Hello! Pacers Basketball od początku do końca. Obrona Heat nie przyszła do gry w meczu nr 1 ECF

39

paul george roy hibbert g1

Indiana Pacers Z Gabinetu Psychiatry zaskoczyli miliardy kibiców na świecie, rozgrywając bardzo dobry mecz koszykówki. Paul George, Lance Stephenson i Roy Hibbert zagrali lepiej niż Big 3 Miami, Ojciec David West słał podania pod kosz i krył Ray’a Allena, a George Hill był agresywny od startu i big-ball Pacers ani na moment nie zawahał się w egzekucji przeciwko smallballowi Heat.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

39 KOMENTARZE

  1. Widać że Indiana 2 poprzednie serie sobie trochę zlekceważyła. W tym meczu bardzo dobrze dzielili się piłką, natomiast Miami po prostu nie trafiało od początku co przełożyło się na brak agresywności w obronie. Przy okazji mam pytanie, czy według was Chalmers powinien dostać flagrant 2?

    0
    • Nic sobie nie zleckceważyli, chyba, że chcesz też powiedzieć, że zlekceważyli sobie prawie pół sezonu od All Star Game.
      Indiana po prostu grała do tej pory słaaaabo i teraz szukają swojej gry. Wczoraj wpadało im wszystko, to ich napędzało, zobaczymy, co będzie jak przestanie wpadać. Na razie wyglądało to bardzo obiecująco, ale gdyby Bosh nie ceglił tak strasznie, a Chalmers trafił jedną czy dwie trójki z rogu to mielibyśmy crunchtime i kto wie.
      Na pewno nie możesz powiedzieć, że Indiana kogoś lekceważyła.

      0
  2. gdyby to był zachód to indiany by nie było nawet w drugiej rundzie, ale mam nadzieję że pociągną z Miami, kluczem Hibbert i trójki; zresztą ciężko też do końca powiedzieć w jakiej naprawdę formie jest Miami, bo ich rywale w play offs w I i II rundzie szału nie robili

    0
  3. Jednak widać, jak wspólny wróg jednoczy. Dopiero przez Miami, odwiecznym wrogiem byli gotowi: hej, przecież musimy tu coś z kimś wygrać, samo sie nie wygra jak z Atlantą, oni są lepsi, my mamy kłopoty, musimy zagrać “swoje najlepsze” żeby mieć szasne, więc pełna mobilizacja. No i zagrali perfekcyjny mecz, od początku do końca. Cała moc i słabość indiany leży w ich kolektywnej (nieznosze tego słowa) psychice.

    Dobry tekst Maciek, dzięki, tylko z tym wymuszonym flagrantem też bym się niezgodził, Mario ma tendencje na którą może i czychał CJW, ale myślę że w taki kontakt wchodziłby z każdym, a to że Chalmers go pchnął potem, to już tylko problem Chalmersa (i Spolestry).

    Jak lubie geeka Spolestre to niepodobało mi się jego lekceważące w wywiadzie “zazwyczaj ta ilość punktów na indiane starcza, dzisiaj mają dzień”, tak jakby miał strategię “hej, rzućmy 20 na kwarte i będzie dobrze”.

    G2 będzie gryzieniem parkietu, ciekawy mecz sie zapowiada.

    Za Maćkiem, nie zmieniam kursu, Indie w 7 i moje przepowiedziane pare mcy temu Spurs- Indiana w finałach (ale dawno tak nie wątpiłem jak na poczatku roku w swój typ).

    Hej, i czy to nei był pierwszy od dawna mecz którego nie /przejeli/ sędziowie?

    0
    • Jak już cytujesz to nie przeinaczaj. Spo nie wspomniał w tej wypowiedzi o Indianie. Akurat on na słowne wycieczki sobie nie pozwala. Nawiązał zwyczajnie do “rewelacyjnych” pierwszych kwart miami i tego, że 24 do tej pory wystarczyło by prowadzić.

      To “hej” chyba też za Maćkiem.

      0
    • tak jak pisze likeabosh, Spoelstra mówił o tym, że przeważnie 24 punkty w kwarcie wystarcza by prowadzić. Chodziło mu o to, że póki co nie obrona Indiany jest problemem a ich egzekucja. Nie wiem co w tym lekceważącego.

