Dream Big. To jedno z haseł NBA, które mocno do siebie wzięli Phoenix Suns i w najbliższych dniach właśnie nim zamierzają się kierować. Nie są wśród drużyn wymienianych w gronie najpoważniejszy graczy o najlepszych wolnych agentów. Nie są zespołem przyciągającym gwiazdy, ale mają dużo pieniędzy, młody, obiecujący skład i marzenie, że są w stanie przekonać nie tylko LeBrona Jamesa, ale i Carmelo Anthony’ego. Od dawna mówi się, że ta dwójka przyjaciół chciałaby grać ze sobą i w Phoenix chcą im to umożliwić.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jak gram w NBA 2K14, to w przyszłości LeBron zawsze trafia do Phoenix. Coś tym jest…
No raczej w tym roku nie uda im się ściągnąć Wielkiej Gwiazdy ale przykład GSW pokazuje, że właśnie w taki sposób należy działać. Stawanie się atrakcyjnym miejscem dla zawodników jest procesem. Warriors mają fajną drużynę, organizację i miasto ale to było jeszcze za mało, żeby najwięksi skierowali swój wzrok w stronę Golden Gate. Obecnie, po zeszłym sezonie, są już poważnym graczem na rynku transferowym i teoretycznie mogą podpisać każdego.
Nierealne, niestety. Phoenix nie ma dostępu do morza a LBJ uwielbia świeże rybki i inne frutti di mare ;) Suns nie są niestety w kręgu zainteresowań Hooney Nut Cherioos więc Melo też się tam nie przeprowadzi. Chyba że za 5 lat, wygrzać w słońcu zmęczone ścięgna, mięśnie i kości :)
a dlaczego w tym roku nie mogli by ściągnąć Love, mają młodych do wymiany, mają picki?