Wiemy jednak, że to nie jest miernikiem defensywnej wartości. Tymczasem w innych statystykach wypada bardzo dobrze. W porównaniu z poprzednim sezonem lepiej chroni obręcz, pozwalając tam rywalom na 48.6%, co daje mu miejsce w top-15 wśród zawodników, którzy średnio bronią co najmniej 7 rzutów. Dobrze radzi sobie też w okolicach kosza i na dystansie do sześciu stóp od obręczy, czyli niecałych dwóch metrów, broni rzuty rywali na 51.9%, podczas gdy ich średnia w sezonie wynosi 60.2%. Ma swój udział w tym, że Wizards są drugą najlepszą drużyną pod względem traconych punktów w paint. Natomiast ogólnie rywale przeciwko Gortatowi rzucają o 4 punkty procentowe gorzej niż przeciętnie. O jego wartości defensywnej świadczy też bardzo dobry Defensive Rating wynoszący 96.6. Spośród starterów na pozycji środowego tylko Andrew Bogut i Dwight Howard są w tym względzie lepsi, a Wizards bez niego na parkiecie pozwalają na aż 10.1 punktów na sto posiadań więcej. Tak więc niewątpliwe ma on swoją ważna rolę w tym, że Wizards są w top-5 najlepiej broniących w lidze. Dlatego jeśli chcemy mówić o nim jako o kandydackie do ASG, to właśnie defensywa jest tym na co w największym stopniu powinniśmy wskazywać. To jednak nie oznacza, że można mówić o nim jak o elitarnym obrońcy i oczekiwać, że to zapewni mu miejsce w Meczu Gwiazd tam samo jak Royowi Hibbertowi. To nie jest ten sam poziom.
Biorąc pod uwagę słabość Wschodu, to że nawet LeBron James obniżył loty, że słabiej grają mający problemy zdrowotne Carmelo Anthony i Joakim Noah, że Kevin Love dopiero stara się odnaleźć w Cleveland, że Al Jefferson nie jest tak dobry jak rok temu, a jego Hornets są rozczarowaniem, że Al Horford odzyskuje formie po długiej przerwie, że Nikoli Vucevicowi przydałby się lepsze wyniki zespołu i też to, że Andre Drummond dopiero w ostatnim czasie się rozkręca, mówienie o Gortacie w kontekście ASG nie jest tylko wymysłem polskich kibiców. Jego nazwisko pojawia się w dyskusji w szerokim gronie potencjalnych kandydatów, ale też nie ma co się oszukiwać, że zasługuje on na miano All-Stara. Jest ważnym zawodnikiem czwartej drużyny Wschodu, ale statystycznie wypada słabo, a to w tym kontekście ma znacznie. Nie powinniśmy jednak traktować tego jak zarzutu wobec niego, bo też nie powinniśmy oczekiwać, że Marcin będzie gwiazdą.
Pamiętam jak jeszcze w zeszłym sezonie, czy wcześniej w Phoenix krytykowaliśmy go tutaj, kiedy zdarzały mu się wypowiedzi, że chciałby większej roli i chciałby zdobywać więcej punktów. Teraz już nie próbuje być gwiazdą (może dlatego, że dostał swoją wypłatę, po prostu nie musi się już martwić o statystyki), a skupił się na tym co potrafi najlepiej i staje się coraz lepszym specjalistą. Tego właśnie od niego oczekiwaliśmy, że będzie przede wszystkim role playerem jakiego dzisiaj każdy chce mieć na centrze, czyli zawodnikiem, który zajmuje się obroną, stawianiem zasłon, rollowaniem do kosza i walką na tablicach. To nie musi przekładać się na ładne cyferki w box score’ach, ale najważniejsze, że ma pozytywny wpływ na postawę drużyny.
