Dniówka: To może być najciekawsze okienko transferowe od lat

9
fot. WOJCIECH FIGURSKI / 058sport.pl / Newspix.pl

Pięć tygodni rozgrywek NBA za nami i temat tankowania zszedł nam trochę na drugi plan. Kibice pięciu drużyn, które przed sezonem podejrzewaliśmy o tankowanie mogą albo czuć się dziwnie chwiejnie widząc obecny bilans swojej drużyny (Phoenix 9-8), mogą odczuwać niezdecydowanie (i łaskotanie w żołądku) widząc kłopoty nowojorskich klubów i to jak niewiele może być potrzebne aby zagrać w playoffach na Wschodzie (Boston 7-12, Orlando 6-11), lub dziś zwłaszcza mogą czuć podekscytowanie pełną wizją potencjału swojej drużyny (Burke/Utah 4-15, 3-0 gdy Burke gra 30+ minut).

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

9 KOMENTARZE

  1. To co piszesz to jest już zupełne potwierdzenie tego że ten system jest conajmniej dziwny. Przecież taka wyprzedaż, całkiem zrozumiała w obecnym systemie, powoduje tylko okazje do wzmocnienia się silnym za cenę (wątpliwych przecież czasem) wzmocnień słabych drużyn draftem. Nie dość że nagradzamy słabe druzyny (im słabsza tym lepiej!), to jeszcze tak naprawde nienaturalnie pomagamy tym najsilniejszym.. dziwne to NBA, przeczy sobie samo na kazdym kroku.. tak chyba jest wszędzie gdzie jest wuchte regulacji…

    0
    • Co Ty gadasz ? liga NBA jest wzorem dla wszystkich innych lig, oczywiście nie oznacza to że każdy zespół ma po 3,(3)% szans na mistrzostwo, ale takie choćby ligi piłkarskie czy siatkarskie mogą pozazdrościć NBA sprawiedliwości przepisów. Gdybyśmy nie mieli tych przepisów to w LA grały skład CP PG KD LBJ RH, bo prowadziliby transfery gotówkowe. Wszystko ma swoje plusy i minusy, lecz taki system zdecydowanie więcej ma tych pierwszych

      0
    • Drużyną z najmniejszą szansą na pierwszy pick w drafcie, która wygrała loterię byli Magic w 93 roku. W ogóle nie dość że wygrali wtedy loterię drugi raz z rzędu, to jeszcze zrobili to będąc najlepszą drużyną, która nie awansowała do PO (11 miejsce od końca). Mieli wówczas 1 numerek na 66 (zasady były troszkę inne) i szansę 1,52%, czyli mniej więcej tyle ile można mieć alkoholu we krwi i jakimś cudem nie umrzeć. Bulls mieli 1,7%

      Farta to mieli Cavs, którzy Irvinga dostali przecież od Clippersów i mieli na niego ledwie 2,8% szans więc trzecie w historii najniższe prawdopodobieństwo. Portland byli w loterii na szóstym miejscu, więc mieli 5,3%, co jest piątym najszczęśliwszym 1 pickiem w historii

      Dla uzupełnienia tej dziurawej klasyfikacji dodam że jeszcze Nets wygrali Kenyona Martina mając na niego 4,4%. To tyle z szczęśliwych loterii, reszta picków podchodzi już pod 10%

      0