Paul Pierce po raz pierwszy w swojej karierze wyszedł wczoraj na parkiet TD Garden nie w zielonych barwach gospodarzy, ale jako zawodnik drużyny gości. Spędził tutaj 15 lat. Pomógł Celtics wrócić do playoffs w 2002, po 6 sezonach przerwy i awansować do finału konferencji po raz pierwszy od czasu Larry’ego Birda. Dwukrotnie przechodził z nimi przez okres przebudowy, na samym początku swojej kariery, ale też jako już uznana gwiazda. Później dostał do pomocy KG i Ray’a, z którymi poprowadził Celtics do mistrzostwa w 2008 zostając wybranym MVP finałów. Wiele znaczył dla tej drużyny i w całej historii klubu tylko John Havlicek zdobył więcej punktów niż Pierce. Jest jedną z legend Celtics, chciał tutaj grać przez całą swoją karierę i w minione wakacje nie było my łatwo opuścić Bostonu. “Never wanted to leave.”
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
KG, jak na ten wzrost i wiek jest szybki jak błyskawica.
Nie wiem co powiedział, ale czy czasem nie chodzi o “klasę”?
“Nie oczekiwałem niczego takiego dla siebie. To pokazuje kasę organizacji, to pokazuje uznanie organizacji dla ciebie.”
Lezka sie kreci, oj kreci.
Natomiast strasznie mi sie podoba to w jaki sposob w USA druzyny potrafia docenic i podziekowac swoim bylym zawodnikom. U nas w kraju, gdyby taki KG czy PP wrocili do z nowa druzyna na stare smieci, to na wejsciu by ich przywitaly okrzyki ‘Zdrajcy, zdrajcy’ i kolejne epitety… Ot, jaki kraj taka kultura. Smutne to :(
Przesadzasz, spójrz jak kibice Wisły przywitali Sobolewskiego gdy zagrał pierwszy raz w Krakowie po odejściu z Wisły:
http://i.wp.pl/a/f/jpeg/31658/sobolewski_oprawa.jpeg
Ostatnio kibice Ruchu dopingowali Arka Piecha, mimo że grał w meczu przeciwko nim (aktualnie piłkarz Zagłębia Lubin, przez lata grał w Ruchu) i takich przypadków jest więcej.
U nas w sportach drużynowych jest po prostu za mało “charakternych” zawodników, którzy przez lata są związani z jednym klubem, większość skacze z klubu do klubu co pare sezonów, stąd brak przywiązania do nich, a nie przez kulture kibiców.