      0
  4. Spokojnie drugi taki mecz już Indianie nie wyjdzie, cała drużyna była hot, zwłaszcza w pierwszej połowie. Na pewno Miami ich trochę zlekceważyło, po tym co pokazują od paru miesięcy. Pacers za to podwójnie zmotywowani, bo przecież jeśli wygrają tę serię to wszyscy zapomną o tej żenadzie, która grają od marca. Miami dostało zimny prysznic to bardzo dobrze. Jakby do finału doszli przegrywając jeden mecze to dopiero by się mogli za pewnie poczuć ;)
    Tak czy inaczej Miami w 6…

    0
  5. 1. Indiana była HOT, bo obrona Miami na to pozwalała. Także to zasługa Miami a nie “fart” Indiany.
    2. Fakt, że Pacers byli dodatkowo zmotywowani ale nie sądzę aby ta motywacja po jednym zwycięstwie im uciekła. To Miami musi zrobić krok do przodu a nie liczyć na brak motywacji u rywali.
    3. Dalej nikt nie chce zauważyć, że Indiana grając nawet słabo prowadzi równe pojedynki z Heat bo po prostu ŚWIETNIE się z nimi matchupuje?
    4. Wątpię aby którakolwiek z tych drużyn dała radę wygrać w tej serii 3 mecze pod rząd.
    5. Miami musi zacząć bronić. Nawet nie bronić tylko mordować w obronie. Jak rok temu. I wtedy mogą jeszcze obrócić losy tej serii ale nie licząc, że Indiana się położy (i np. przestanie trafiać trójki) tylko wchodząc na wyższy poziom w obronie i ataku. Pytanie czy stać ich na to.
    I serio, Spo, nie masz pomysłu co zrobić jak West kryje Allena?

    0
    • Powodzenia w kolejnym meczu, w którym George Hill trafi 3 trójki w pierwszej kwarcie :). Odnośnie tego, co ktoś napisał wyżej, Miami nie może mieć pretensji do sędziów, ale statystyka wolnych 15 do 37 jest trochę przesadzona.

      0
      • 1. To nie trzy trójki Hilla w pierwszej kwarcie wygrały mecz, co najwyżej otworzyły. Miami miało kilka runów ale żaden nie był na tyle długi i silny aby dojść i prześcignąć Indianę – to jest prawdziwy problem Heat. Coś co kiedyś robić potrafili. A wszystko zaczyna się od obrony.
        2. Oglądałeś mecz? Jeśli uważasz, że statystyka FT jest przesadzona to powiedz to Battierowi, Haslemowi i Boshowi, aby pod koszem nie bili w ręce szukając wymuszonych strat Indiany tylko bronili. A Miami w ataku aby atakowali pomalowane a nie szukali rzutów z dystansu. Łatwiej o gwizdek będzie. Aha, zapomniałem – Indiana tylko czeka aby pchali się pod kosz….
        Zaraz się zacznie, że sędziowie przeszkodzili Heat, bez jaj Panowie.
        Jeszcze raz, krótko – jeśli Miami ma to wygrać w 5 czy 6 jak chcą niektórzy to Heat muszą zrobić olbrzymi krok do przodu w szybkości, skuteczności i zaangażowaniu. A nie liczyć, że drugi taki mecz Indianie w ataku się nie uda. Z taką obroną Heat to udadzą im się jeszcze 3 takie mecze w tej serii.

        0
        • 1. “Coś co kiedyś potrafili Heat” – oglądałeś play-offy w ich wykonaniu? W dwóch pierwszych rundach przegrali jeden mecz, a w ostatnim meczu z Brooklynem chyba był jakiś run na końcu meczu? Czy nie? Nie można wyciągać wniosków na podstawie jednego spotkania, Miami nie udało się zrobić serii ze względu na doskonałą egzekucję ofensywną Indiany, która nie powtórzy się w drugim meczu z rzędu. Stephenson i rzuty ze stopą na linii za trzy również przestaną wchodzić.
          2. Wiesz co, nie oglądałem, w szkole byłem. Co z tego, że D-Wade i LeBron dostawali po twarzach przy drive’ach jak każdy kontakt z Hibbertem kończył się gwizdkiem. Nie przesadzajmy, sędziowie nie byli źli, ale kilka gwizdków na moje oko było trochę radosnych. Jestem oczywiście nieobiektywny i się z tym zgadzam, ale jednak zatrważająca statystyka.
          3. Bawi mnie trochę takie lekceważenie mistrzów NBA. Oczywiście brakowało zaangażowania i defensywnej intensywności, ale z drugiej strony przy najlepszym meczu Indiany w tych play-offach przez większość meczu Miami utrzymywało się na poziomie -10,-12 i byli o jeden run od crunchtime. Mi podobają się szanse w tym matchupie po pierwszym spotkaniu.

