Fantastyczna czwarta kwarta Duranta i spudłowane wolne Love’a

8
fot. AP Photo

W Oklahomie brakuje Russella Westbrooka i co do tego nie ma wątpliwości. Ale na szczęście mają jeszcze Kevina Duranta, który potrafi sam przejąć mecz i rozstrzelać rywali. Dlatego nawet pod nieobecność swojego podstawowego rozgrywającego, nadal są bardzo groźną drużyną. Wczoraj przekonali się o tym Wolves. Thunder przyjechali do Minnesoty mając za sobą dwie kolejne porażki. W obu poprzednich meczach na czwartą kwartę wychodzili mając kilku punktową przewagę, ale finisz należał do ich rywali. Tym razem było na odwrót. Rozpoczynali ostatnią część gry przegrywając 10 punktami, a po chwili Wolves uzyskali najwyższe prowadzenie w meczu +13. Wtedy do akcji wszedł Durant.

OKLAHOMA CITY 115, MINNESOTA 111

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

8 KOMENTARZE