NBA grała wczoraj wieczorem w Londynie – będziemy mieć specjalną relację stamtąd. TNT pokazała natomiast dwa matchupy drużyn, które mogą spotkać się ze sobą w półfinałach konferencji w maju.
Indiana Pacers raz jeszcze pokazali jak ogromna jest różnica pomiędzy nimi a drużynami z miejsc 3-15 w Konferencji Wschodniej. Houston Rockets rozegrali natomiast mecz, po którym trudno jest bronić tezy o zdezaktualizowaniu się frazy “You live by the jumpers, you die by the jumpers” . Rockets głównie żyli jumperami, zdobywając 73 punkty do przerwy przeciwko Oklahoma City Thunder i umarli w half-court offense rzucając zaledwie 19 punktów w drugiej. To największa w historii NBA dysproporcja punktów zdobytych przez jedną drużynę w obu połowach.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Dwight możecie się zgodzić lub nie, nie jest centrem z najwyższej półki. Jak się przyłoży to ok w czasach gdzie rasowych centrów jest jak na lekarstwo wygląda lepiej niż pozostała reszta. Gdyby jednak przyszło mu walczyć w czasach Shaqa, The Dreama, Zo, Ewinga, Admirała, Dikembe to by sobie nie dal rady i techniczne łapał by aż miło.
KD idzie na MVP bez dwóch zdań, nie kibicuje mu ale obiektywnie muszę napisać, że obecnie gra najlepiej w całej lidze!
Zawsze mnie zastanawia jak to sie dzieje, że taki gracz jak Lance wybrany z 40 numerem, nagle robi taki upside. Czy to wola pokazania, hej myliliście się co do mnie. otoczenie (tu super zespół Indiany), trener,sprzyjająca na swój sposób sytuacja (czyli kontuzja Grangera) czy wszystkiego naraz czy jeszcze czegoś innego. I jak to się dzieje, że tyle oczu go wcześniej nie doceniło i nie wybrało z wyższym numerem. Bo to pokazuje, że często włodarze NBA nie bardzo się znają na tym co robią,skoro przegapiają takie talenty. Tak naprawde nie wiem, ale chętnie bym przeczytał jakis artykuł z psychologicznym zacięciem Przemka na ten temat.
Moim zdaniem w tym przypadku najwięcej dała kontuzja Grangera + to że cały zespół był tworzony z głową i nic nie było robione na hurra. Takie spokojne otoczenie + profesjonalne podejście zawodnika do koszykówki procentuje, czasem mniej czasem bardziej. W tym przypadku widzimy, że dało to bardzo dużo drużynie z Indiany.
Ale w tym wszystkim jest 1 minus. Włodarze drużyny z Indiany mają ból głowy, co zrobić żeby zaproponować Lancowi godny kontrakt.
Też się czasem nad tym zastanawiam. Wychodzę z założenia, że ludzie w NBA znają się na swojej pracy. Więc jedynym powodem jest chyba to, że trzeba mieć też trochę farta z wyborami. Możesz skautowac grę kandydatów do naboru, ale i tak możesz się pomylić. Stephenson z nr 40, George z 3. dziesiątki. Shabazz Muhamad i Anthony Benett w Top10. Tego chyba po prostu nie idzie ogarnąć z dużą skutecznością i szczęście musi być ważnym czynnikiem. Inaczej busty by się prawie nie zdażały. Taka moja teoria ignoranta.
George był 10 numerem
No tak, ale widać jak z każdą pracą jedni znają się lepiej inny gorzej, Hibbert poszedł z 17, George z 10. Może to też kwestia tego, że nawet nie z super prospektów umią zrobić kogoś wartościowego jak SAS, a inni wychodzą z założenia jak na WF ‘ma ta piłke i grajcie’. Nie wiem, ale oczywiście to dobrze, że nawet startując z gorszej pozycji, dzięki fartowi, jakiemuś 6 zmysłowi, umiejętności póxniejszej obróbki potrafią z tych dalszych miejsc zrobić z grajków kozaków.Zawsze mi sie przypomina scena z Moneyball, jak przychodzą do rodziców Brada Pitta i mówią jego matce, że ma bohater grany przez Brada Pitta ma wszystkie 5 cech które musi mieć bejsbolista, a co więcej rzadko, który ma te wszystkie 5. A potem i tak grał piach w MLB.
Styl gry Stephensona kojarzy mi się z młodym Wade’m, będzie z niego gwiazda.
Indiana świetnie wybiera w drafcie i ma teraz z tego pożytek. Granger, Hibbert, George, Stephenson. Tak naprawdę Indiana wybrała też Leonarda, ale w korzystnym dla obydwu stron transferze oddała go do Spurs za Hilla. Uwielbiam ten sposób budowania drużyny. Kontrakty które podpisują też nie są przesadzone. Kontrakt Westa, czy Hilla są jak najbardziej rozsądne i adekwatne co do ich możliwości. Pozostaje pytanie, co zrobić z Grangerem po sezonie i czy zapłacić ponad 10mln za sezon Stephensonowi, bo jakaś drużyna może mu tyle zaproponować.
Jeśli chodzi o szansę Indiany w tym sezonie, to myślę, że raczej powinni zdetronizować Miami i dostać się do finałów. Mają bardzo mocną zgraną pierwszą 5, i w dodatku jeśli Granger wejdzie dobrze w końcówkę sezonu jak to zwykle bywa, to będą bardzo ciężcy do pokonania w 4 meczach. Jak zbilansowanym są składem widać nawet po tym, że aż 4 osoby mogą zostać na koniec sezonu nagrodzone nagrodami. George MVP. Hibbert DPOTY. Stephenson MIP. Vogel COY. A pewnie gdyby nie kontuzje i Granger byłby w stanie od początku grać na dobrym poziomie z łąwki to też mógłby powalczyć o 6th mana.
Dzisiejszy mecz z Knicks pokazał jak dobrym zespołem potrafią być i oby tak dalej.
nie pamietam dokladnie wypowiedzi ale w poprzednim sezonie w ktoryms z meczow indiany komentatorzy indy mowili ze stephenson byl duzym prospectem poszedlby z mega wyzszym numerem ale kazdy sie bal jego charakteru/problemow z bania i jesli sie nie myle tez z prawem za malolata…niech Sebastian cos o tym skrobnie pewnie ma dokladniejsze info,a ja tylko to co uslyszalem w trakcie meczu ponad rok temu:)
edit:przypomnialem sobie ze mowili ze ksywka born ready jest stad ze on w nowym yorku na asfalcie juz jako dzieciak gral ze starszymi/miejskimi legendami i wszystkich rozwalal,talent przeogromny ale z glowa problem i stad tak niski wybor:)
cyt. “Powodzenia z Indianą, Miami”
Indiana ad. 2014 przypomina mi bardzo PTB ad.1991/1992 … Miami w dalszym ciągu mogą być Bulls ad. 1992 ;-)