Charlotte Hornets przyjechali do Portland i w pierwszej kwarcie zdobyli 35 punktów ze skutecznością 64% z gry, a w drugiej prowadzili już różnicą 23. Wyglądali jakby chcieli odbić sobie porażkę w Los Angeles, gdzie pozwolili Lakers wygrać pierwszy mecz w sezonie. Nie było jednak imponującego blowoutu. Portland Trail Blazers osłabieni brakiem Nicolasa Batuma jeszcze przed przerwą zmniejszyli nieco straty i powoli zbliżali się do gości, a w czwartej kwarcie w końcu ich dogonili, kiedy dobrze ten fragment gry rozpoczęli rezerwowi gospodarzy, a potem pałeczkę przejęli liderzy. Na 14 sekund przed końcem LaMarcus Aldridge dobił niecelny rzut Steve’a Blake’a i Blazers mieli 4 punkty przewagi. 102:98
Hornets byli okropni w czwartej kwarcie, trafili tylko 3/14 z gry, popełnili 6 strat i przegrali walkę na tablicach oddając 9 punktów drugiej szansy rywalom. Mecz, w którym dominowali w pierwszej połowie, wymykał im się z rąk, ale w końcu w tym sezonie są oni mistrzami game-winnerów i jedną z najbardziej clutch drużyn w całej lidze. Mieli jeszcze wystarczająco dużo czasu, żeby ponownie odwrócić losy tego spotkania i wywieźć zwycięstwo z Portland.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.