Nie ukrywajmy, to był występ LeBrona Jamesa, na który czekaliśmy od dawna. Kevin Durant w tym sezonie już kilkakrotnie przekraczał barierę 40 punktów i zanotował rekord kariery 54 w starciu z Warriors. Carmelo Anthony rzucił 62 w Madison Square Garden, co pozostaje najlepszym strzeleckim popisem obecnych rozgrywek. Lider Heat tymczasem miał sporo fantastycznych meczów, ale ani jednego, w którym dominowałby pod względem zdobytych punktów. Dopiero po ASW, podczas wizyty w Dallas po raz pierwszy miał ich co najmniej 40. Oczywiście LeBron na boisku potrafi dominować na tylu płaszczyznach, jest tak wszechstronnym zawodnikiem, że nie potrzebuje mnóstwa punktów, żeby zapewniać drużynie zwycięstwa i przekonywać nas o swojej wielkości. Ale to właśnie popisy strzeleckie są czymś, co najbardziej elektryzuje kibiców i raz na jakiś czas chcielibyśmy zobaczyć je również w wykonaniu najlepszego zawodnika na świecie. Wczoraj wreszcie mieliśmy taką okazję.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Fakt, LeBron gra niesamowicie, ale to KD jest dalej na prowadzeniu w walce o MVP. James miał bardzo dobry luty, trochę, ale nie wiele lepszy od Duranta, do tego naprawdę świetne ostatnie kilka spotkań i już jest prawdopodobnie liderem w wyścigu o MVP?
Przede wszystkim nie zapominajmy o tym, co Durant robił w poprzednich miesiącach, szczególnie w styczniu, kiedy grał dużo lepiej od LeBrona. A jeśli chodzi o MVP, to jeśli do końca sezonu obaj będę już grać na takim samym poziomie jak teraz to prawdopodobnie tę nagrodę wygra Durant, szczególnie gdy Thunder wygrają Konferencję Zachodnią.
Przede wszystkim LeBron zrobił kroki. I wjeżdżał na chama pod kosz – to się nie liczy. Bez tego byłby tylko dobry występ z 8 trójkami.
LOL
Rozumiem, że Dwight Howard nie zanotował jak dotychczas żadnego dobrego meczu w karierze? W końcu pod obręczą się nie liczy :) Pozostaje jeszcze ironia, ale jakoś jej nie wyczuwam…
No niby profesor, więc może jednak ironia. Wierzę w ludzi:)
ale jak zrobił kroki? 20 razy??
Dokładnie to 33 razy. Nie oszczędzał się, przy trójkach też robił, konskwentnie :)
Ależ perfidia… Nic dziwnego, że gra w masce. W oczy porządnym ludziom nie może spojrzeć.. :-)))
o MVP mogą zdecydować mecze LeBrona i KD przeciw Indianie.. to już będzie blisko końca regular season i wrażenie, jakie obaj wywrą może przeważyć szale. Chociaż..to już w sumie nawet nie chodzi o to, który wygra. Rzecz w tym, ze takiej rywalizacji to już dawno nie było.. Fajnie, że na naszych oczach :-)
Wielki mecz Big Ala!!!!!
To tak jak mieć urodziny w sylwestra, kogo to obchodzi?
LeBron, z uwagi na poprzednie lata, nie musi robić tyle by zostać MVP co inni zawodnicy. Ot chociażby ubiegły rok i przywołana w tekście seria, która go ustawiła na fotelu lidera. Teraz robi dokładnie to samo. W maju nikt nie będzie pamiętał co było przed ASG, za to serie notowane w drugiej części sezonu będą nadal żywe w pamięci.
Jestem kibicem Miami i pośrednio LeBrona, ale brak MVP dla KD byłby jednak nieporozumieniem. Ok, LeBron jest ciągle lepszym koszykarzem od KD (jeszcze), ale w tym sezonie bardziej wartościowym jak na razie jest Durant.