To jest właśnie Gortat – bardzo dobry zadaniowiec, nie All-Star. Można powiedzieć, że tylko tyle, ale to też aż tyle. Oczywiście to nie jest sexy, tym nie zainteresuje polskich mediów, które na siłę próbują kreować go jako gwiazdę Wizards, ale to właśnie taką grą potwierdza, że w Waszyngtonie dobrze zrobili zatrzymując go u siebie i wydając na niego duże pieniądze. Dlatego mimo wszystko w tym konkursie popularności warto docenić to co robi Marcin i pokazać mu nasze wsparcie. Nie umieścimy go w All-Star Game i dobrze, bo chcemy tam oglądać tych naprawdę najlepszych, ale możemy go wyróżnić i póki co udaje się to bardzo dobrze, bo dzięki naszym głosom ma siódmy najlepszy wynik we frontcourcie Wschodu.
Kris Humphries #NBAballot
Super analiza Adam. Kciuk w górę. Zastanawiam się tylko czy tak jestem odcięty od rzeczywistości, czy jednak wszystko ze mną ok – bo gdyby nie Wasze wspominanie o #NBABallot to w ogóle bym o tej akcji nie usłyszał ;)
Jest kilku lepszych i bardziej wow-graczy do S5 na Wschodzie. Na ławkę raczej też się nie załapie, bo tam miejsce choćby dla Noaha, ale… Gortat roi swoje, gra mniej, nie jest naturalnym talentem, a to co osiągnął wypracował dzięki wielkiej pracy. Potrzebuje stąd jeszcze bardziej minut i czucia piłki, bo inaczej gaśnie. Mimo wszystko jest ważnym ogniwem Wizz, którzy wygrywają sporo spotkań, a mniejsze liczby w statystykach związane są także z minutami. Są pewne podstawy by załapał się na koniec ławki, ale mimo wszystko to raczej nie nastąpi. W każdym razie cieszy taka aktywność ludzi z innych dziedzin promowaniem Marcina, bo to w jakimś stopniu służy także zwiększaniu świadomości wśród ludzi czym jest NBA i sam Gortat.
A pomyśleć że z 10 lat temu, to większość z nas tak bardzo chciała, żeby którykolwiek z Polaków zagrał w NBA, grał z 10 minut na mecz zdobywał z 10 pkt. i 5 zb. A dzisiaj, pierwsza piątka – phi , kilka double double – za mało :) All Stary się marzą :)
Apetyt rośnie w miarę jedzenia. ;)
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, czyli Karnowski w NBA i jego rozwój będzie postępował jak w przypadku Gasola, który jest najbardziej odpowiednim przykładem to i jego będziemy chcieli przepchnąć. Co jak co, ale jesteśmy nacją, która lubi się odznaczać w różnych sytuacjach. Mimo wszystko chyba należy uznać to za zaletę. :)
Dokładnie, oglądałem jeden mecz Przemka w tym sezonie i od razu Marc przyszedł mi do głowy. Ciekawe jakie są szanse, przegladając mocki widziałem go tylko w jednym pod koniec drugiej rundy. Draft w kolejnym sezonie?
Z tym apetytem, to będzie tak :)
Marcin zagra w ASG, obejrzy to pół Polski i wszyscy zejdą na ziemię. Zobaczymy go na tle “prawdziwych” All Starów i wtedy zacznie się narzekanie, bo wyjdzie wtedy nasza kolejna cecha narodowa :) Nie lubimy jak ktoś nas robi w #chuja.
A niby dlaczego ma zle wyglądać na tle innych allstarów?
W allstar game i MG alleyoopa dociśnie
to chyba nie jest ten poziom koszykarskiego IQ
Czy Marcin Gortat zasłużył na grę w All Star? Nie.
Czy jego obecność w tym meczu byłaby jakimś skandalem i jawną niesprawiedliwością w stosunku do innych kandydatów? Chyba też nie.
Sam na niego nie zagłosuję, bo nie uważam go za jednego z trzech najlepszych graczy frontcourtu w konferencji wschodniej, ale z drugiej strony nie dziwię się ‘niedzielnym’ kibicom, że chcą zobaczyć swojego rodaka w Meczu Gwiazd.
