Pojedynek Houston Rockets z Portland Trail Blazers był jedną z najlepszych serii ostatnich playoffów. Ale podczas gdy na starcie LaMarcus Aldridge rozgrywał swoje najlepsze mecze kariery, Dwight Howard ogrywał rywali w post-up, a Damian Lillard korzystał, że Patrick Beverley dopiero co wrócił po kontuzji, James Harden był niewidoczny i jego postawa była jednym z powodów dwóch kolejnych porażek Rockets na własnym parkiecie. Grał bardzo słabo, trafił ledwie 29.8% swoich rzutów i nawet na linię rzutów wolnych dostawał się rzadziej niż zwykle. Potem obudził się w spotkaniu numer trzy i miał już 37 punktów, chociaż potrzebował do tego 35 rzutów. Zaczął grać lepiej, ale nie był w stanie uchronić swojej drużyny przed porażką z niżej rozstawionymi Blazers, kończąc serię z średnią 26.8 punktów i tylko 37.6% z gry.
Ta przegrana razem z highlightami jego obrony i wypowiedziami po odejściu Chandlera Parsonsa sprawiły, że minione wakacje minęły nam na nieustannej krytyce Hardena. Śmialiśmy się, że w ogóle mógł pomyśleć, a co dopiero powiedzieć, że według siebie jest najlepszym koszykarzem na świecie. Ale teraz jego rywalom już nie jest do śmiechu. Obecnie ma świetny start sezonu, jest jednym z wczesnych kandydatów do nagrody MVP, a pierwszy pojedynek z ekipą z Portland był dla niego dobrą okazją, żeby zatrzeć tamte złe wspomnienia i potwierdzić swoją wysoką formę.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Nie powiem, żebym jakoś bardzo lubił gościa, ale mimo wszystko plus dla niego, że potrafi pracować nad swoimi mankamentami i poprawia swoją grę w różnych aspektach koszykarskiego rzemiosła. I widać że jego lepsza postawa widoczna jest nie tylko w statystykach, ale przekłada się na lepszą grę zespołu.
“żeby zostać czwartym zawodnikiem w historii ligi (Larry Bird, Michael Jordan i LeBron James) ze statystykami na poziomie co najmniej 26-6-6”
Takie sezony mieli jeszcze przynajmniej Big-o i Hondo.
Do tego jeszcze Jerry West i Richie Guerin.
http://bkref.com/tiny/2Lu3r
Z kronikarskiego obowiązku można by było wspomnieć, że Kobe otarł się o te liczby 2 razy cholernie blisko, ale ich nie sięgnął, tylko boję się jak zareaguje majki ;)
Nie trzeba wcale tego wspominac bo mowimy o tym kto mial takie statsy a nie kto mogl je miec :P
Widzisz nie chodzi o to, że Kobe dodatkowo otarł się dwa razy, tylko o to, że nigdy w karierze nie sięgnął dokładnie pułapu 26-6-6 lub więcej. Ale to już jest Christmas Hating ;)
haha ! A jak tak to super ze to napisales :) Od razu mi sie humor poprawil. Uwielbiam hejt a Christmas HATE to po prostu kocham :)
Zycze wesolych swiat wszystkim oprocz Kobego :)
Kobasowi też trzeba życzyć wesołych świąt, bo co mu zostało oprócz pierdyliona rzutów w 2015 roku? :-))))))))))))) Christmas HATE :-P