Barwy preseason (08.10)

7
Rockets media day
Rockets media day

Telegraficzny skrót najważniejszych wydarzeń nocy:

MINNESOTA 90 @ INDIANA 103

Andrew Wiggins trafił 4 z 11 rzutów, ale dostawał się na linię i zdobył 18 punktów w swoim debiucie w barwach Timberwolves:

Drugi z debiutantów Wolves, na którego czekamy Zach LaVine również nie grzeszył skutecznością i zaliczył raptem 5 oczek w 25 minut gry. Po stronie Pacers 16 punktów, 6 zbiórek i 7 asyst miał George Hill. W barwach Minnesoty zabrakło czwórki Pekovic, Martin, Bennet i Williams. W Indianie nie grał oczywiście Paul George, a pod jego nieobecność Frank Vogel wystawił w pierwszej piątce trzech nominalnych obrońców Hilla, Rodneya Stuckey’a i C.J. Milesa.

MACCABI TEL AVIV 94 @ BROOKLYN 111

W swoim debiucie w roli trenera Nets Lionel Hollins grał duże minuty swoimi najważniejszymi starterami. Brook Lopez (20 puntków, 5 zbiórek) przebywał na parkiecie 24 minuty, Deron Williams (17 punktów, 7 asyst) aż 29, a Joe Johnson (14 punktów) 27. Bojan Bogdanovic, najnowszy nabytek naszego słowiańskiego zagajnika wyszedł w pierwszej piątce i zdobył 8 punktów.

ORLANDO 108 @ MIAMI 101 (OT)

Było trochę emocji w Miami i garstka kibiców, która zdecydowała się odwiedzić America Airlines Arena może iść dzisiaj na plażę w pełni usatysfakcjonowana. Magic prowadzili wygodnie w czwartej kwarcie, gdy James Ennis (14 punktów) i Shannon Brown (8 punktów) w ciągu kilkudziesięciu sekund zapewnili nam emocjonującą końcówkę. W niej na 2 sekundy przed końcem Shabazz Napier wykorzystał dwa rzuty wolne i wyprowadził swój zespół na prowadzenie, następnie zaś Andrew Nicholson trafił w ostatniej sekundzie po świetnie rozrysowanej ostatniej akcji Magic. W dogrywce gwiazdą był Devyn Marble, którego 10 punktów zapewniło Orlando zwycięstwo.

Ta bardziej interesująca nas dwójka debiutantów Magic Aaron Gordon i Elfrid Payton miała nierówne mecze i jeśli potrzebujecie zabawy na szare listopadowe noce, to pijcie kolejkę za każdy błąd, który popełnią na parkiecie. Gordon (6 punktów, 8 zbiórek) jest wciąż kompletnie surowy, ale pokazał kilka przebłysków swojego przyszłego potencjału. W przeciwieństwie do niego Payton (4 punkty, 1-10 z gry, 7 asyst) już teraz może być game changerem po bronionej stronie parkietu.

Potencjalni liderzy obu ekip wlali trochę optymizmu w serca swoich kibiców. Chris Bosh (18 punktów, 9 zbiórek w 22 minuty) czuł się już bardzo komfortowo na półdystansie i będzie potencjalnie nie do zatrzymania na 5-6 metrze. Po drugiej stroni Tobias Harris (15 punktów, 6-9 z gry) 7 zbiórek) robił właściwie to samo, trafiając swoje rzuty z kilku metrów, co ważniejsze zaś schudł i wygląda, jakby był już w grudniu.

Kontuzje wyłączyły z gry Channinga Frye’a, Victora Oladipo i Josha McRobertsa.

CHICAGO 109 @ DETROIT 111 (OT)

O Detroit Pistons Stana Van Gundy’ego trochę więcej już wkrótce. Póki co szybko. Greg Monroe wszedł z ławki za plecami Josha Smitha i miał game high 24 punkty. Derrick Rose po zachęcającym meczu wczoraj zagrał 14 minut i nie trafił żadnego z 4 rzutów z gry. Nikola Mirotic po fantastycznej czwartej kwarcie z Wizards, tym razem nie stawił się do gry. Taj Gibson (8 na 10) i Jimmy Butler (7 na 9) byli gorący od początku. Tony Snell doprowadził do dogrywki dwoma rzutami wolnymi w ostatniej sekundzie, ale tam rezerwowy lineup z Monroe’em okazał się minimalnie lepszy. Brandon Jennings po swojemu nie trafiał do kosza, ale miał 10 asyst (większość w pierwszej kwarcie) i to:

HOUSTON 111 @ DALLAS 108

109 rzutów wolnych wykonały w tym meczu obie drużyny i wpisało się to dobrze w rywalizację obu drużyn, która tego lata przejawiała się w uprzejmościach, które wymieniali między sobą Daryl Morey i Mark Cuban. Wszystko rozpoczęło się oczywiście od “wykradnięcia” Chandlera Parsonsa i dziwnej próby Morey, by sprowadzić Dirka Nowitzkiego. Parsons, który zadebiutował w nowych barwach przeciwko swojej byłej drużynie miał team high 14 punktów. Donatas Montiejunas miał 18 punktów dla Rockets, ale to inny Europejczyk Kostas Papanikolaou rzutami wolnymi (a jakże) zapewnił swojej drużynie zwycięstwo.

PORTLAND 73 @ UTAH 92

Terry Stotts zagrał 20 minut swoją pierwszą piątką, przez resztę czasu testując rezerwowych. Test nie wyszedł zbyt zachęcająco, bo z wyjątkiem Chrisa Kamana reszta ławki Blazers trafiła raptem 8 z 40 rzutów. W Jazz duet Enes Karter i Derrick Favors miał 21 punktów i 18 zbiórek. Turek, który w swojej karierze oddał raptem 3 rzuty za trzy, dziś próbował aż dwa razy (trafił raz).

TORONTO 106 @ SACRAMENTO 113

Kings wzięli rewanż za niedzielną porażkę, pomimo świetnych występów od Kyle’a Lowry’ego (25 punktów) i DeMara DeRozana (23 punkty). DeMarcus Cousins trafił 6 z 7 rzutów na 19 punktów, a debiutant Nik Stauskas wyszedł w pierwszej piątce dołożył 13 punktów. Sensacyjny debiutant Toronto Bruno Caboclo trafił dwie trójki na 6 punktów w 15 minut gry.

GOLDEN STATE 112 @ LA CLIPPERS 94

Klay Thompson zdobył 20 punktów w debiucie trenerskim Steve’a Kerra. Blake Griffin miał 24 punkty i 12 zbiórek i kibice Clippers widząc go trafiającego z półdystansu i zza łuku z pewnością nie mieli nic przeciwko tej porażce:

Poprzedni artykułMiędzy Rondem a Palmą (164): Zapowiedzi sezonów New Orleans Pelicans i Memphis Grizzlies
Następny artykułSzósty Gracz Top100 #rank6G: Wyniki konkursu

7 KOMENTARZE