Do naszej Redakcji wpłynął wczoraj taki oto list.
„zNYK
Nie oszukujmy się. Nie oszukujmy Narodu, Polski po prostu. Nie wiesz, o czym mówisz. Nawet nie podejrzewasz, że nie wiesz. Jesteś jak zgasła świeca w ciemnym pokoju bez klamek. Pozwól zatem, że ocieplę ten mrok w którym kroczysz i podświetlę Ci pas, żebyś mógł spokojnie wylądować. Będę jak John McClane w Die Hard 2.
Zacznijmy od faktów. Cold hard facts. Utah Jazz jest w fazie przebudowy i nieoficjalnego tankowania. Oficjalnie walczą PO i punkty na karcie Rodzinka w Tesco. To wymaga subtelnej gry. W tym celu Jazz do swojej utalentowanej młodzieży (jądro mitochondrialne) dobrała zestaw odpadków poszpitalnych i ułomków z baru mlecznego. Klezmerów i facetów grających na harmoszce praskie kawałki.
Zacznijmy od nich.
John Lucas III – Sam Hinkie do dziś nie może spać po nocach, i łyka strychninę na uspokojenie, że latem przepuścił taki diament tankowania. To jest bardziej dziurawy kanister. Lejesz a on nadal jest pusty. Według WARP (Wielkopolskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości) jest on 461 pozycji na 462 sklasyfikowanych graczy NBA (za tuż burakiem pastewnym, ale jednak przed brukwią). Kiedy prowadził saksofon, zespół osiągnął niebotyczny wynik oni 1-14 i wyglądał jak najgorsza drużyna wszechczasów. Myślę, że jeśli J. Embiid zostanie rok dłużej na uczelni, to Lucas III będzie latem będzie tak rozchwytywany, że być może wystąpi równocześnie jako nr John Lucas IV czy V.
A. Biedrins – moje marzenie. Dostawać 9 mln USD za jakieś 30 minut biegania (?) rocznie po parkietach NBA. To się nazywa właściwa relacja pracy do wynagrodzenia. Jeżeli negocjujecie w pracy zwiększenie wynagrodzenia. To jest Wasz benchmark.
B. Rush –zawodnik widmo. Miał już mecze gdzie przez 15 minut gry miał same zera w statystykach. Jared Jefferies jest przy nim niemal namacalny.
R. Gobert – jedyny gracz w NBA, który potrafi zrobić wsad nie odrywając rąk od parkietu. Długie łapska w obronie straszą niewiarygodnie, za to w ofensywie nie potrafią jak na razie złapać najprostszej piłki. Mimo, ze na razie ćwiczy z tą lekarską. W weekendy pomaga w zoo gibonim sierotom odnaleźć tożsamość i radość ze zwisu.
T. Burke – filozof, muzyczny choreograf. Człowiek, który niesamowicie rozsądnie prowadzi batutę. Prawie nie fałszuje, ale w obronie jest jak na razie fatalny. Nawet Steve Nash wygląda przy nim jak Pancernik Patiomkin po renowacji kotła parowego. EZPM def 100 ma na poziomie (– 4) i to jest najgorszym wynikiem spośród wszystkich zawodników podstawowych piątek w NBA. Daj like’a. Ukochaj.
G. Hayward – człowiek sinusoida – jakby grał zawsze tak jak w meczu z IND to dostałby maksymalny kontrakt i kolekcję filmów z Harry Potterem na VHS. To jedyny sensowny gracz obwodowy Jazzmanów. Świetny klawesyn i wyczucie rytmu gry. Poprawił obronę, poprawił zbiórkę. Jutro poprawi się z fizyki. Pewnie nie jest najlepszą trzecią opcją w NBA (w niektórych klubach parzyłby herbatę i odbierał telefony telesprzedawców), ale w UTH ma tego pecha, że musi być liderem. Longbottom liderem?
