Na pewnym etapie poprzedniego sezonu regularnego – szum, jaki wytworzył się wokół Derricka Rose’a był nie do zniesienia. Ulice Chicago kipiały frustracją, bowiem koszykarsko nastawioną społeczność bez przerwy dezinformowano. Natomiast brak jasnej deklaracji kontuzjowanego gracza Bulls stał się bezpośrednim czynnikiem, który zadecydował o powstaniu dwóch frontów w jego sprawie. Czasami dyskusje były tak zażarte i interesujące dla publiczności, że znajdowano dla nich miejsce na pierwszych stronach gazet i czołówkach największych witryn sportowych w USA.
Także na naszym podwórku toczyły się bitwy na argumenty i muszę przyznać, że nie wszystko dało się wytłumaczyć bardzo eleganckim – zdrowie jest najważniejsze. Stronniczość niektórych osób, ze względu na sympatię do zawodnika, powodowała pewnego rodzaju wewnętrzny konflikt. Zaczął się on potęgować, gdy Chicago Bulls w play-offach zdziesiątkowani kontuzjami potrzebowali lidera. Nie tymczasowego bohatera, lecz człowieka wybranego po to, by był sercem nowej dynastii.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
:D
Zgadzam się w 100% z moim przedmówcą. Nic dodać nic ująć.
Oprócz samuraja był też zawodnik sumo…
Japonia to nie jest kraj – to stan umysłu ;)