Michał Pietrakiewicz to organizator Amatorskiej Ligi Koszykówki CNBA. Sędzia I klasy, obecnie jeździ po Polsce i stara się, aby wszyscy uczestnicy meczów po ich zakończeniu byli zadowoleni a o nim nie pamiętali. Uczestnik wielu turniejów międzynarodowych oraz campów sędziowskich. [niedługo więcej w dziale”Blogerzy”]
—
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Czy tylko ja mam wrażenie, że przepisy są po to aby były przestrzegane – a nie interpretowane ‘miejscem rozgrywania meczu, klimatem meczu (?!) i wpływem na widowisko’.
Co to za sport w którym gwizdek zależy od subiektywwnej oceny sędziującego czy klimat widowiska usprawiedliwiał to zagranie? Albo wg reguł gry był faul, albo nie: zerojedynkowa interpretacja – czy miał miejsce chociaż 1 z X czynników wyszczególnionych jako wskazujące faul? Tak? Nie? jeśli tak to faul i kropka. A nie nakłądanie na to filtra miejsca, klimatu i konsekwencji gwizdka. Że tak powiem o tempora, o mores!
Eee, gdzie tu sens? Pisze Pan o tym, że akcja, która jest faulem i nie została gwizdnięta nie jest błędem, bo wyszła z tego ładna historia. To jakiś totalny nonsens
To tłumaczenie błędu tym, “że fajnie wyszło”. Nie można tego usprawiedliwiać. Jeżeli coś jest faulem, to nie ma lepszej opcji niż go odgwizdać. Rozważanie tego co się później wydarzyło nie ma już najmniejszego sensu
autor, jeśli trochę się nad tym zastanowić, pisze, że faul faulowi nierówny i zagranie będące faulem w RS może być pominięte w meczu/zagraniu mogącym zadecydować o losach finału konferencji. Gdyby Byki wracały do Chicago przy stanie 3-1 byłoby pewnie po zawodach, a tak mieliśmy piękną serie.
Byłem wówczas kibicem Bulls i Mike’a i nawet mi przez myśl nie przeszło aby mieć pretensje o “nieodgwizdany faul”. To typowa sytuacja meczowa, play-offy, ostatnie sekundy. Takie rzeczy w tych warunkach zawsze się w historii zdarzały i zdarzają i nikt nigdy w NBA dzięki Bogu nie pomyślał o gwizdkach w takim momencie. Płynność gry jest podstawą, a odepchnięcie Reggiego nie było aż tak mocne. Oprócz tego od czego jest “help defence”.
Powroty do przeszłości na 6G super – taki dział by się przydał. Jednak w przypadku tej oceny zagrania to bez przesady. Faul był ewidentny i moim zdaniem nie był zgodny z tzw. duchem gry. Nie w akcji decydującej o wygranej. W trakcie meczu można puścić coś na ostrzu z duchem gry, ale nie wypaczać wynik.
Sędzia, który odgwizdałby w takiej sytuacji offensa Reggiego zakończyłby swoją karierę w NBA szybciej niż Len Bias. Byłoby to tak samo głupie, jak durne są teraz przepisy o dachowaniu za “niesportowe zachowanie” i kwestionowanie decyzji sędziego. Basket to basket, nie róbmy z niego RTSa.
Takie zagrania w play-off z “tamtych” lat było czymś normalnym i nawet mike nie ma pretensji do żadnego sędziego w żadnym wywiadzie nie skarży się na takie zakończenie meczu – tamte przepisy pozwalały na większy kontakt na bardziej ekspresywne wyrażanie swoich zachowań było to coś naturalnego co dzisiaj jest zabierane
Ciekawe jaka bylaby reakcja Mike’a i nas wszystkich gdyby ten rzut decydowalby o wejsciu do finału..