Przerwa na Żądanie Extra: Wspominamy finały konferencji, zapowiadamy Finały NBA

16

Poprzedni artykułKolejna śmierć w otoczeniu Taja Gibsona
Następny artykułRaport: Rockets nie wykorzystają opcji w kontrakcie Chandlera Parsonsa, zostanie zastrzeżonym wolnym agentem

16 KOMENTARZE

  1. Widzę, że Misiu Górny “lekko” zmienił zdanie na temat pracy coacha Spo. Swojego czasu wyrażał głęboką dezaprobatę dla jego pracy, włącznie z nazywaniem go w bardzo urokliwy sposób – coachem Spoilerem, ku wielkiemu niezadowoleniu Wrażliwego Olbrzyma:)

    0
  2. Nobrainer być może zauważył ciekawy element w warsztacie Vogela, jakim jest nieumiejętność rozwijania i wykorzystywania graczy z ławki. Rzeczywiście zarówno postępy Greena jak i Plumlee w Suns, mega forma DJa Augustina jak i o wiele lepsza gra Coplanda w NYK mogą to potwierdzać. Właściwie to czy trzeba wiele więcej przykładów, żeby stwierdzić że Vogel w tym elemencie zwyczajnie ssie?

    0
  3. Panowie, nie obraźcie się, ale im dłużej Was słucham (a słucham praktycznie co tydzień od zarania), tym mam większe problemy z przyswojeniem tego, co mówicie.

    Michał w zasadzie chyba po raz kolejny nie wie, co tak naprawdę ma na myśli i najpierw stwierdza, że Popovich ma nad Spoelstrą dużą przewagę, chwilę później wyłuszcza, że w zasadzie to jest to ten sam poziom, z tym że każdy z tych trenerów ma własną specyfikę, po czym na koniec programu konkluduje, że Popovich to inny level, ponieważ ma większe doświadczenie i pełni swoją funkcję od lat dziewięćdziesiątych. WTF? Jerry Sloan też był w tej lidze dinozaurem, a w ostatnich latach pracy nie zdobył absolutnie niczego, hello. Fakty są takie: Popovich od 2007 roku nie wygrał ligi, po drodze spektakularnie przegrał serie z Suns, Grizzlies i Thunder, żeby rok temu dać sobie wydrzeć mistrzostwo w – bądź co bądź – nieco “kelnerski” sposób. Kocham Popovicha, pisałem o tym niejednokrotnie. Maciek słusznie powiedział, że Hall of Fame należy mu się tu i teraz, ale nie przesadzajmy… To świetny trener – być może najlepszy w historii tej gry, ale nie jest herosem i nie stosujmy w tej kwestii tak daleko idących nadużyć. Na przełomie ostatnich lat Spoelstra chyba zdążył już udowodnić, że daleko mu do pozoranta i nie jest tylko marionetką Pata Riley, tak więc sugerowanie, że dysproporcja między tymi trenerami jest na tyle duża, że wszyscy nagrywający zasługują na miano “idiotów”, bo postawili tych dżentelmenów ramię w ramię, to jakieś spore nadużycie. Chaos na chaosie i chaosem pogania.

    Generalnie, chłopaki, trochę przerzucaliście się frazesami w tym tygodniu i brak w tym jakiejś logiki i konsekwencji. Maciek przed ECF, typując Pacers w 7, twierdził, że Heat nie są lepsi niż przed rokiem (i ogólnie podchodził do tych playoffów z nastawieniem typu: “Chciałbym, żeby Heat w którejś z dwu pierwszych rund zagrali siedem spotkań i byli zdziwieni”), choć przejechali się po Bobcats, a seria z Nets również nie wygrała się samoistonie – i to w 5. Ale ad rem: Heat bezlitośnie wypunktowali Pacers, którzy istnieli w tej serii de facto jedynie w Game 1, a Maciek nadal klaruje o tym, że Heat nie są lepsi niż w 2013 roku. Nie rozumiem tej logiki, bo sam, Maćku, twierdziłeś, że Pacers są mocniejsi niż w ubiegłym sezonie, że mocniejsza ławka etc. Wtedy Heat wygrali w 7, teraz w 6 (a w praktyce w 5), więc skoro grali z lepszymi Pacers, a mieli z nimi mniejsze problemy niż przed rokiem, to chyba sami też są lepsi, nieprawdaż? Co więcej, gloryfikujecie Diawa (którym też jestem w stanie się zachwycić), a totalnie marginalizujecie postawę Lewisa, który w serii z Pacers był series-changerem, który w ECF był +58 i trafiał 41% rzutów za trzy (plus grał dobrą defensywę), a Maciek kwituje jego osobę stwierdzeniem, że nie wiadomo, czy coś trafi, co w zamyśle jest dość, jak mniemam, pogardliwe. Z jednej strony mówicie o niskim wskaźniku +/- Wade’a z zeszłorocznych playoffów, a z drugiej milczycie o tej statystyce w przypadku Manu. Upatrujecie szans w osobie Belinelliego, a deprecjonujecie Battiera. Wszystko to takie zbyt tendecyjne, jak na wiedzę, którą dysponujecie.

