* To był czwarty mecz preseason Bulls, ale dopiero pierwszy rozgrywany na własnym boisku. Kibice w United Center długo czekali na ten moment, wreszcie mogli zobaczyć na parkiecie Derricka Rose’a. Przywitali go okrzykami „M-V-P”, a on po raz kolejny przypomniał czego brakowało nam przez te ostatnie półtora roku. Może jeszcze nie gra na pełnych obrotach, ale to dopiero preseason, trudno jednak doszukiwać się, że to nie jest ten sam D-Rose co przed kontuzją. Jest szybkość, atletyzm i te niesamowite, nie do zatrzymania wejścia pod kosz. Po raz kolejny przekonujemy się, że on naprawdę wrócił.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Boże jak ja się ciesze widząc taka grę Rose’a :) tak mi tego brakowało ze głowa mała.
vine rządzi ;)
Bulls wyglądają świetnie w pre. Ale nie podpalam się. Teraz wszystko w głowie Toma Thibodeau. Jeśli będzie kontunuował to szaleństwo z trzymaniem Noah i Denga po 40 minut plus forsowanie Rose’a od początku regular season to znowu nic z tego nie wyjdzie i skończy się na I rundzie PO z 3 zawodnikami w garniturach na ławce.
Chrisss Paaaaaaaaaul
Chris Blant :)