Rok temu przed draftem mówiło się, że to będzie słaby nabór i mijający sezon w pełni to potwierdził. To jest jedna z najsłabszych klas debiutantów w historii, a twarzą jej jest Anthony Bennett. Jeszcze jest dużo za wcześnie, żeby określać go mianem najgorszej jedynki ever, ale na pewno miał jeden z najgorszych sezonów jakie kiedykolwiek oglądaliśmy w wykonaniu debiutanta wybranego z pierwszym numerem. Pierwsze cztery mecze i 50 minut bez celnego rzutu z gry, przekroczenie bariery 10 punktów dopiero w swoim 33 spotkaniu… długo można by wymieniać. Później co prawda zaczął grać nieco lepiej, ale był to tylko lepiej niż wcześniej, a nie dobrze, natomiast samą końcówkę sezonu spędził na liście kontuzjowanych. Teraz może odetchnąć, że ten ciężki pierwszy rok w NBA ma już za sobą. Może w przyszłym sezonie będzie lepiej… Może, kiedy wreszcie zadebiutuje też Nerlens Noel, natomiast Alex Len, CJ McCollum i Bennett przystąpią do rozgrywek zdrowi, ten draft nie będzie wyglądał aż tak źle jak obecnie. Przekonamy się w przyszłości, ale póki co trzeba wybrać najlepszego z najgorszych, czyli zawodnika, który otrzyma statuetkę Rookie of the Year.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jak dla mnie zdecydowanie wygrywa Oladipo! Nie dość że miał trudniejszą rolę to udowodnił że może być w przyszłości jednym z najlepszych jeśli nie najlepszym obwodowym obrońcą w lidze. Drugie miejsce niestety MCW choć w moim osobistym rankingu wyżej oceniam Hardaway Jr.(Myślę że ma bardzo dobrą karierę przed sobą). Mam nadzieje że się mylę i MCW nie będzie zawodnikiem pokroju Brandona Jenningsa czy Monta Ellisa z poprzedniego sezonu,czyli zawodnika który może punktować ale na kiepskiej skuteczności!
W dniu draftu wypełniała mnie ogromna radość widząc, że Victor trafil do Orlando. Później trochę się zaniepokoiłem, bo spodziewałem sie trochę efektywniejszej gry na początku sezonu. Na całe szczęście debiutant Magic udowodnił, że tak jak zapowiadano jest pracowitym walczakiem i rozblysnal po chwili oczekiwania. Jak dla mnie zdecydowany ROTY. O-LA-DI-PO!
Z większością się zgadzam, ale wypadałoby wspomnieć jeszcze o dwóch rookie, którzy mnie bardzo zaskoczyli, bo wydawałoby się, że nie powąchają parkietu a na prawdę mogą być solidnymi role players w tej lidze: Matthew Dellavedova, Ryan Kelly.
Drugą część sezonu ma też lepszą Cody Zeller i może on też zrobi krok w przód po tym sezonie.
Kilka fajnych spotkań w Bostonie rozegrał też Phil Pressey. Może w przyszłości być niezłym zmiennikiem dla Rondo. Wydaje mi się, że może nie na miarę Butlera ale podobny postęp pod okiem Toma T w Chicago może zrobić Tony Snell. Niezłe momenty miewał też Adams w Oklahomie.
Gdyby więc istniała 3 piątka rookie, to wyróżniłbym w niej:
1)Dellavedova (Pressey)
2)Snell
3)Kelly
4)Zeller
5)Adams
Dużo prztyku, dużo prztyku – życzą sobie fani Utah Jazz widząc T.Burke’a
1)MCW mimo wszystko 2)Victor Oladipo 3)Trey Burke za kilka lat jednak uklad sil tej trojki bedzie odwrotny moim zdaniem. Burke bedzie z nich najlepszy…
W tym sezonie Burke grał zdecydowanie słabiej niż Hardaway Jr, a przy okazji jednak grał w zespole tankującym w którym miał więcej swobody. Moim zdaniem na koniec ich karier zdecydowanie najlepszy będzie Oladipo!!