Świetny tekst Adam. Powinien być oznaczony zielonym znaczkiem “free”, żeby mogli go przeczytać wszyscy “kibice”, którzy nie widzieli żadnego meczu Wizz w tym sezonie, a twardo tagują Gortata w #NBAballot.
Sam mam wielu takich znajomych. Sam nie wiem czy się z tego cieszyć (bo NBA stanie się jeszcze bardziej popularne), czy smucić (bo przecież w ASG chodzi o to, żeby grali najlepsi).
“Uroki demokracji” ;)
Ja tam “hasztaguję” głosuję i dobrze się z tym czuje;)
Nie ma dla mnie znaczenia czy zostanie wybrany czy nie. Na mój głos zasługuje, by choć trochę mu pokazać że kogoś interesuje to co on tam robi na tych parkietach NBA, za te chwile kiedy daje mi ten czysty #Polishpride i tak po ludzku aby docenić jego ciężką pracę.
Jak to jest że szklanka dla nas zawsze musi być w połowie pusta a nie pełna. Zawsze się czegoś czepiamy i szukamy dziury w całym. Pojawia się jakaś akcja która może choć w małym stopniu zwiększyć popularność NBA w Polsce, to czemu w to po prostu nie wejść i się tym nie cieszyć? Nie trzeba zaraz jechać że to głupi celebryci, albo głupia niedzielna gimbaza tylko głosuje i wypisać milion powodów “dlaczego jestem na nie!”. A później każdy płacze że w kiosku nie ma już Magic Basketball ani Pro-basket, że nie ma NBA w otwartej telewizji, że skopana, siatkówka i nawet żużel są ciągle są w naszym kraju bardziej popularne niż koszykówka.
Przecież to wybór graczy do All-Star,a nie Hall Of Fame.
Więc Marcin Gortat #nbaballot!
BTW. Myślicie że na Litwie mają jakieś opory żeby głosować na Valanciunasa? A próbowaliście kiedyś przekonać jakiegoś Litwina że są gracze którzy zasługują na wybór bardziej od niego? Nie? A ja próbowałem i powiem tylko tyle że się nie da;)
Ten wycinek trafia całkowicie w sedno:
“Przecież to wybór graczy do All-Star,a nie Hall Of Fame.”
absolutnie się pod tym podpisuję
Ja zagłosowałem 3 tygodnie temu na swoich ulubionych grajków i tych którzy mi się podobają w tym sezonie :
WEST
Curry, Lillard, Aldridge, Nowitzki, Cousins (wtedy pod ręką Malone’a)
EAST
Wall,J.Butler,Pierce, P.Gasol , Gortat.
Lubię bardzo mocno Rondo ale obiektywnie lepszy sezon mają Lillard i Curry
Teściu przeczyta i się obrazi. :(
Paul Millsap #NBABallot
Gortat osiagnął więcej, niż można było kiedykolwiek oczekiwać, zwłaszcza po gościu, który w tak późnym wieku zaczął uprawiać ten sport. Powinniśmy cieszyć się, że dzięki ciężkiej pracy nie skończyło się to jak historia Czarka Trybańskiego czy Macieja Lampe (jej amerykańska część), ale przesadne pompowanie balonika nie ma sensu. Marcin jest AŻ świetnym zadaniowcem w najlepszej lidze świata, natomiast do elity NBA tak jak napisał Adam jednak jest jeszcze dystans, którego raczej nie pokona.
O ile mnie pamięć nie myli to Kobe prowadził swego czasu w głosowaniu do ASG pomimo że był kontuzjowany i nie grał, Yao zresztą podobnie.
Nie od dziś wiadomo, że głosowanie przed ASG ma niewiele wspólnego z sportem za to sporo z popularnością i ładną buźką (takie wybory miss NBA). Gortat ma spoko irokeza więc może zostać miss – czemu nie.