    Tak jak napisałem wczoraj, sympatyzuję zarówno ze Spurs, jak i Heat, a mój typ to Heat w 6, ale de facto jest mi obojętne kto wygra te Finały. Chcę oglądać dobrą koszykówkę i cieszyć nią oko, natomiast mam wrażenie, że niektórzy z Was, ekhm, będą bardzo rozczarowani, jeśli Spurs nie zdobędą tytułu – głównie dlatego, że podeszliście do tej rywalizacji – z pełną świadomością – dość wybiórczo. Nie wiem, co każe Wam mówić, że Spurs są lepsi niż przed rokiem, a Heat wręcz odwrotnie, ale pewnie nie doczekam się jakichś racjonalnych argumentów w tym względzie. Uznajmy, że Heat są gorsi (bo tak!) i typujmy jak Morris i Pelton z ESPN-u: Spurs w 5. Heat się położą i z grzeczności oddadzą ten tytuł, bo w zasadzie są tu gdzie są, nie wiem, przypadkiem? Spurs są o rok mądrzejsi, ale ten miecz ma dwa ostrza. Amen.

    0
    • Mówienie, ze Pop przegrał w zeszłym sezonie mistrzostwo w kelnerski sposób jest równie tendencyjne jak rzeczy zarzucane chłopakom.Dysponując gorszym teamem na papierze Pop wyciągnął z tej drużyny maksimum i w zasadzie jeden błąd spowodował, że tego tytułu nie zdobyli.Nie jest to ani frajerstwo Popovicha ani tym bardziej geniusz Spolestry bo są i tacy, którzy widzą to w ten sposób.Z oceną Spolestry i stawianiu go na równej półce z Popovichem to może zaczekajmy na czasy schyłku BIG 3 albo gdy przyjdzie mu trenować gorszy zespół.Popovich gra niezmienionym trzonem od przeszło dekady, nie ma obecnie takiego komfortu jak trener Heat, który liderów swej drużyny ma w prime.Pokaż drugiego, który jest w stanie rok rocznie osiągać jakiekolwiek sukcesy z podobnymi drużynami.
      Co do samego Lewisa to nazywanie go series-changerem jest trochę na wyrost.W zasadzie facet zagrał dobre 2 mecze, nic więcej.W pierwszych 2 nie grał w ogóle a dwa kolejne skończył z zerowym dorobkiem mimo, że grał w nich średnio ponad 20 minut.Nic dziwnego, że są wątpliwości co do jego postawy skoro w poprzednich seriach również był nieprzydatny.Diaw natomiast od początku gra na stałym i solidnym poziomie.Nie był może wcześniej tak spektakularny jak w ostatnich meczach z OKC ale i tak jego gra w porównaniu do roli Lewisa była niebagatelna.Nie widzę w tym żadnej pogardy bo przypominam – na 13 występów w tych playoffs zaledwie 2 można uznać dla Rasharda za udane.

      0
      • @grasshooper napisal wszystko co siedzialo mi w glowie. Jeszcze pragne nadmienic, iz super wynik w sezonie zasadniczym heat w zeszlym i w tym sezonie nie robia na mnie znaczenia. Graja w slabiutkiej konferencji oraz ultraslabej dywizji. Watpie czy mieliby serie 20 paru zwyciestw na zachodzie. Mozna to porownac z powszechnym oburzeniem na 6 graczu, ze suns nie byli w playoffach. Z ich wynikiem i postawa mogli by smialo aspirowac do 3-4 pozycja na wschodzie.
        Porownajcie sobie rowniez spacerek heat w playoffach do tego co np. przejsc musieli thunder, ktorzy mieli lepszy bilans niz heat

        0
    • To naturalne,ze powinno sie kibicowac spurs: underdog kontra hype, praca u podstaw kontra the king/chosen one. Mnie dziwi jak mozna kibicowac heat. Na 6 graczu w znakomitej wiekszosci sa zalogowani dorosli ludzie, nie dzieciaki z gimnazjum. Jest jednak spora grupa fanow heat. Fakt ze sa super druzyna, maja swietne gwiazdy, zajebiscie efektownie punktuja. Natomiast caly czas nie potrafie skumac tego, jak mozna byc ich sympatykiem. Tak jak nie moge skumac jak mozna kibicowac realowi. Zlepek gwiazd.
      Od razu chce napisac ze szanuje kibicow heat, maja prawo ich lubic i nic mi do tego. Tylko po prostu nie rozumiem jak mozna im kibicowac. Przemawia przeze mnie pewien hejt;)

      0
    • Doktorze skalpel :) Masz racje co do zmian zdania w ciagu jednej pnz ekstra wiecznego pesymisty i smutasa M.Gornego. Do tego taki kwiatek: Przez pierwsze 3 dni siedzial bym i patrzyl na Popa a pozniej bym zadal na pewno jakies glupie pytani. WTF ? Co ty nastolatka jestes?

      0