Wizards stracili swojego najlepszego strzelca Bradley’a Beala na co najmniej dwa tygodnie. Na szczęście akurat wrócił Trevor Ariza, który opuścił pięć poprzednich spotkań i zastąpił go w pierwszej piątce. Natomiast Wizards nie brakowało punktów w starciu z Lakers, ponieważ ich atak pociągnęli John Wall i Nene. Po raz pierwszy od czasów Gilberta Arenasa i Antawna Jamisona dwóch zawodników zdobyło po 30 punktów dla ekipy z Waszyngtonu. Nene miał rekord kariery 30, Wall 31.
Rozgrywający Wizards zaczyna potwierdzać, że jest zawodnikiem wartym maksymalnego kontaktu, który podpisał w wakacje. Po raz pierwszy w karierze zdobył 30 punktów w trzech kolejnych meczach i zrobił to trafiając w sumie 61.4% rzutów z gry.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Adam widać, że chciałbyś być fanem Wizards, ale się boisz co z tym Wallem będzie :D
Cały czas mam wrażenie, że Wall jak na atletycznego pg jest za mało atletyczny.
Chciałbym by zechciał on stać się Johnem Rondo, bo mógłby być lepszym Rondem zwyczajnie.
Nie ciężko w tej chwili być w top 5 najlepszych PG w lidze, jak 3 z top 5 ma permanentne kontuzje. Ale mimo to, cieszę się, że Jan Ściana radzi sobie coraz lepiej.
Niech rywale zachęcają go do jumperów, już jednego zawodnika też zachęcali, nazywa się Tony Parker, efekt wiadomy.
Póki co, (mając pewien umiar) Wall to lekka hybryda Rose z Rondo, gdy doda rzut, rzeczywiście ma szansę stać się kimś więcej niż all-starem. Błogosławieństwem dla Niego był wybór Beal’a, podobne przesłanki zapewne skłoniły Erniego Grunfelda aby wybrać Otto Portera.
Może być tylko lepiej.