Nie ma sensu zastanawianie się czy zasłużył czy nie. Chińczycy nie zastanawiali się czy Yao jest jeszcze w ogóle koszykarzem gdy na niego głosowali. Jest ‘koniunktura’, jest możliwość to ja oddaje głos na Gortiego i gdyby zagrał w ASG to z dumą będę dodawał przy jego nazwisku frazę ‘uczestnik ASG’. Nawet gdyby o jego uczestnictwie w weekendzie gwiazd miały zadecydować głosy 20 milionów niedzielnych, sobotnich czy jak ich tam jeszcze nazwiemy kibiców z Polski :)
ale ty nie jesteś tym chinczykiem i nie musisz robić tego co robią inni bo masz swój mózg, swój rozum i możesz podjąć analizy i dokonać świadomego wyboru głosować tylko dlatego, że jest Polakiem, głosować dlatego, że według Ciebie zasłużył, albo nie głosować, bo nie zasłużył. Potrzebujemy myślenia na świecie, nie samych reakcji.
Dla mnie zależność jest taka: zależy mi na rozwoju kosza w Polsce -> głosuję na Gortata.
łoł, łoł, łoł nie mieszajmy w to mojego mózgu :) :)
Trochę źle (bardzo źle? ;) ) się wyraziłem pisząc ‘Nie ma sensu zastanawianie się czy zasłużył czy nie’. Adam skrobnął naprawdę fajną analizę i warto analizować, ale uważam, że można też świadomie zagłosować na Marcina i jednocześnie zdawać sobie sprawę, że nie do końca sportowo na to zasłużył. Nie mam nic do ludzi którzy nie zagłosuja na Gortata, nie uważam tego za jakieś malkontenctwo czy, o zgrozo, przejaw braku patriotyzmu. Nie chciałbym tylko żeby ta kwestia zaczęła dzielić kibiców, bo to moim zdaniem nie ma sensu.
W sumie najlepiej ujął to Adam w tekście pisząc, że fajnym wyróżnieniem jest już siódme miejsce Gortata w głosowaniu.
Żeby nie było niedomówień to nic personalnego. Raczej do każdej osoby, która czyta. Takie amerykańskie you do ogółu :)
Ja naprawdę nie chcę decydować o czyiś głosach. Chodzi o to, żeby te głosy były w miarę świadome po prostu i nie podejmowane na zasadzie “NIECH POLAK WYGRA” tylko raczej “ciężko pracował, zasłużył na uznanie kibiców”.
@Behemot nie mam nic przeciwko temu. W sumie jeden z lepszych argumentów.
‘Żeby nie było niedomówień to nic personalnego. Raczej do każdej osoby, która czyta. Takie amerykańskie you do ogółu’
Nie no spoko, wszystko jasne od początku ;) taki żarcik z tym mózgiem, nie żadne ukryte żale :D
W ogóle na szóstym dyskusje zazwyczaj są merytoryczne bez jakichś wycieczek osobistych. No chyba, że idzie o Kobasa, wtedy nie ma lekko, każda granica może zostać przekroczona z dowolnej strony (na wojnie nie ma niewinnych :) )
Właśnie to postrzeganie Gortata przez laików jest irytujące- “zarabia tyle hajsu to czemu zdobywa tak mało punktów” itp. Fajnie by było gdyby nasz rodak zagrał w ASG. Ja, codziennie oddaje na niego swój głos ale zgadzam się, że nie koniecznie on na to zasługuje, nie mniej życzę mu jak najlepiej.
Dokładnie. Mogę się podpisać pod tym artykułem.
Swoją drogą teściu nie był/jest zły, że sprowadziłeś go do poziomu Janusza koszykarskiego?
Miliony małych żółtych rączek nigdy się nie wahały i nie wahają.. Zagra to zagra, Wall jakiegoś pick’n’rolla z Marcinem zapoda, ogólnopolskie media zwariują, Adam będzie cytowany, na zlot Szóstego przyjedzie TVN. Można tylko zyskać ;)