Relacje pomiędzy ligą i zawodnikami trzy lata temu były grą nerwów głównie z powodu wykreowania fałszywego obrazu kryzysu, jaki miał lada dzień trafić w ligową kasę. David Stern wykorzystał wówczas media, aby przestraszyć sponsorów, telewizje, a przede wszystkim unię graczy, z góry skazywaną na porażkę w negocjacjach. Poprzedni komisarz z finezją manipulował otoczeniem.
Lockout z 2011 był bardzo głęboką retrospekcją tego samego wydarzenia z 1999. W obu przypadkach unia graczy drażniła władze ligi próbując obrócić kota ogonem. Rynek dyktując warunki zawsze stoi po stronie jednostki o stabilniejszym gruncie, zarówno finansowym, jak i strukturalnym. Wobec tego skalą sukcesu NBPA był jak najdłuższy opór przed nieuniknionym rozstrzygnięciem. Taka polityka przyniosła im sporo sukcesów, m.in. system escrow, czy na początku bardzo korzystny podział BRI (rocznych przychodów), który był kością niezgody w trakcie ostatnich rozmów.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Świetny tekst.
Jedna tylko uwaga: Prokhorov może i kupił Nets za 223 mln, jednak budowa hali + rekordowy budżet z poprzedniego sezonu i inne inwestycje jednak pochłonęły troszkę $$$
Kurna niech w końcu wróci już jakaś drużyna do Seattle, bo te ciągłe plotki mnie już drażnią. Po co takiemu Millwaukee drużyna w NBA?
“…które w jednej z wersji wydarzeń może przywrócić na mapę NBA Seattle.” – i tego życzymy Seattle!