Największym szacunkiem Kobe zawsze darzył trenera, który dał mu pięć mistrzowskich pierścieni. Gdy Phil Jacskon opuścił statek, zaczęto sugerować, że lider Los Angeles Lakers za punkt honoru stawia sobie podporządkowanie wszystkiego i wszystkich w drużynie. Oczywiście jest w tym dużo przesady, ale bunty Kobego zazwyczaj są bardzo wyrafinowane i trafiają celnie w punkt, w który zostały wymierzone.
Umysł Bryanta jest rzeczą nieodgadnioną. W przekroju całej kariery gracz podejmował tak wiele typowych i nietypowych decyzji, że stał się nieprzeniknionym charakterem zarówno dla przeciwnika na parkiecie, jak i mediów – przeciwnika poza parkietem. Zawsze miał jednak carte blanche, ponieważ czynił zespół zdolnym do zdobywania mistrzostw, a to cechuje największych tego sportu.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Game of Thrones by Kobe
Oj tam, oj tam, skoro w LA traktują go jak boga to niby dlaczego miałby mówić o tym trenerowi? Ma indywidualny program rehabilitacji więc wróci jak mu się będzie podobać ;)
A to nie jest zadaniem sztabu medycznego, informowanie trenera o zabiegach zawodników?
Kobe to Kobe, jak uzna, że Mike “no D” D’antoniego należy informować o sprawach ważnych to zadzwoni do kogoś z zarządu. Kobe trzęsie jeziorowcami i jeziorami w LA ;)