W zeszłym sezonie byliśmy pod wrażeniem, jak mimo upływu lat Tim Duncan nadal utrzymuje tak wysoki poziom gry i pozostaje jednym z najlepszych podkoszowych NBA. Obecne rozgrywki zaczął bardzo słabo i można było się zastanawiać czy to nie jest już ten moment, kiedy dopada go starość. Ale nic z tych rzeczy, Timmy jest wiecznie młody.
W pierwszych 12 meczach zdobywał tylko 11.3 punktów z fatalną skutecznością 39.2% i miał między innymi fatalny występ przeciwko Wizards, który był jednym z jego najgorszych w całej karierze. Wyrównał wtedy swoje career-low mając tylko 2 punkty, a spudłował aż 11 z 12 rzutów z gry. Ale już w poprzednich dwóch spotkaniach zdobył w sumie 39 punktów trafiając 61.5% swoich rzutów, a wczoraj zupełnie zapominał o słabym starcie sezonu i zdominował spotkanie z Hawks. Został najstarszym zawodnikiem ze statystykami na poziomie 20-20 i zapewnił Spurs zwycięstwo na samym finiszu.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Timmy jeszcze nie raz nas zaskoczy w tym sezonie. Można go nie lubić bo może nie gra super widowiskowo ale trzeba go szanować bo jest Wielkim Mistrzem
A tam. Jak można nie lubić Timmiego? Przecież to jest chodząca esencja efektywności!
bliźniaczo podobną akcję zagrano w marcu z Clippers, bohater ten sam, tylko zmienia się wybijający piłkę=stawiający zasłonę Timowi. http://www.youtube.com/watch?v=OiQwwyHDIx8