Flesz: Konferencja Wschodnia to konferencja Zła. Wizards wygrali, Terrence Jones miał świetny mecz.

27
fot. Zhang Jun / newspix.pl

Konferencja Wschodnia powinna przestać grać mecze między sobą albo David Stern powinien przerwać rozgrywki i zarządzić dwutygodniowe obozy przygotowawcze.

Nie to, że jest to pierwszy taki sezon. Ale nie było jeszcze chyba aż tak źle. Rzut okiem w tabelę pokazuje co się dzieje (11 z 15 teamów jest poniżej 0.500, drużyny z Atlantic Division przegrały 14 meczów z rzędu). A to i tak lepsze rozwiązanie niż rzucanie okiem na parkiet…

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

27 KOMENTARZE

  1. Uwielbiam te zagrywki, gdzie LBJ wychodzi na izolację, to jego zamrażanie obrońcy małymi kroczkami i pull up z 5-6 metrów nad nim. Często mu te rzuty wpadają, ale całe to zagranie jest tak finezyjne jak walenie młotkiem w masło…

    0
  2. To prawda, nie da się oglądać meczów ze wschodu. Tylko Indiana i wyłącznie Indiana. Nie mówię już nawet o Wizardach, czy Cavsach, czy Bobkach, ale do nie dawna nie szło patrzeć nawet Byki i Rosa. Oglądanie Miami, które leje na pierwsze 3 kwarty, gra Beasleyem , Lewisem i Masonem JR, gdzie Lebron odpuszcza obronę i zespół nie wie co to są zbiórki, powoduje że bolą zęby.
    Przydało by się coś zmienić w budowie ligi, bo dalej będziemy oglądali takie koszmarki jak meczy NYK – Detroit, gdzie zespoły duszą się i mieszają w swoim sosiku składającym się z marnego defence i braku skuteczności. Gdyby zespoły ze wschodu i zachodu grały równą ilość meczów z każdym przeciwnikiem, niezależnie od konferencji, dysproporcje byłyby jeszcze większe. Bo takie Miami cztery razy prześpi się na meczach z Bobcats, Indiana z Milwaukee, a w tym samym czasie na Zachodzie Spursi będą grać po 4 pojedynki z zespołami, powyżej 0,500 albo blisko tego poziomu.
    Warto by było napisać właśnie o tym, jak niesprawiedliwy jest ligowy system w NBA

    0
  3. Jak z pracy wrócę to może odpiszę obszerniej, bo się z kolegą zupełnie nie zgadzam, ale tak na szybko mały szczególik: Heat w zeszłym roku mieli najlepszy bilans w starciu z zespołami z zachodu w całej lidze, więc oni fundament pod swój tytuł mają :) Sprawiedliwość systemu to niestety inna sprawa, ale jak chce się mieć 30 drużyn, które grają 80 spotkań po całej Ameryce PN, to ciężko coś pewnie wymyślić. Poza tym bilans sił zawsze może ulec zmianie i wtedy co, znowu zmieniamy koncepcję całej ligi?

    Pozdrawiam

    0
  4. Wolver, ale tendencja silnego zachodu i słabego wschodu nie jest jednosezonowa, jest od wielu lat, wschód od zawsze wyróżniał się jednym – dwoma superzespołami (fajne przykłady to NETS, czy PISTONS w swoich najlepszych czasach) i długimi ogonami.

    Zresztą przez dłuższy czas obserwujemy że na wschodzie można dostać się teoretycznie do playoffów z ujemnym bilansem, gdzie na zachodzie o playoffy bije się do końca po 10 albo i więcej drużyn.

    Ale ja nie o tym.
    Podałeś Miami Heat jako jeden przykład na wschodzie, ciekawy jestem jak wygląda ten bilans dla top zespołów na zachodzie:)
    Bardzo ciekawa byłaby analiza, czy nawet jakaś symulacja, co by było gdyby każdy zespół musiał rozegrać 4 po 4 mecze z każdym innym. Wtedy tabele byłyby bardziej realne, a San Antonio miałoby o niebo lepsze wyniki niż Miami.

    0
    • Przelicz średnią zwycięstw wg bilansu danych zespołów w poszczególnych konferencjach z zeszłego roku i zobacz w jakim błędzie jesteś :) Ja teraz nie mam czasu, mogę ewentualnie podrzucić potem stosowne numerki. Na szybko: Miami miało bilans z zachodem najlepszy z całej NBA, czyli 25-5. SA ze Wschodem wiesz jaki miało bilans? 25-5! Oklahoma 21-9, Clippers 21-9. Żadnego szału. Jeżeli chcesz wyciągnąć kto miałby najlepszy bilans gdyby każdy z każdym grał 4 mecze to chyba znasz już wynik liczenia, choć jak wiadomo nie ma większego kłamstwa jak statystyka, zwłaszcza w takim przybliżeniu ;) Spadam pracować, jakby co popiszemy później :)

      Pozdrawiam

      0
    • Aha i zamiast powtarzać wyświechtany frazes o hegemonii zachodu trwającej wieki, proponuję zerknąć w starsze dane, bo chyba piszą to za czymś co usłyszeli ludzie, którzy wcześniej się NBA nie interesowali, a chcą mądrze zabrzmieć. Przez hohoho lat, jak nie dłużej, praktycznie że od początku NBA jaką znamy, do mniej więcej 2006/2008 roku (dokładnie nie pamiętam, standingi do odgrzebania w necie), konferencje szły prawie że łeb w łeb (pod względem bilansu dolnych miejsc kwalifikujących się do offseason). Co więcej wschód był tą bardziej wyrównaną bez super drużyn, za to zachód czasem miewał drużynę wchodzącą z ujemnym bilansem do PO :)

      Pozdrawiam

      0
  5. “Warto obejrzeć” – tego potrzebowałem i sądzę, że byłoby dobrą tradycją, gdyby Autor Flesza zawsze wskazywał mecze lub ich poszczególne części jaki godne uwagi, co jest niezmiernie ważne szczególnie w odniesieniu do posiadaczy LP.

    0
    • Powiem więcej, idealny byłby osobny dział (taki, żeby nie było też widać wyników na belce) gdzie autorzy piszący na stronie wrzucaliby krótkie podsumowanie nocy co warto obejrzeć, co trzeba, a co można totalnie olać. Ułatwiłoby to życie osobom, które często mają czas na raptem jedno spotkanie i to już bez przerw.

      0