Cztery lata temu, po tym jak oficjalnie został zatwierdzony przez NBA jako nowy właściciel Brooklyn Nets, Mikhail Prokhorov zapowiedział, że maksymalnie w ciągu pięciu lat jego drużyna zdobędzie mistrzostwo. Chciał szybkiego sukcesu i był gotowy zrobić wszystko co się da, żeby ten cel osiągnąć. Przede wszystkim oznaczało to, że jest gotowy dużo zapłacić i nieustannie słyszeliśmy, że pieniądze w Nets nie grają większej roli. Co prawda salary cap nieco ich ogranicza, ale nawet z tym sobie poradzili, wystarczyło trochę kreatywności i w zeszłym sezonie wydawali na zawodników blisko dwa razy więcej niż wynosił pułap ustalony przez ligę. Zrobili wielki trade z Celtics, przejęli ogromne kontrakty Paula Pierce’a i Kevina Garnetta, a pieniądze się nie liczyły. Liczyło się to, że wzmocnili skład i wyglądali jak poważny kandydat do tytułu.
Rok później nadal nie mają mistrzostwa na swoim koncie, nie mają też Pierce’a i okazuje się, że nawet tutaj pieniądze jednak mają znaczenie.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Sprawdza się, że wydawanie kasy i zbieranie zawodników nie przynosi spodziewanych efektów, wcześniej widzieliśmy to w układzie Bryant/Nash/Gasol/Howard