Charlotte Hornets wracają do NBA… Nie jest to może breaking news, ale moja ekscytacja tym wydarzeniem też nie jest przesadnie duża. Moja dziecięca historia z ekipą z Północnej Karoliny, obrandowaną w osę w barwach niewystępujących w naturze nie jest zbyt rozległa. Możliwe, że miałem jakąś koszulkę z ową osą – rozmiar dla siedmiolatka. Dziadek zawsze powtarzał, że pszczoły są w porządku, bo zapylają kwiaty i dają miód, a osy żyją po to, by ukąsić człowieka i umrzeć bez swojego paskudnego żądła. Czym się ekscytować? Zresztą jedyny Hugo jaki mnie wtedy interesował latał hugokopterem…
Oczywiście mieli w swojej historii takie momenty jak Muggsy Bogues, albo Muggsy Bogues w Kosmicznym Meczu, ale to nie robiło wrażenia na dzieciaku oczarowanym wsadami (przez pewien moment myślałem, że wsad tyłem jest wart 4 punkty!) i „lotniskowcami” wokół „pól kukurydzy”. Dopiero poznawanie NBA w późniejszych latach dało mi do zrozumienia co straciłem.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Az sie łezka w oku kręci. Szerszenie byli jednym z 4 najbardziej rozpoznawalnym teamem nba w tamtych czasach. Szkoda że lj i zo nie mogli się dogadać bo mieli ogromny potencjal na wygrywanie. Jeff van gundy wiszacy na nodze zo klasyka
Ze smutkiem muszę panu wyznać, że dziadek pana kłamał :(