Russell Westbrook jeszcze do niedawna był największym ironmanem NBA, zawodnikiem wręcz niezniszczalnym, którego nie imały się kontuzje. Nie opuścił żadnego meczu w szkole średniej, grając na uniwersytecie i przez pierwsze 5 lat w NBA, aż do kwietnia tego roku. W drugim spotkaniu pierwszej rundy playoffs doznał kontuzji kolana i musiał poddać się operacji.
Było wiadomo, że to dla niego koniec sezonu, ale wszyscy oczekiwali, że w czasie offseason wyleczy się i będzie gotowy na kolejne rozgrywki. W końcu to niezniszczalny Westbrook, a kontuzja nie była aż tak poważna. Jednak tydzień temu zaczęły dochodzić do nas pierwsze niepokojące informacje, że nie jest on jeszcze gotowy do gry i opuści część obozu przygotowawczego. Mimo to, nadal wydawało się, że będzie kontynuował swoją serię 394 meczów sezonu regularnego z rzędu. Dlatego wczorajsza informacja była niemal równie szokująca, co ta o kontuzji Westbrooka pięć miesięcy temu.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Pieprzony Beverley. I tyle. Swoje już powiedziałem na ten temat w kwietniu.