Zakończenie kariery przez Tracy McGrady’ego rozpoczęło dyskusje na temat jego pozycji w historii NBA i ewentualnego miejsca w Hall of Fame. Jego kariera to z jednej strony fantastyczne indywidualne występy, z drugiej brak sukcesów zespołowych. Ale też jego kariera jest wręcz idealnym polem do spekulacji w stylu „co by było gdyby”. Miał mnóstwo takich sytuacji. Co by było gdyby Yao Ming nie był co chwilę kontuzjowany? Co by było gdyby kolana T-Maca nie odmówiły mu posłuszeństwa i jeszcze kilka lat grał na wysokim poziomie? Co by było gdyby Grant Hill nie był kontuzjowany? Co by było gdyby został w Orlando i grał z Dwightem Howardem? Co by było gdyby zdecydował się zostać w Toronto?
Zatrzymajmy się przy tym ostatnim. Vinsanity i T-Mac, dwaj dalecy kuzyni, którzy sprawiali, że przez chwilę Raptors byli jedną z najbardziej ekscytujących drużyn.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
„Mieszkałem w Queens Quay. Wysyłałem w tamtym czasie moją dziewczynę – teraz jest moją żoną – wysyłałem ją do supermarketu po zakupy. Patrząc przez okno i widząc jak idzie w tym zimnie, odmrażając sobie tyłek, myślałem – ‚To nie jest pogoda dla mnie’. – LOL
A co do tematu, zwykłe żale rozgoryczonego koszykarza. Ostatnio się żalił, że nie grał z Shaqiem zamiast Kobego, bo osiągnęliby razem więcej. Teraz się żali, że nie został w Raptors. Jakby został w Raptors, to pewnie dzisiaj by się żalił, że nie przeszedł do Orlando itd.