Dopiero co skończyliśmy nagrywać Przerwę na Żądanie Extra i konfrontować się z ilością różnych historii jakie niosą ze sobą zbliżające się Finały NBA.
Jaki wpływ będzie miał na Finały zdrowszy niż rok temu Dwyane Wade?
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jest jeszcze jedno pytanie obok tych, które zadałeś przy początku artykułu: Czy Spurs znajdą w tych Finałach godnego następcę Gary’ego Neala? Jeśli wyjmiemy z tamtych statystyk Neala i Millera (żeby było uczciwie), to okaże się, że w pięciu meczach, w których Miller wchodził z ławki (dwa razy był starterem), ławka Heat za każdym razem górowała nad swoimi vis-a-vis. Nie jestem pewien, czy Marco Belinelli jest w tych playoffach kimś, komu można ufać. W sumie Gary Neal przed rokiem też nie grzeszył regularnością, ale miał w sobie odrobinę swagu, o którą nie podejrzewałbym Włocha.
na szczęście jest lepszy Mills i Diaw
Jak Spoelstra od początku tej serii nie będzie grał Haslemem w S5 i w to miejsce wskoczy Battier/Lewis, to może się okazać, że Popovich będzie zmuszony grać Diawem jako starterem (w zeszłym roku Bonner grał w Finałach łącznie 35 minut), a Norris Cole może stanowić w defensywie realną odpowiedź na Millsa/Josepha. Poza tym Patty Mills per 36 nie jest w tych playoffach jakoś wyraźnie lepszy niż rok temu.
Dla Spurs pocieszające jest to, że w tych playoffach LeBron wcale nie rzuca lepiej z midrange (42%) niż przed rokiem (43%), a za trzy mierzy praktycznie na takim samym poziomie (około 37%). Ale z drugiej strony od paru dni pewnie bardzo intensywnie szlifuje te rzuty, które chcą mu oddać Spurs, tak więc powinien być lepszy.
Generalnie, przy założeniu, że Heat “uderzą” w small ball, wychodząc piątką Chalmers-Wade-Battier-James-Bosh, co zmusi – prędzej czy później – Popovicha do przejścia w grę niższym lineupem z Diawem na PF, i jeśli przyjmiemy, że rotacje obu drużyn zostaną zawężone, powiedzmy, do 9 graczy, to nijak nie uważam, żeby kwartet Mills-Ginobili-Belinelli-Splitter stanowił nadwyżkę nad Colem-Allenem-Lewisem/Haslemem-Andersenem. Choć sympatyzuję z jednymi i drugimi, to chciałbym, żeby to Spurs zwyciężyli ten ostatni raz, ale rozum podpowiada mi, że to się nie stanie. Mój typ: Heat w 6.
A mnie bardzo cieszy fakt, że nie trzeba się skupiać na tym kto kogo sprowokuje kopaniem, obrażaniem matki, podcinaniem, uderzaniem w jaja, itd., a możemy się skupić wyłącznie na aspektach koszykarskich.
Pure basketball.
Amen. Wygra po prostu lepszy, a nie ten, kto nie da się sprowokować, albo “wejdzie komuś do głowy”
Nie obchodzi mnie kto to wygra, chcę oglądać fajne finały
Znając to jak LeBron analizuje grę, jak wiele w jego glowie znaczą te cyferki i jak dużo czasu spędzą analizując kazdy aspekt przeciwnika jestem przekonany, ze ma cos na Spurs. Nie chce mi sie wierzyc ze cale przygotowania do sezonu spedzil na poprawianiu gry w paint, wiedzac ze jego niepewność w midrange kosztowala prawie go mistrzostwo.
Ciezko jednoznacznie ocenic jak slabi byli pacers a na ile to miami znalezli na nich sposób, niemniej ja widzę 4-2 dla Miami, mimo ze Spurs to dla nich bardzo ciężki rywal.
Aha czyli przez cały rok nie trafiał z midrange i za 3pkt żeby wziąć Spurs z zaskoczenia i zacząć trafiać te rzuty seriami?Błagam, może przestańmy robić z Jamesa jakiegoś generała Pattona, geniusza gameplanów, który w pojedynkę rozkłada grę przeciwników na czynniki pierwsze.Taki z niego taktyk Napoleon to co, w zeszłym roku nie mógł rozpracować gry Spurs?Czemu rzucał w tej serii na skuteczności 45% skoro w każdej innej grubo ponad 50?Bo mu się nie chciało?
No co może mieć na Spurs?Przeskoczy w tryb Black Mamba i zacznie rzucać fade awaye po podwojeniach?
Jeśli już ktoś Spurs rozpracuje to będzie to sztab trenerski a LeBron.
Dawno nie przeczytałem Twojego tekstu z taką przyjemnością (tak, czytałem ten o Tacie, też dobry żeby nie było). Prawdziwa uczna nas czeka, też myślałem o Nealu, bardzo podobała mi się ta druga trójka Spurs (Kawhi, Green i Neal). Teraz jednak ten skład wydaje się jeszcze pełniejszy, ale też możliwości ustawienia go jest dużo więcej (Diaw rewelacja, nie pamiętam jak się spisywał przeciwko Miami, ale zachwyca pewnością w tych momentach w których jest potrzebny). Z drugiej strony zbudowani dwoma pierścieniami, bardziej doświadczeni, niezbyt zmęczeni po wschodzie, o włos od three-peata Heat. Mamy game 8 drodzy Państwo. Będę liczył centymetry.
Aha, Spurs w 6.
Ta seria będzie zwycięstwem koszykówki. Mamy najlepsze dwie możliwe drużyny na świecie w finałach. Z jednej strony szczyt osiągnięć koszykówki zespołowej w której największą gwiazdą jest trener i w której występuję 7-8 zawodników, z których każdy może zagrać mecz na 20 punktów. A z drugiej strony chciałoby się powiedzieć szczyt osiągnięć koszykówki indywidualnej, tylko czy tak jest naprawdę?
Czy to nie znaczące że najlepszy indywidualnie zawodnik na świecie to tak naprawdę zawodnik, który nie tylko potrafi grać dominująco, a przede wszystkim powoduje, że wszyscy dookoła stają się lepsi? Czy nie skończyły się już czasy grających pod siebie gwiazd?
W trollowym temacie Przemka zastanawiamy się kto jest najbardziej dominującym graczem ligi? A dużo ważniejsze jest zauważenie, kiedy ostatnio mieliśmy w finałach dwie tak kompletne drużyny? Kiedy poziom najgorszego zawodnika S5 był tak blisko poziomu gwiazd? W tej serii nie wyjdzie Kendrick Perkins, Joel Anthony.
W zeszłym roku mieliśmy :)