Wszyscy już wiecie, Clippers, po wpadce na rozpoczęcie sezonu przeciw swoim kolegom zza miedzy, rozstrzeliwują kolejnych rywali. To oczywiście wciąż bardzo mała próbka i jestem ostatnim, który prognozowałby coś więcej, zwłaszcza mając w pamięci zeszły grudzień, gdy niesieni swoją ławką – a tribe called bench – ogrywali kolejnych rywali. Mistrzowskie pochody rodzą się dopiero na wiosnę (o czym z pewnością przypomną wam też fani Knicks), a nie jesienią. Mimo wszystko pierwsze sukcesy ofensywne Clippers mogą dawać ich kibicom powody do optymizmu. Z dwóch powodów.
Po pierwsze, Chris Paul po raz pierwszy w karierze może grać szybko. CP3 jest mistrzem ataku pozycyjnego oraz kontrolowania tempa i raczej nigdy nie stawialiśmy go obok innych “bardziej zabieganych” rozgrywających. W czasie swojej kariery Paul nigdy nie przewodził drużynie, która byłaby w top 10 szybkości gry i zazwyczaj oscylował w okolicach 90 posiadań. W tym sezonie jednak Clippers póki co są szóstą najszybciej grającą ekipą ze średnią 100 posiadań. Trudno powiedzieć, jak długo to potrwa, bo Doc Rivers również nie ma w CV sekcji run’n’gun, ale warto zauważyć, że CP3 kwitnie przy takich prędkościach i już jest wczesnym faworytem do nagrody MVP sezonu regularnego (głosujący lubią numerki – wyższe tempo=więcej numerków).
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
To jest świetny gracz dla Clippers. W końcu doczekał się miejsca w S5, bo zasługiwał na to już dawno.