R. Jefferson – zawsze zaczyna nigdy nie kończy (jego była narzeczona pisze o tym książkę – ma się ukazać nakładem Bellony „W serii największe nieudane manewry alkowy XXI w.” Czy J. Collins sprawi, że będzie tym drugim? Odwagi. Czekamy. W całym sezonie chyba tylko raz przez przypadek zagrał dobrze w obronie. Bo się… przewrócił…
M. Williams – jedyny jego plus, że nie jest Kanterem. Dwóch Turków i mógłby być potrzebny król Jaś z odsieczą.
D. Favors – dla dobra swojego związku nigdy nie pokazujcie swoim partnerom zdjęcia Favorsa bez koszulki. Zwłaszcza jeżeli nie jesteście heteroseksualni. Derrick to tur, świetny obrońca, bardzo skuteczny w pick and rollu . Często jest wysyłany na listę fikcyjnych kontuzji, aby Jazz nie zagrało za dużo dobrych kawałków. (dla mnie jest totalnym rozczarowaniem, ale przecież on ciągle ma tylko 18 lat – przyp. zNYK)
E. Kanter – Falafel. Muzyczne rozczarowanie. Niby słuch ma, ale zespół z nim na parkiecie fatalnie broni fatalnie zbiera i ma kiepską ofensywę. Co ciekawe w zeszłym roku miał pozytywny wpływ na wszystkie te rzeczy, a w tym roku wygląda tak jakby romans z córką Karla Malone mu na zdrowie nie wyszedł. Podobno cały czas walczy o dopuszczenie.
A. Burks – facet, który żyje na kreskę. FTA rate na poziomie 0,47 ale to taki jeździec bez głowy (Hallowman), wbija się pod kosz raz za razem czasem jest to skuteczne czasem nie, ale asyst w jego wykonaniu to nie pamiętają nawet najstarsi górale z wzgórz Golan. A oni jak wiemy pamiętają bardzo dobrze.
Podsumowując. Talent jest. Trenera nie ma. Go to guy ma przyjechać. Może być na niewidomy.
PS. Z tego, co pamiętam to Maciek zjadł więcej cebulowych krążków i naczosów.
Go Jazz!
Pozdrawiam,
Ely3“
Dzięki Ely3. Jak to dobrze, że nie musiałem specjalnie o tym pisać. Nawet nie potrafię powiedzieć z kim NYK grali. Grupa przebierańców, kabareciarzy (mignął mi Marcin Daniec), kuglarzy. Wędrownych sowizdrzałów, misjonarzy z Wieliczki. Dzięki Tobie nie z robiłem z siebie głupca.
Mecz?
T. Chandler żyje, bo zjadł kilka homarów podanych przez Człowieka Pukawkę. Lob-ster mon-ster. I jeszcze potrafi zabawić się w Terminatora.
Melo się uśmiechnął. W ramach odreagowania stresu wieczorami robi taki obwoźny handelek.
R. Felton jest strasznie pilnym uczniem Amare. Pseudonim Struna.
C. Aldrich – mecz sezonu. Wakacje życia.
Panie White niech Pan mi powie, jak ja mam Pana wziąć na poważnie w piątej części Broadwalk Empire?
Omar na trybunach! Czy jest jeszcze jakiś sensowny powód, by to oglądać?
“What exactly do you do for a living, Mr. Little?
– I rip and run.
Excuse me? What?
– I robs drug dealers!” Oooomaaaar ;)
PS. Impresja wyborna, najlepsza w tym roku? THX! :)
czesc o Utah mistrzowska !
Podziękowania za impresję należą się ely3.
A spoko Znyk. Wiesz nie mam Twojego talentu pisarskiego ale cieszę się że mogłem pomóc. A mecz sam w sobie cięzki do oglądania
Ely, czy Ty nie powinieneś mieć przypadkiem na imię Alice? :)
Gdyby Carmelo rzucił o 1 punkt więcej, dostałbym 2000, ehh