Przed meczem z Arizoną Bo Ryan był podwójnie zdenerwowany. Dopiero drugi raz w karierze miał bić się o Final Four (2005), a lekkiej nostalgii dodawał fakt, że za ławką Wisconsin nie było jego ojca Butcha, który właśnie w ten dzień skończyłby 90 lat. Butch Ryan był tarczą dla Bo, kiedy ten mimo wielkich sukcesów w sezonie regularnym odpadał gdzieś w okolicach rundy Sweet 16. Zawsze po gorzkiej porażce pocieszał syna, a jego witalność rozpromieniała wszystkie hale, w których się pojawiał.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.