          0
          • No ale właśnie dwie pierwsze rundy dla Miami okazały się małym wyzwaniem i chyba nie powinny być żadnym odnośnikiem ich obecnych możliwości. Playoffy dla nich dopiero się zaczęły.
            I właśnie nikt nie lekceważy Miami jak sądzę. Nikt nie stawiał Indiany w 4-5 meczach, za to wielu stawiało na taki wynik dla Miami. Wciąż możliwe ale już sporo mniej. Ja zwracam uwagę, że liczenie, że Indianie się taki mecz w ofensywie nie powtórzy to trochę za mało na wygranie serii. Meczu OK ale nie serii.
            Czy to był najlepszy mecz Indiany w PO? Możliwe, ale oba ich mecze zamykające serie z Atlantą i Washingtonem były bardzo podobne. Dlatego Miami powinno obawiać się ew. meczu nr 7. A droga do uniknięcia tego wiedzie przez większą intensywność w obronie i polot w ataku. Nie tylko przez “Indianie drugi taki mecz się nie uda”. ;)
            Uwielbiam matchupy w tej serii!

            0
  6. Pierwsze śliwki robaczywki.

    Wojciech.wkk
    uwielbiam teorie, że jak Miami przegrywa, to wtedy sędziowie nie pomagają.

    a tak poważnie
    Indy wyszła zmobilizowana na maxa i siedziały im trójki szczególnie na początku. Na dzień konia jakiejś drużyny czasami ciężko jest coś poradzić. Cała ich pierwsza piątka zagrała bardzo równo, a do tego jeszcze Watson z ławki był niezły.
    W Miami przeciętnie zagrał James, a gra Bosha i Chalmersa była poniżej krytyki.
    właściwie to był pierwszy mecz w tych playoffs, gdzie przeciwnik Miami tak wysoko postawił poprzeczkę.
    Indiana z wyjątkiem Watsona i przez chwile Scoli praktycznie nie ma wsparcia ławki. Jako, ze to seria, to jeżeli się to nie zmieni, to powinno się to na nich zemścić. Jeżeli uda się Heat wyłączyć Hilla,sprowokować Stephensona, czy odcinać od podań któregoś z dwójki West/Hibbert, to Indy może zabraknąć punktów. Heat maja szerszą rotację. Gdyby Bosh i Chalmers trafili chociaż po dwie trojki, mogłoby to inaczej wyglądać.
    Heat w 6

    0
  7. Indy zagrało zajebiście, mruczałem “wow” co 2 minuty. Ale ci goście nie dają się lubić.. Nie można lubić drużyny, która wygrywa bo tego dnia akurat nie ma cioty. Ten hurra-optymizm już pryska jak się patrzy na twarz Vogel’a w trakcie meczu. Ten gość sam nie wie czy zaraz po najlepszej kwarcie Indy zobaczy najgorszą czy Hibbert&Co doniosą jaja. Cały czas na szpilkach przy linii. “Play like you down fifteen, not ahead”.

    0
      • Bosh miał ciotę tylko przeciwko KG, a Garnett jest już tylko żywym trupem, więc to melodia przeszłości. Przeciwko komukolwiek innemu, czasem potrafi zagrać po prostu chujowo, jak wczoraj. Generalnie, cały ten misterny plan z trójkami Bosha musi się od czasu do czasu wysypać, najlepiej z przytupem.

        “Nie można lubić drużyny, która przegrywa bo jeden z big3 ma akurat ciotę.” Słaba teoria, ale jakby ją pchnąć na siłe to wychodzi, jak byk, 4-1 dla miami. Bo gorszego meczu u Krzyśka już nie zobaczymy. A czy wielki ptak nie powtórzy 0/0 już pewności nie masz.

        0
        • Chris Bosh’s last 9 games vs. IND (since Game 4 last year): 9.1 ppg, 4.7 rpg, 34% shooting, 7-for-26 3pt.
          Jak cytujesz to cytuj do końca – “Przeważnie ma ciotę przeciwko Indianie”.
          Więc może jeszcze Krzysiek zagrać gorzej, niestety. Ale jego bym akurat tak bardzo nie winił bo jest jedynym podkoszowym do walki z Westem i Hibbertem – grając pod koszem mogłoby to wyglądać jeszcze słabiej to ucieka na obwód bo co ma zrobić.

          0
  8. Kluczem dla Indy jest wg mnie dyspozycja Hibberta – nawet teraz, kiedy nie był wybitny, sprawiał, że Miami musiało zagęszczać strefę podkoszową, co z kolei umożliwiło obwodowym więcej rzutów za trzy.
    Miami nie mają matchupu na Roya i jeśli ten utrzyma dyspozycję z pierwszego meczu, to widzę szanse na awans dla Indiany.
    To nie do końca tak, że Miami przegrało, bo Indianie wpadały trójki a im nie. Wyrównane statystyki pierwszej piątki Indy pokazują, że w innych elementach obrony wcale nie było u Miami różowo. Rzucali im też po pick and rollach i w izolacjach.
    Miałem wrażenie, że Miami grało trochę nonszalancko (te straty…), ale z drugiej strony Indy też ma jeszcze moim zdaniem większe możliwości, szczególnie po bronionej stronie parkietu. Drugi mecz dużo powinien wyjaśnić.

