To już trzecie starcie Adama Silvera i Michele Roberts od czasu, gdy nowa szefowa unii zawodników zasiadła na swoim stołku. Po pierwszych działaniach zaczepnych i przypadku Jeffa Taylora, tym razem przyszła kolej na wymianę argumentów w konkretnej sprawie – wieku zawodników przychodzących do NBA. Co prawda tym razem Silver i Roberts nie odnosili się bezpośrednio do siebie nawzajem, a swoje opinie wyrazili w wywiadach prasowych. Nie mam jednak wątpliwości, że śledzą uważnie swoje słowa.
W wywiadzie dla GQ Adam Silver nawiązał do zasady one and done, która pojawiła się w CBA w 2005 roku i zahamowała napływ do ligi graczy bezpośrednio po szkołach średnich. Komisarz zamierza walczyć o podniesienie wieku, w którym gracze będą mogli przystąpić do draftu z 19 do 20 lat:
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Nie jest to moja opinia, ale z przeczytanych w internecie najbardziej przypadła mi do gustu.
Chodzi o to, że jeśli do ligi przychodzi 18-latek, to w wieku 22 last jest RFA i dostaje kolejne 5 lat. Kiedy trafia na rynek w wieku 27 lat jest w swoim prime i moze zazadac maxa. Kolejny raz trafia na rynek w wieku 32 lat, kiedy najlepsi gracze nadal są w formie i może dostać kolejnego maxa. Jeśli jednak przesuniemy te liczby o 2 lata, to ten drugi max przypada na 34 rok życia, kiedy gracze są już wyraźnie za górką i jeśli nie jesteś Kobem, to ciężko jest dostać maksymalną umowę. Dzięki temu właściele chcą oszczędzić trochę kasy, a wiadomo którą stronę reprezentuje Silver.
Ciężko się nie zgodzić. Poza tym idą do koledżu, ale z nauką to nie ma wiele wspólnego (przeważnie nie kończą wybranego kierunku i nic nie robią w tym kierunku ale na zajęcia chyba chodzą(?)) więc tak naprawdę tracą czas, podczas gdy mogliby trenować dla klubu NBA, z lepszym sztabem szkoleniowym niż w NCAA. Także nie widzę jakiejś znaczącej róznicy miedzy mentalnoscią 19-sto a 20-stolatka
Sprawa jest bardzo prosta, jeśli nastoletni gracze trafią do NBA to początkowo wzmocni to NBA jednakże w dłuższej perspektywie nie jest to korzystne. Dlaczego? Otóż zakładając taki scenariusz straci koszykówka akademicka co w dłuższej perspektywie doprowadzi do zmian i w konsekwencji do konkurencji pomiędzy nią a NBA. A taka konkurencja nie jest już na rękę ani NBA ani uniwersytetom ponieważ obydwie strony w tej chwili doskonale współpracują i zarabiają coraz więcej.
Zresztą, nikt na siłę gracza nie pcha do uniwersytetu, może spróbować sił w D-League lub w Chinach bądź Europie jeśli potrzebuje $$.
Inna sprawa że młody “narybek” to konkurencja dla obecnych graczy którym niekoniecznie będzie pasować żeby dzielić się swoim tortem z 18-sto latkiem, a szczególnie już z kimś tak próżnym/dumnym jak przyszły/nowy Kobe czy LeBron.
Być może to kwestia “wizerunkowa” – liga w której grają tylko zawodnicy 20+ wygląda lepiej niż liga z nastolatkami. NBA na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat wciąż podnosi “poziom prestiżu” ligi ot by “produkty” w postaci graczy miały większą wartość marketingową. Może to absurdalne założenie, ale kiedy szukasz role modela dla dzieciaków wolisz podać im przykład “starszego brata” niż rówieśnika.
W tej dyskusji aspekt czysto koszykarski ma akurat najmniejsze znaczenie.
Fani Euroligi i Chiny zacierają tylko ręce. Ciekawe ile 18 latkow mając do wyboru powiedzmy 1,5mln za sezon albo słynne już braki obiadów w Collegu wybierze NCAA. Strzał w stopę jak dla mnie, bo osobiście wolę oglądać gracza od szczawia do superstara.
Ja widzę w tym jeszcze jedną sprawę o której nikt nie mówi, zobaczcie teraz tych pierwszoroczniaków , żaden z nich nie robi jakiś cyferek ani nie prowadzi swoich zespołów, nie odgrywa żadnej ważnej roli. Ci zawodnicy są na dorobku i nie są gwiazdami od pierwszych kroków w NBA przesunięcie wieku mogłoby to zmienić na korzyść młodych zawodników którzy po 2 latach na uniwerku są już bardziej ograni dzięki rywalizacji z rówieśnikami, będą metalnie przygotowani do prowadzenia drużyny i od pierwszych kroków w NBA będą liderami nie graczami z potencjałem, tylko graczami których potencjał właśnie wystrzelił i od pierwszego sezonu będą kimś a nie tylko przyszłością. Wiadomo nie z każdym tak będzie i dla niektórych zawodników będą to lata stracone bądź ich to przystopuję,ale myślę że dla większości koszykarzy morze wyjść to na dobre :)
albo skrócą sobie swój prime ogrywając się za długo w lidze, gdzie liczy się system a nie indywidualne umiejętności
Ja szczerze mówiąc nie mogę o tym myśleć jako o sprawie czysto sportowej, ale ważny jest też aspekt społeczny. Z tego punktu widzenia, nie da się moim zdaniem obronić stanowiska – nastolatkowie prosto do NBA. Jak już ktoś pisał, liczy się w tej sprawie oddziaływanie na dzieciaki w USA. A model – olej edukację i idź na żywioł – nie jest dobry do naśladowania.
To nie jest żadna edukacja. Afer o przepychaniu był ogrom, a jeśli ktoś chciał uniwerek skończyć to go skończył. Kto z tych graczy później pracuje w zawodzie po skończeniu kariery? Lepiej ich edukować w innym miejscu jak gospodarować kasą, że to ich kasa, a nie ich przyjaciół i rodziny, bo statystyki o tym ilu graczy NFL/NBA bankrutuje to jedno, ale nikt nie sprawdził ile z tych dzieciaków kupiło za drogie w utrzymaniu domy czy samochody rodzicom, bo czuło się dłużnym.
No ale nie chodzi chyba przecież o tłumy ze szkoły średniej, tylko wybieranie stamtąd rodzynków – jak jesteś wybitny, to powinieneś iść tam, gdzie najlepiej się rozwiniesz.
a moze to gra strategiczna silvera, na zasadzie – teraz bede stał twardo przy swoim, a jak przyjdzie co do czego, to zgodze się bez problemu na obniżenie wieku w zamian za ustępstwo przy innej sprawie, za którą będę lobbował?
dokładnie REKIN – ta sprawa może być wart 1-2 punktów procentowych przy rozdzielaniu wpływów miedzy właścicieli i graczy.