Jeszcze w lipcu pisaliśmy, że NBA będzie próbowała poradzić sobie z problemem tankowania przez wprowadzenie modyfikacji do loterii drafu, która właściwie nie zmieniła się od 1994 roku. Na początku października pojawiła się konkretna propozycja tego, w jaki sposób wyrównać szansę najsłabszych zespołów na najwyższy wybór. Zgodnie z nią cztery najsłabsze zespoły miały mieć równo po 12% szans w przeciwieństwie do 25%, 19,9%, 15,6% i 11,9% które dostawały wcześniej. Do tego drużyna z najgorszym bilansem mogłaby spaść nawet do siódmego miejsca, podczas gdy dotychczas miała zagwarantowany przynajmniej czwarty wybór. Miałoby to ograniczyć “pokusę” przegrywania, której z taką pasją oddał się w ostatnio Sam Hinkie.
Głosowanie nad tą koncepcją zapanowano na dzisiaj i jeszcze wczoraj Adrian Wojnarowski donosił, że opozycja przeciwko zmianom w postaci Sixers i Thunder będzie miała spore problemy ze znalezieniem sprzymierzeńców, by zablokować ustawę (wcześniej z jeszcze większą pewnością wypowiadał się Zach Lowe). Do jej przepchnięcia potrzebna była większość 23 głosów właścicieli klubów i wydawało się, że nie będzie z tym problemu.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Czyli generalnie chcemy wrócić do przełomu lat 80 i 90 i właśnie czasów Orlando Magic? Z tego co pamiętam Orlando po pierwszym sezonie Shaqa (być może największego talent akademickiego do obecnych czasów, prawie 100% nowej gwiazdy, wchodzącwj do ligi jako już wtedy fizyczne monstrum, do tego z odpowiednimi umiejętnościami i psychiką), kiedy poprawili bilans bodaj do 39 zwycięstw i tak wygrali loterię, wybrali Webbera i wymienili go na Pennego, tworząc początek ogólnej historii NBA w Polsce. Powiedzmy sobie szczerze, Jordan, czy wcześniej Magic Johnson to nie były postacie, które wypromowały NBA w naszym kraju, zrobił to Shaq z Hardawayem. Czy udałoby się to z Webberem? Myślę, że niekoniecznie, Chris miał jednak wówczas miano zawodnika problematycznego, szybko GSW oddało do to Waszyngtonu. Za to Shaq z Pennym mogli tworzyć wielką historię, niestety nie udało się (myślę, że zadecydowały o tym głównie 2 ciosy: przegrany w sposób niespotykany mecz nr 1 z Houston w finale 94/95, oraz sromotnie finały konferencji wschodniej 95/96 z Jordanem i Chicago). Szkoda, obecnie uważamy za team przyszłości Oklahomę, moim zdaniem tamtejsze Orlando było zespołem równie utalentowanym, jeszcze młodszym, a zarazem znacznie lepiej zbilansowanym. Jedyna równia to brak chociażby średniej klasy trenera.
Każdy trafia na swój specyficzny moment w koszykówce. Ja pamiętam finały z 91 roku i Sama Perkinsa dzięki, któremu LA urwało jeden mecz. Potem oglądałem ligę dla Utah Jazz. Więc pisanie, że to Shaq wypromował ligę w moim przypadku jest dziwne (tak jak zachwyty Charlotte Hornets – błagam…). Shaq był niesamowity ale stojąc koło Hakeema był po prostu monstrualnie wielkim klocem. Jak się nie jarałeś wyrywanymi obręczami kosza to trudno było o zachwyt. Co innego Penny, zajebiście szkoda jego kariery.
Nie mogę Cię zaplusować, bo krzyczy mi “invalid cookie” ale popieram Cię w 100%
Ta zmiana wcale nie promowała by silnych klubów tylko zmniejszała szanse tych najsłabszych. Nie opłacałoby się tworzyć takich zespołów jak 76’ers, czyli nastawionych na przegrywanie. Co nie zmienia faktu, że zmiany w drafcie dotyczące następnego roku są komicznym rozwiązaniem. Filadelfia gra według reguł, które ustaliła nie ona, a organizacja zwana NBA, Drużyna powinna mieć pewność, że te reguły nie zostaną zmienione w trakcie gry. Czy trzeba robić zmiany? Jasne, natomiast trzeba ustalić system zmian i ogłosić, że wchodzą one za rok czy za dwa lata. PS. Ja jarałem się Jordanem, a nie Shaqiem i Pennym :)
Czekałem co napiszecie o tym wydarzeniu, bo jeszcze do wczoraj praktycznie niby tylko zła Filadelfia stała na drodze “uzdrowienia ligi”, coś tam przebakiwanie o Thunder, a tu się okazuje, że prawie pół ligi nie chce tej zmiany. I bardzo dobrze, bo taki system spowodowałby tylko utrudnienia w przebudowie najbiedniejszym, co skończyłoby się jeszcze większym przepłacaniem przeciętnych ziutków.