Tyreke Evans i jego rola w Pelicans

0
fot. nola.com

Podobało mi się kiedy New Orleans Pelicans w dnu draftu zdecydowali się na pozyskanie Jrue Holiday’a. Co prawda oddali sporo w zamian, wybranego z szóstką a typowanego na jedynkę Nerlensa Noela i w części chroniony pick w przyszłorocznym drafcie. Można dyskutować czy to nie za wysoka cena, ale dodanie do młodego Anthony’ego Davisa, 23-letniego rozgrywającego, który jest po swoim All-Star season, wydaje się dobrym pomysłem. Zupełnie inne odczucia, jak pewnie większość z was, miałem kiedy zdecydowali się podpisać kontrakt z Tyreke’m Evansem. Nie tylko, że go przepłacili oferując $44 miliony za cztery lata, ale co więcej – przepłacili guarda, mając już dwóch starterów na pozycję jeden i dwa.

Pelicans zdecydowali się na bardzo dziwny tercet – Eric Gordon, Holiday i Evans, który jest jednym z największych znaków zapytania nadchodzącego sezonu. Na papierze to trzech młodych gwiazdorów, mogących zapewnić Pelicans jeden z najsilniejszych backcourtów w lidze, ale trudno powiedzieć, czy również na parkiecie tak będzie.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułEuroBasket 2013, dzień 8: blowout Chorwacji, Grecja pozostaje w grze pokonując Hiszpanię
Następny artykułEuroBasket 2013, dzień 9: Minął tydzień – inna Litwa