    0
  9. Jak zwykle Miami lekcewaza przeciwnika i snuja sie jak po herze przez pierwsza polowe myslac ze od 3 kwarty wlacza wyzszy bieg. Znowu zdziwko i smutne miny:( dali im sie rozbujac robiac dzicinne bledy w obronie tak jakby im nie zalezalo. Spo nawet skomentowal na timeoucie, ze nie wie co sie dzieje i czemu tak robia..? celebryci i wozaki.
    zakochani w trojkach i z uporem maniaka odpalaja jumpshoty przez rece.
    ich atak wygladal jak atak indiany w sumie. a indiana wchodzila jak w maslo tak jakby byli druzyna o dwie ligi wyzej na sparingu z leszczami z okregowki…
    A taka miala byc byla fajna niedziela:(

    0
  10. Wnerwia mnie jak mocno przeciętny zespół jakim jest Indiana napina się jak baranie jaja na Heat i jeszcze do tego wszystko im wychodzi. Trafiali cuda, Miami popełniało głupie straty. Hill w życiu tylu trójek nie trafił w meczu. Indiana w PO rzuca po ok. 92 punkty, dzisiaj 107, skuteczność mieli 38%, dzisiaj 44 i 55% z za łuku. Zagrali życiowy mecz i w dodatku szczęśliwy i nie powinien im się już taki zdarzyć. Mam nadzieję, że Miami rozetrze to “żółtko” na nie doprawioną jajecznicę !

    0
    • A mnie wnerwia, że grający mocno przeciętną koszykówkę Heat, docierają do Finałów Konferencji bo przychodzi im grać na tak gównianym Wschodzie.
      Btw, Hill w tych playoffs miał już wcześniej 3 mecze w których rzucił 3 trójki, to nie jest tak, że rzucił ich 8 żeby pisać takie banialuki, śmieszy mnie też że każdorazowo gdy ktoś wygrywa z Heat to albo:
      – Miami odpuściło
      – przeciwnicy zagrali życiowy mecz
      – oponenci wygrali bo mieli niesamowitego farta, który oczywiście się już nie powtórzy
      – ktoś w Heat dał dupy ale “na pewno” już tak słabego meczu nie zagra
      – sędziowie uwzięli się na Heat no bo przecież jak to możliwe, że tamci rzucali więcej wolnych
      – wypadek przy pracy

      Mam nadzieję, że Indiana zetrze w proch marzenia Heat o bezstresowym three peacie i zafunduje Jamesowi i spółce masę stresów.

      0
    • Bo pozostałe teamy w tych play-offach przeciw Pacers bronili, Heat natomiast tylko nieudolnie pozorowali obronę. 90% rzutów Pacers było z czystych pozycji i byłbym poważnie zdziwiony, gdyby koszykarze NBA nie wykorzystywali takich pozycji. Ok, lenistwo w obronie Heat to jedno, ale trzeba docenić tez świetny spacing i ball movement Pacers. Typowałem spokojne Heat w 5, ale mogłem się nieźle pomylić, jeśli Pacers będą tak dobrze grali. Bo jeśli Heat będą tak bronili, to nie wiem czy doczekamy w ogóle game 5 ;-). Wychodzi brak zgrania przez cały sezon i wystawianie co rusz innych piątek. Coś za coś, w przyrodzie niema nic za darmo. Wade ofensywnie cofnął się o dwa lata, ale schematy defensywne Heat również cofnęły się o te dwa lata. natomiast najgorzej wkurzają te proste straty …

      0
    • Może jakiś problem ‘wychowawczy’, bo z tego co się orientuję, oficjalnych info brak. A szkoda, bo potrafił przejąć scoring z ławki i dołożyć 10-15 oczek na dobrej skuteczności, jak mało kto. Odrobina dobrze nakierowanego szaleństwa, która świetnie się sprawdzała. Być może nie zerwał znajomości ze złą narzeczoną Marysią, wbrew życzeniom wujaszka Pata :)

      0
      • Też się nad tym zastanawiałem. Jak piszesz, stanowił ciekawą opcję na 20-25 min z ławki. Zupełnie nieoczekiwanie po katastrofalnym sezonie w Suns zaczął grać skuteczniej, a jego shotchart nie raził już w oczy. Później pojawiły się drobniejsze kontuzje, chwilowa obniżka formy i Spo zrezygnował z niego całkowicie. Nie uważam, żeby zrobił coś “w swoim stylu” bo by go po prostu zwolniono. Szkoda, bo obecni rezerwowi Heat nie wnoszą już tyle co przed rokiem, a Beasley byłby ciekawym uzupełnieniem drugiego unitu.

        0